Ostatnie Newsy
RECENZJA: Motorola Defy
„Pancerne” telefony od wielu lat stanowią atrakcyjną niszę dla producentów. Wystarczy tylko wspomnieć świetną Nokię 6250, która po dziś dzień osiąga bardzo wysokie ceny na serwisach aukcyjnych. Urządzenia, które bez obaw możemy zabrać w miejsca, gdzie każdy użytkownik PDA zostawiłby swój sprzęt w domu są zazwyczaj bardzo proste i spełniają tylko podstawowe funkcje, choć na przestrzeni ostatnich lat pojawiły się rozwiązania pośrednie, jak futerały OtterBox, czy próby zamknięcia we wszystkoodpornej obudowie urządzenia bardziej zaawansowanego, jakie podjąć próbowała firma i-mate.
Dziś postaramy się zaprezentować Wam co wyniknęło z mariażu smartphone’a z zabezpieczeniami, które mają chronić go przed konsekwencjami upadku, zachlapania czy zakurzenia. Motorola Defy, bo o niej mowa, aspiruje właśnie do miana takiego pancernego smartphone’a. Czy te aspiracje są słuszne i jak sprawdza się młodsza siostra wyjątkowo udanego modelu Milestone tej amerykańskiej firmy przeczytacie poniżej. Zapraszamy do lektury recenzji Motoroli Defy.
Zestaw
Załączone do zestawu elementy są wykonane z dobrej jakości materiałów. Nim jeszcze przyjrzymy się dokładnie wyjętej z pudełka Defy napotkamy pierwszy akcent świadczący o podwyższonej odporności urządzenia. Mowa tu o wspomnianej wcześniej, zapakowanej oddzielnie klapce baterii. Klapka posiada specyficzne zamknięcie oraz zapewne czymś zaimpregnowaną uszczelkę, przed dotykaniem której ostrzegają napisy na opakowaniu.
Pozytywne wrażenia jakie wywierają użyte materiały akcesoriów czy samo urządzenie nie zaciera jednak faktu, że zestaw akcesoriów jest dość ubogi.
Zestaw
Testowany egzemplarz Defy został dostarczony w dobrej jakości kolorowym pudełku. Pudełko jest typu wsuwanego, o dość oryginalnej budowie; krawędź wsuwki nie chowa się idealnie a lekko wystaje, stwarzając wrażenie, że pudełko jest nie do końca zamknięte.
Oprócz tradycyjnie dołączanych instrukcji znajdziemy w nim: kabel USB do transmisji danych, wtyczkę ładowarki, stereofoniczne słuchawki oraz oczywiście samą Motorolę Defy. Przy pierwszym rozpakowaniu bateria jak i tylna klapka są oddzielnie, co optycznie stwarza wrażenie bogatszego zestawu. W zestawie znalazła się także karta pamięci o pojemności 2 gigabajtów. Dostarczany przez Motorolę kabel jest dość długi, lecz nie wpisuje się w obecny trend 30 centrymetrowych kabelków chyba tylko z racji faktu, iż pełni także funkcję przewodu ładowarki, po podłączeniu go do wtyczki dołączonej do zestawu. Takie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy, w mojej subiektywnej ocenie jednak wygodniejszym rozwiązaniem jest oddzielna dedykowana ładowarka.
Załączone do zestawu elementy są wykonane z dobrej jakości materiałów. Nim jeszcze przyjrzymy się dokładnie wyjętej z pudełka Defy napotkamy pierwszy akcent świadczący o podwyższonej odporności urządzenia. Mowa tu o wspomnianej wcześniej, zapakowanej oddzielnie klapce baterii. Klapka posiada specyficzne zamknięcie oraz zapewne czymś zaimpregnowaną uszczelkę, przed dotykaniem której ostrzegają napisy na opakowaniu.
Pozytywne wrażenia jakie wywierają użyte materiały akcesoriów czy samo urządzenie nie zaciera jednak faktu, że zestaw akcesoriów jest dość ubogi.
Wygląd
Czytelnicy śledzący nasz serwis regularnie mogą pamiętać newsa o pojawieniu się Defy, w którym napisałem, że jest niezbyt ładnym urządzeniem. Rzeczywistość, gdy wziąłem Defy do ręki, nie zweryfikowała tego wrażenia. Stylistyka Defy nie jest oryginalna, samo urządzenie nie jest bardzo ładne, jednak jeśli mieć na uwadze zwiększoną odporność urządzenia to można rzec, że mogło być gorzej, bowiem Defy aż tak nie straszy topornością. Zastosowane przez amerykańską firmę materiały są dobrej jakości, smartphone jest przyjemny w dotyku i w miarę dobrze wyważony. Przez okres na jaki miałem udostępnioną Defy do testów nie zaobserwowałem oznak, by zastosowane elementy miały szybko ulec zużyciu, choć przy mocniejszym ściśnięciu obudowa potrafiła delikatnie trzeszczeć.
Front
Patrząc na front Defy ujrzymy: szczelinę głośnika, logo Motoroli, obok którego znajduje się oczko sensorów światła i zbliżeniowego oraz dioda notyfikacyjna LED, 3,7” ekran TFT o rozdzielczości 480 x 854 pikseli, ukryty dość głęboko za trudno rysującą się taflą szkła, cztery dotykowe przyciski funkcyjne- menu, przycisk powrotu do ekranu głównego, wstecz oraz wyszukiwania. Standardowy zestaw przycisków Androida, zabrakło jedynie d-pada. Poniżej przycisków, na wysokości przycisku wyszukiwania widać ukrytą między ekranem a obudową szczelinę mikrofonu.
Ekran, jak i jego położenie ma swoje wady, postanowiłem poświęcić mu oddzielny rozdział. Dotykowe przyciski, które mają tyle samo zwolenników co przeciwników, działają precyzyjnie, są podświetlane na biały kolor i w codziennym użytkowaniu sprawują się bardzo dobrze. W mojej subiektywnej ocenie jednak lepszym rozwiązaniem w „pancernym” smartphonie byłoby zastosowanie zestawu fizycznych przycisków umożliwiających w pewnych sytuacjach obsługę Defy bez potrzeby dotykania ekranu.
Tył
Tył urządzenia skrywa oczka 5 megapikselowego aparatu fotograficznego oraz doświetlającej diody, które pełni funkcję lampy błyskowej. Elementem rzucającym się w oko jest także zasuwka klapki baterii. Suwak ten chodzi z wyczuwalnym oporem i cała konstrukcja mocowania stwarza solidne wrażenie; suwak sam się nie przesunie i klapka nie otworzy się nam przypadkiem. Na klapce znajduje się także logo MOTOBLUR, informujące nas o zastosowanym interfejsie, jest to zabieg podobny do tego, jaki ma miejsce w modelach HTC na których widnieje napis informujący o interfejsie HTC Sense.
Lewa krawędź
Na lewej krawędzi znajdziemy ukryte za plastikową zaślepką gniazdo USB.
Prawa krawędź
Na prawej ściance urządzenia znajdują się zespolone przyciski zmniejszania i zwiększania głośności. Mają one wyraźny skok i są dobrze wyczuwalne.
Tył
Tył urządzenia skrywa oczka 5 megapikselowego aparatu fotograficznego oraz doświetlającej diody, które pełni funkcję lampy błyskowej. Elementem rzucającym się w oko jest także zasuwka klapki baterii. Suwak ten chodzi z wyczuwalnym oporem i cała konstrukcja mocowania stwarza solidne wrażenie; suwak sam się nie przesunie i klapka nie otworzy się nam przypadkiem. Na klapce znajduje się także logo MOTOBLUR, informujące nas o zastosowanym interfejsie, jest to zabieg podobny do tego, jaki ma miejsce w modelach HTC na których widnieje napis informujący o interfejsie HTC Sense.
Lewa krawędź
Na lewej krawędzi znajdziemy ukryte za plastikową zaślepką gniazdo USB.
Prawa krawędź
Na prawej ściance urządzenia znajdują się zespolone przyciski zmniejszania i zwiększania głośności. Mają one wyraźny skok i są dobrze wyczuwalne.
Górna krawędź
U góry znajdziemy przycisk włącznika oraz schowane za plastikową zaślepką gniazdo słuchawkowe w standardzie Mini Jack 3,5 mm. Zastosowany standard gniazda pozwala nam podłączyć dowolne słuchawki, jednak sama ochraniająca gniazdo zaślepka wywarła na mnie negatywne wrażenie, po paru dniach chodziła luźno i potrafiła sama otworzyć się w kieszeni. Możliwe, że była to przypadłość tylko tego konkretnego egzemplarza.
Dolna krawędź
Dół Defy nie posiada żadnych elementów poza śrubą mocującą obudowę.
Jak zapewne zdążyliście zauważyć Defy otoczona jest wianuszkiem śrub, które mocują obudowę. Producent zapewne znalazł jakieś praktyczne zastosowanie dla użycia takiego rozwiązania, wszak Defy jest konstrukcją odporną także na upadki z niewielkiej wysokości, niemniej jednak dostrzegam w tym także element stylistyczny- znajdujące się na zewnątrz śruby mają zadanie dekoracyjne, które ma wizualnie podkreślić cechy telefonu. Umiejscowienie śrub na zewnątrz ma także pewną wadę, najzwyczajniej w świecie w szczelinach może zbierać się kurz czy zabrudzenia.
Jak zapewne zdążyliście zauważyć Defy otoczona jest wianuszkiem śrub, które mocują obudowę. Producent zapewne znalazł jakieś praktyczne zastosowanie dla użycia takiego rozwiązania, wszak Defy jest konstrukcją odporną także na upadki z niewielkiej wysokości, niemniej jednak dostrzegam w tym także element stylistyczny- znajdujące się na zewnątrz śruby mają zadanie dekoracyjne, które ma wizualnie podkreślić cechy telefonu. Umiejscowienie śrub na zewnątrz ma także pewną wadę, najzwyczajniej w świecie w szczelinach może zbierać się kurz czy zabrudzenia.
Pod baterią
Po zdemontowaniu tylnej klapki naszym oczom ukaże się bateria o pojemności 1540 mAh. Po jej wyjęciu znajdziemy ulokowane względem siebie pod kątem prostym gniazda kart SIM oraz kart pamięci w standardzie microSD. Niestety, jeśli ktoś często zmienia karty pamięci takie rozwiązanie będzie wiązało się z faktem, że przy każdej zmianie karty urządzenie trzeba będzie uruchamiać ponownie. Zapewne umieszczenie gniazda kart pamięci w miejscu chronionym za uszczelnioną klapką determinowała podwyższona odporność telefonu.
Gabaryty
Defy jak na urządzenie z 3,7” ekranem nie jest dużym telefonem. Pod względem wielkości jest raczej w swojej klasie przeciętna. Wzmocniona Motorola mierzy 59 mm szerokości, 107 mm długości i 13,4 mm grubości.
Jak na urządzenie z ekranem tej wielkości, które posiada cechy czyniące je odpornym na upadki, które musiały znaleźć odzwierciedlenie w samej konstrukcji smartphone’a, Defy nie wypada najgorzej, choć z drugiej strony Defy jest tylko o 0,3 mm cieńsza niż jej posiadająca wysuwaną klawiaturę siostra- Milestone. Waga 118 gramów urządzenia z zamontowaną baterią także nie jest bardzo wyczuwalna. Obłe kształty w połączeniu z zastosowanymi materiałami sprawiają, że Defy nie tylko pewnie trzyma się w dłoni ale i wygodnie się na niej pracuje, co jest niewątpliwą zaletą tego modelu.
Parametry
Motorola tworząc model Defy nie oszczędzała na podzespołach. Znajdziemy to komplet modułów łączności bezprzewodowej; czterozakresowy moduł GSM (850/900/1800/1900 MHz) oraz trójzakresowy moduł UMTS (900/1700/2100 MHz), zatem urządzenie powinno działać jako telefon na całym świecie, gdzie tylko znajduje się zasięg sieci komórkowej. Producent wyposażył Defy także w interfejs BlueTooth w standardzie 2.1 + EDR, oraz WiFi działające w standardzie 802.11 b/i/g/n. Gniazdo USB komunikuje się z komputerem w standardzie zgodnym z USB 2.0. Pancerna Motorola posiada także radio FM z RDS, oraz będący już standardem GPS z funkcją A-GPS. Na pokładzie znajdziemy także komplet sensorów- światła, zbliżeniowy oraz położenia.
Sercem Defy jest wydajny, taktowany na 800 MHz procesor TI OMAP 3610. Jeszcze parę lat temu miłośnicy mobilnych komputerów na widok nazwy TI OMAP wydawali jęk rozczarowania. Spopularyzowane przez HTC procesory stosowane w ich urządzeniach były mało wydajne i często nie radziły sobie z systemem operacyjnym skazując użytkownika na średnio wygodną pracę na urządzeniu. Nowa generacja procesorów firmy Teras Instruments przyniosła odmianę, po ich sukcesie w segmencie MID-ów Motorola sięgnęła po podzespoły produkowane przez tę firmę w swoim modelu Milestone i w wypadku nie tylko modelu Defy się tego trzyma.
Motorola Defy jest urządzeniem bardzo wydajnym. Nie zaobserwowałem spowolnień w pracy systemu nawet z włączonymi aktywnymi tapetami czy w bardziej wymagających grach. Dostarczony do testów egzemplarz Defy działał pod kontrolą Androida 2.1 Eclair, myślę że nowsze wersje systemu pozwolą na znaczne podniesienie i tak świetnej wydajności. Sam procesor można także przetaktować na wyższa częstotliwość, niestety nie miałem możliwości sprawdzenia jak „podkręcona” Defy się sprawuje.
Producent wyposażył Defy w 512 MB pamięci RAM oraz 1,9 GB ROM. W testowanym egzemplarzu wolnej pamięci na urządzeniu pozostało trochę ponad 1 GB. Jest to wartość zupełnie wystarczająca, nawet w wypadku instalowania aplikacji tylko w pamięci urządzenia. Ilość dostępnej pamięci RAM jest standardowa, w trakcie używania Defy nie zdarzyło mi się aby jej zabrakło.
Jak wspomniałem wcześniej, urządzenie działało pod kontrolą systemu Android w wersji 2.1 Eclair. W sieci znaleźć można już nowszą odsłonę systemu z robotem w logo, niestety nie miałem możliwości sprawdzenia jak na tym modelu sprawuje się Android 2.2 FroYo. Pokuszę się jednak o stwierdzenie oparte na obserwacji działania wersji 2.1, że zapewne jest jeszcze lepiej i szybciej.
Jedynym niemiłym zgrzytem podczas testowania Defy było niedziałające WiFi. Motorola nie chciała połączyć się z żadną siecią, ani moją domową w standardzie b/g ani z sieciami otwartymi. Urządzenie łączyło się w nieskończoność, zaczynało pobierać adres IP po czym wyłączało WiFi. Nie udało mi się niestety znaleźć rozwiązania na tę przypadłość, przypuszczam jednak, że winę za to ponosiło niedopracowane oprogramowanie, które posiadało kilka błędów- jednak o tym przeczytacie trochę później. Jestem natomiast przekonany, że był to mankament tego konkretnego modelu, gdyż gdyby było inaczej fora internetowe poświęcone PDA kipiały by od postów niezadowolonych nabywców tego modelu Motoroli.
Sercem Defy jest wydajny, taktowany na 800 MHz procesor TI OMAP 3610. Jeszcze parę lat temu miłośnicy mobilnych komputerów na widok nazwy TI OMAP wydawali jęk rozczarowania. Spopularyzowane przez HTC procesory stosowane w ich urządzeniach były mało wydajne i często nie radziły sobie z systemem operacyjnym skazując użytkownika na średnio wygodną pracę na urządzeniu. Nowa generacja procesorów firmy Teras Instruments przyniosła odmianę, po ich sukcesie w segmencie MID-ów Motorola sięgnęła po podzespoły produkowane przez tę firmę w swoim modelu Milestone i w wypadku nie tylko modelu Defy się tego trzyma.
Motorola Defy jest urządzeniem bardzo wydajnym. Nie zaobserwowałem spowolnień w pracy systemu nawet z włączonymi aktywnymi tapetami czy w bardziej wymagających grach. Dostarczony do testów egzemplarz Defy działał pod kontrolą Androida 2.1 Eclair, myślę że nowsze wersje systemu pozwolą na znaczne podniesienie i tak świetnej wydajności. Sam procesor można także przetaktować na wyższa częstotliwość, niestety nie miałem możliwości sprawdzenia jak „podkręcona” Defy się sprawuje.
Producent wyposażył Defy w 512 MB pamięci RAM oraz 1,9 GB ROM. W testowanym egzemplarzu wolnej pamięci na urządzeniu pozostało trochę ponad 1 GB. Jest to wartość zupełnie wystarczająca, nawet w wypadku instalowania aplikacji tylko w pamięci urządzenia. Ilość dostępnej pamięci RAM jest standardowa, w trakcie używania Defy nie zdarzyło mi się aby jej zabrakło.
Jak wspomniałem wcześniej, urządzenie działało pod kontrolą systemu Android w wersji 2.1 Eclair. W sieci znaleźć można już nowszą odsłonę systemu z robotem w logo, niestety nie miałem możliwości sprawdzenia jak na tym modelu sprawuje się Android 2.2 FroYo. Pokuszę się jednak o stwierdzenie oparte na obserwacji działania wersji 2.1, że zapewne jest jeszcze lepiej i szybciej.
Jedynym niemiłym zgrzytem podczas testowania Defy było niedziałające WiFi. Motorola nie chciała połączyć się z żadną siecią, ani moją domową w standardzie b/g ani z sieciami otwartymi. Urządzenie łączyło się w nieskończoność, zaczynało pobierać adres IP po czym wyłączało WiFi. Nie udało mi się niestety znaleźć rozwiązania na tę przypadłość, przypuszczam jednak, że winę za to ponosiło niedopracowane oprogramowanie, które posiadało kilka błędów- jednak o tym przeczytacie trochę później. Jestem natomiast przekonany, że był to mankament tego konkretnego modelu, gdyż gdyby było inaczej fora internetowe poświęcone PDA kipiały by od postów niezadowolonych nabywców tego modelu Motoroli.
Ekran
Zastosowany w Motoroli Defy wyświetlacz posiada przekątną 3,7” i jest wykonany w leciwej jak na dzisiejsze czasy technologii TFT. Mimo zastosowania tej technologii kolory są dość dobrze odwzorowane, choć na mocnym podświetleniu wyglądają trochę blado, a czernie są szare. Wyświetlany obraz jest bardzo ostry i wyraźny, matryca posiada rozdzielczość 480 x 854 pikseli, czyli pełną rozdzielczość WVGA, nie jest ona minimalnie zakłamana jak ma to miejsce w przypadku ekranów AMOLED i SAMOLED. Ekran jest na przyzwoitym poziomie czytelny w słońcu.
Wyświetlacz umiejscowiony jest głęboko za taflą szkła Gorilla Glass. Jest to trudno rysujące się szkło, niemniej w wypadku nie oszczędzania sprzętu jest kwestią czasu kiedy pojawią się na nim pierwsze rysy. Zastosowany panel dotykowy jest wykonany w technologii pojemnościowej, działa precyzyjnie, jest czuły, posiada także obsługę technologii Multi Touch.
Jeśli zaakceptować technologię TFT to do samego wyświetlacza nie można mieć większych zastrzeżeń. Jedyną rzeczą jaka nie przypadła mi do gustu, jest w mojej subiektywnej ocenie zbyt głębokie jego osadzenie. Wyraźnie widoczne jest to gdy patrzy się na telefon z włączonym ekranem pod pewnym kątem, nie nastręcza to jednak żadnych kłopotów podczas używania Defy.
Wyświetlacz umiejscowiony jest głęboko za taflą szkła Gorilla Glass. Jest to trudno rysujące się szkło, niemniej w wypadku nie oszczędzania sprzętu jest kwestią czasu kiedy pojawią się na nim pierwsze rysy. Zastosowany panel dotykowy jest wykonany w technologii pojemnościowej, działa precyzyjnie, jest czuły, posiada także obsługę technologii Multi Touch.
Jeśli zaakceptować technologię TFT to do samego wyświetlacza nie można mieć większych zastrzeżeń. Jedyną rzeczą jaka nie przypadła mi do gustu, jest w mojej subiektywnej ocenie zbyt głębokie jego osadzenie. Wyraźnie widoczne jest to gdy patrzy się na telefon z włączonym ekranem pod pewnym kątem, nie nastręcza to jednak żadnych kłopotów podczas używania Defy.
Połączenia
Gdy patrzyłem na Defy pod kątem jest zwiększonej odporności spodziewałem się, że jakość głosu w słuchawce nie będzie idealna, jak to często ma miejsce w „pancernych” telefonach. Spodziewałem się dodatkowych membran, zabezpieczeń, które miały skutkować zniekształceniami w głosie płynącym z głośniczka do rozmów. Ku mojemu zaskoczeniu nic takiego nie miało miejsca, rozmówca słyszany jest czysto, wyraźnie i głośno, równie czysto był słyszalny przy połączeniu wykonywanym przez słuchawkę BT jak i dołączony zestaw słuchawkowy. Równie dobrze jak ja słyszałem swoich rozmówców, słyszany byłem w drugą stronę, zatem do zamontowanego w Defy modułu telefonicznego i jego oprogramowania nie można mieć zastrzeżeń. Podobnie rzecz się ma w przypadku głośnika urządzenia z którego odtwarzane są dźwięki systemowe i dzwonki. Głośnik gra czysto, głośno, a klasyczny dzwonek Motoroli o nazwie „Hello Moto” ustawiony na maksymalną głośność potrafił spowodować panikę wśród moich zwierząt domowych. Silniczek wibracyjny zastosowany w Defy mógłby być silniejszy, wibracje jednak są w akceptowalny sposób wyczuwalne.
Połączenia transferu danych po sieci komórkowej przebiegały bez zastrzeżeń, urządzenie ich nie zrywało, choć zdarzyło się, że smartphone raz się zawiesił podczas nawiązywania transferu danych po sieci 3G. Warte odnotowania jest, że w oprogramowaniu Defy znajduje się licznik danych, co będzie sporym udogodnieniem dla wielu osób.
Antena, którą Motorola zastosowała w Defy nie wykazuje się ponadprzeciętną czułością, telefon nie miał problemów z zasięgiem, lecz nie wyróżnił się w tym wypadku na tle konkurencji. Identycznie ma się sytuacja z odbiornikiem GPS, który łapał fixa w kilkanaście sekund i pewnie trzymał sygnał.
Klawiatura
Defy nie posiada fizycznej klawiatury, Motorola nie zdecydowała się na taki zabieg zapewne, aby nie zwiększać gabarytów urządzenia oraz z utrudnień w zabezpieczeniu jakie spowodowałoby zamontowanie np. wysuwanej klawiatury. Co prawda producent mógł zastosować klawiaturę pod ekranem, wszak Motorola ma doświadczenie w produkcji takich urządzeń, jednak w tym wypadku Defy stałaby się w takim wypadku najprawdopodobniej kolejnym przemysłowym modelem tej amerykańskiej firmy.
Motorola wyposażyła Defy w szereg klawiatur ekranowych, do dyspozycji mamy popularną klawiaturę Swype. Za sprawą dość dużego ekranu i czułej warstwy dotykowej pisanie na niej nie nastręcza problemów. Jeśli jednak należycie do grona osób, którym, tak jak i mnie, Swype nie odpowiada, to do dyspozycji zostaje klasyczna klawiatura ekranowa Androida w układzie QWERTY. Z pisaniem na niej, podobnie jak w przypadku Swype, również nie ma problemów. Jako ciekawostkę dodam, że producent wyposażył Defy jeszcze w klawiaturę… grecką. Jest to raczej w naszym kraju zbędny dodatek.
Motorola wyposażyła Defy w szereg klawiatur ekranowych, do dyspozycji mamy popularną klawiaturę Swype. Za sprawą dość dużego ekranu i czułej warstwy dotykowej pisanie na niej nie nastręcza problemów. Jeśli jednak należycie do grona osób, którym, tak jak i mnie, Swype nie odpowiada, to do dyspozycji zostaje klasyczna klawiatura ekranowa Androida w układzie QWERTY. Z pisaniem na niej, podobnie jak w przypadku Swype, również nie ma problemów. Jako ciekawostkę dodam, że producent wyposażył Defy jeszcze w klawiaturę… grecką. Jest to raczej w naszym kraju zbędny dodatek.
Aparat i multimedia
5 megapikselowy aparat fotograficzny nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle konkurencji. Zdjęcia wykonywane przy dobrym oświetleniu są przeciętne, te zrobione w ciemniejszych miejscach, z użyciem diody doświetlającej, wychodzą już znacznie gorzej.
Dobrze działa autofocus i tryb makro. Z racji niewielkiej ilości fizycznych przycisków zabrakło oczywiście dedykowanego przycisku do spustu migawki. Do dyspozycji mamy także kilka niewyszukanych, raczej standardowych efektów jak zdjęcia czarno-białe, sephia, kolorowe zabarwienie robionego zdjęcia na dany odcień. Aparat w Defy można opisać wyświechtanym: nie zastąpi nam choćby kompakta na wakacjach, ale z powodzeniem może służyć w sytuacjach gdy nie mamy dostępu do normalnego aparatu. Próbki zdjęć możecie obejrzeć poniżej.
Dobrze działa autofocus i tryb makro. Z racji niewielkiej ilości fizycznych przycisków zabrakło oczywiście dedykowanego przycisku do spustu migawki. Do dyspozycji mamy także kilka niewyszukanych, raczej standardowych efektów jak zdjęcia czarno-białe, sephia, kolorowe zabarwienie robionego zdjęcia na dany odcień. Aparat w Defy można opisać wyświechtanym: nie zastąpi nam choćby kompakta na wakacjach, ale z powodzeniem może służyć w sytuacjach gdy nie mamy dostępu do normalnego aparatu. Próbki zdjęć możecie obejrzeć poniżej.
{pic '25447' center /}
{pic '25448' center /}
{pic '25449' center /}
W momencie gdy zagłębiłem się w ustawienia kamery pierwszą moją myślą było pytanie- czy nastała jakaś moda na retro? Wciąż mam w pamięci kamerę z BB Torch, która nagrywała w niebywale niskiej rozdzielczości. Niestety, w Defy jest podobnie, kamera ma możliwość rejestracji sekwencji wideo w rozdzielczości VGA i jest to maksimum co da się z niej wycisnąć. Na plus można powiedzieć, że kręcone wideo jak na rozdzielczość VGA wypada całkiem nieźle. Motorola zastosowała także dobry kodek dźwięku.
Osobiście nie jestem miłośnikiem kręcenia filmów telefonem, jednak wielu osobom zależy na dobrej kamerze. Jest to zdecydowanie wada tego modelu. Próbki filmów możecie obejrzeć poniżej.
Osobiście nie jestem miłośnikiem kręcenia filmów telefonem, jednak wielu osobom zależy na dobrej kamerze. Jest to zdecydowanie wada tego modelu. Próbki filmów możecie obejrzeć poniżej.
Odtwarzacz plików multimedialnych jest ładny graficznie, posiada opcję wyszukiwania tekstu aktualnie słuchanego utworu w pełni spełnia swoją rolę. Motorola dodała także do swojego interfejsu Moto Blur widget na ekran główny do sterowania odtwarzaczem. W obecnej sytuacji, gdy pojawiły się bardzo rozbudowane i atrakcyjne zamienniki firm trzecich ciężko jest wyróżnić się stworzonym przez producentów odtwarzaczom.
Jakość odtwarzanego dźwięku stoi na bardzo wysokim poziomie, zastosowany w Defy układ dźwiękowy jest naprawdę bardzo dobrej jakości i urządzenie może z powodzeniem służyć za odtwarzacz plików mp3. Znajdujące się w zestawie przewodowe słuchawki miło rozczarowują, jak na zestaw słuchawkowy dołączony przez producenta są niezłej jakości, jednak Defy rozwija naprawdę skrzydła po podłączeniu słuchawek wyższej klasy. Było to dla mnie miłe zaskoczenie, tym bardziej, że często dołączane do zestawu słuchawki w urządzeniach konkurencyjnych były zwyczajnie beznadziejne i nadawały się co najwyżej jako zestaw słuchawkowy.
„Pancerna” Motorola posiada także cyfrowe radio z RDS. Aplikacja radia posiada miły dla oka interfejs. Samo radio działa używając słuchawek jako anteny, nie wykazuje się jednak
Ani in plus, ani in minus względem innych urządzeń pod względem czułości. Jest i działa jak powinno.
O odtwarzaczu filmów wideo można napisać, że jest i działa. Motorola płynnie odtwarzała wrzucone na kartę pamięci filmy. Sam odtwarzacz- jest to zwyczajny, prosty w obsłudze odtwarzacz filmów i jestem przekonany, że osoby zainteresowane oglądaniem filmów na Defy zainstalują alternatywny, bardziej rozbudowany odtwarzacz z Marketu.
Wszystkie odtwarzacze zostały w zgrabny sposób zebrane w jedno miejsce z którego możemy uruchamiać poszczególne aplikacje.
Jakość odtwarzanego dźwięku stoi na bardzo wysokim poziomie, zastosowany w Defy układ dźwiękowy jest naprawdę bardzo dobrej jakości i urządzenie może z powodzeniem służyć za odtwarzacz plików mp3. Znajdujące się w zestawie przewodowe słuchawki miło rozczarowują, jak na zestaw słuchawkowy dołączony przez producenta są niezłej jakości, jednak Defy rozwija naprawdę skrzydła po podłączeniu słuchawek wyższej klasy. Było to dla mnie miłe zaskoczenie, tym bardziej, że często dołączane do zestawu słuchawki w urządzeniach konkurencyjnych były zwyczajnie beznadziejne i nadawały się co najwyżej jako zestaw słuchawkowy.
„Pancerna” Motorola posiada także cyfrowe radio z RDS. Aplikacja radia posiada miły dla oka interfejs. Samo radio działa używając słuchawek jako anteny, nie wykazuje się jednak
Ani in plus, ani in minus względem innych urządzeń pod względem czułości. Jest i działa jak powinno.
O odtwarzaczu filmów wideo można napisać, że jest i działa. Motorola płynnie odtwarzała wrzucone na kartę pamięci filmy. Sam odtwarzacz- jest to zwyczajny, prosty w obsłudze odtwarzacz filmów i jestem przekonany, że osoby zainteresowane oglądaniem filmów na Defy zainstalują alternatywny, bardziej rozbudowany odtwarzacz z Marketu.
Wszystkie odtwarzacze zostały w zgrabny sposób zebrane w jedno miejsce z którego możemy uruchamiać poszczególne aplikacje.
System
Egzemplarz Defy jaki otrzymaliśmy do testów działał pod kontrolą Androida 2.1 Eclair. Ne jest to najnowsza odsłona systemu od Google’a, jednak zmiany jakie niosą nowsze wersje nie są tak głębokie jak było to w przypadku przeskoków między starszymi odsłonami.
Motorola wyposażyła model Defy w nakładkę swego autorstwa o nazwie MOTOBLUR. Wpisałą się tym samym w trend jaki panuje obecnie na rynku, swoje nakładki mają HTC, Samsung, a także LG czy nawet Dell. Oczywiście MOTOBLUR można zastąpić dowolnym ulubionym launcherem. Główny ekran w MOTOBLUR posiada na dole ekranu 3 przyciski: uruchamiający aplikację telefonu, launcher oraz uruchamiający aplikację kontaktów. Lista aplikacji zawiera po cztery ikony w rzędzie, z związku ze sporą wydajnościa smartphone’a przewijanie jest płynne. MOTOBLUR posiada także szereg widgetów, wiele z nich jest przydatnych i ciekawych, często są to widgety jakie doinstalowujemy oddzielnie z Marketu, czyli wszelkiego rodzaju włączniki, widgety wiadomości, kontaktów, odtwarzaczy multimedialnych czy klasyczna „żółta karteczka” dla zapominalskich. Wiele z tych widgetów jest konfigurowalne pod kątem wielkości czy koloru. MOTOBLUR wywarł na mnie pozytywniejsze wrażenie niż TouchWiz od Samsunga, jednak wciąż pozostaje lekko w tyle za świetnie dopracowanym HTC Sense i jest znacznie mniej konfigurowalny.
Motorola dokonała także ingerencji w system Defy. Do systemu zostały dodane takie rzeczy jak efekty audio multimediów, czyli dodatkowe, bardziej zaawansowane ustawienia dla układu dźwiękowego, rozszerzone opcje wykorzystujące sensory, pozwalające nam wyciszyć dzwonek po dwukrotnym dotknięciu lub przełączyć go w tryb wibracji poprzez odwrócenie telefonu w trakcie przychodzącego połączenia. Zmieniony został także ekran odblokowania na nieco atrakcyjniejszy wizualnie niż standardowy systemu Android. Ciekawymi dodatkami w systemie są licznik danych, opcja mobilnego hot- spotu, umożliwiająca nam przekształcenie Defy w szyfrowany WPA/WPA2 router o bliskim zasięgu, tryb samochodowy, który pozwala obsługiwać Motorolę wygodniej podczas jazdy samochodem; na ekranie wszystkie ustawienia i opcje są zebrane w postaci dużych ikon, w miarę sprawnie działające wybieranie i sterowanie głosem oraz profile baterii, którymi to można zarządzać oszczędzaniem energii. Zmiany dotknęły także galerię, która w Defy jest posegregowana według kategorii. Amerykańska firma nie zapomniała także o dodaniu do systemu aplikacji pozwalającej otwierać pliki Office’a, niestety aplikacja ta nie jest w pełnej wersji umożliwiającej nam tworzenie.
Niezmienione pozostały aplikacje przeglądarki internetowej, telefonu, kontaktów, kalendarza oraz wiadomości. Są one identyczne jak w wielu innych urządzeniach oparty o system Android w wersji 2.1. Zabrakło natomiast miłego i wygodnego dla użytkownika akcentu jakim są włączniki WiFi, BT, GPS, dźwięku bądź rotacji ekranu znajdujące się u góry po rozwinięciu górnej belki. Często ułatwia to pracę.
Jak wspomniałem wcześniej, przy okazji opisu podzespołów, urządzenie działa bardzo sprawnie i wydajnie. MOTOBLUR jest nakładką lekką i działającą szybko. Ogólnej wydajności urządzenia nie można nic zarzucić, kto nie miał możliwości używania Defy potwierdzenie tych słów znajdzie w wynikach benchmarków. Popularne benchmarki Linpack oraz Quadrant uzyskały na czystym systemie następujące wyniki: ok. 1000 punktów w benchmarku Quadrant oraz 6,2 MFlops w Linpacku. Są to niezłe wyniki, niemniej z racji, iż liczby podawane przez benchmarki są często niemiarodajne to podsumuje je słownie; jest naprawdę dobrze, szybko i wydajnie, wiele smartphone’ów opartych o Androida może pozazdrościć pancernej Motoroli wydajności.
Adaptując system Android dla Defy Motorola nie ustrzegła się kilku błędów. System potrafił się sam zawiesić w różnych momentach, zdarzyło mu się także kilkukrotnie zrestartować w trakcie używania Defy. Nie działo się to nagminnie, jednak na tyle często, że napisanie o Defy, że jest bardzo stabilna byłoby nieprawdą. Zakładam także możliwość, że egzemplarz jaki dostarczono naszej redakcji był jednym z tych „problematycznych” (vide: niedziałające WiFi) i kupując Defy w wolnej sprzedaży nie napotkacie takich problemów.
Motorola dokonała także ingerencji w system Defy. Do systemu zostały dodane takie rzeczy jak efekty audio multimediów, czyli dodatkowe, bardziej zaawansowane ustawienia dla układu dźwiękowego, rozszerzone opcje wykorzystujące sensory, pozwalające nam wyciszyć dzwonek po dwukrotnym dotknięciu lub przełączyć go w tryb wibracji poprzez odwrócenie telefonu w trakcie przychodzącego połączenia. Zmieniony został także ekran odblokowania na nieco atrakcyjniejszy wizualnie niż standardowy systemu Android. Ciekawymi dodatkami w systemie są licznik danych, opcja mobilnego hot- spotu, umożliwiająca nam przekształcenie Defy w szyfrowany WPA/WPA2 router o bliskim zasięgu, tryb samochodowy, który pozwala obsługiwać Motorolę wygodniej podczas jazdy samochodem; na ekranie wszystkie ustawienia i opcje są zebrane w postaci dużych ikon, w miarę sprawnie działające wybieranie i sterowanie głosem oraz profile baterii, którymi to można zarządzać oszczędzaniem energii. Zmiany dotknęły także galerię, która w Defy jest posegregowana według kategorii. Amerykańska firma nie zapomniała także o dodaniu do systemu aplikacji pozwalającej otwierać pliki Office’a, niestety aplikacja ta nie jest w pełnej wersji umożliwiającej nam tworzenie.
Niezmienione pozostały aplikacje przeglądarki internetowej, telefonu, kontaktów, kalendarza oraz wiadomości. Są one identyczne jak w wielu innych urządzeniach oparty o system Android w wersji 2.1. Zabrakło natomiast miłego i wygodnego dla użytkownika akcentu jakim są włączniki WiFi, BT, GPS, dźwięku bądź rotacji ekranu znajdujące się u góry po rozwinięciu górnej belki. Często ułatwia to pracę.
Jak wspomniałem wcześniej, przy okazji opisu podzespołów, urządzenie działa bardzo sprawnie i wydajnie. MOTOBLUR jest nakładką lekką i działającą szybko. Ogólnej wydajności urządzenia nie można nic zarzucić, kto nie miał możliwości używania Defy potwierdzenie tych słów znajdzie w wynikach benchmarków. Popularne benchmarki Linpack oraz Quadrant uzyskały na czystym systemie następujące wyniki: ok. 1000 punktów w benchmarku Quadrant oraz 6,2 MFlops w Linpacku. Są to niezłe wyniki, niemniej z racji, iż liczby podawane przez benchmarki są często niemiarodajne to podsumuje je słownie; jest naprawdę dobrze, szybko i wydajnie, wiele smartphone’ów opartych o Androida może pozazdrościć pancernej Motoroli wydajności.
Adaptując system Android dla Defy Motorola nie ustrzegła się kilku błędów. System potrafił się sam zawiesić w różnych momentach, zdarzyło mu się także kilkukrotnie zrestartować w trakcie używania Defy. Nie działo się to nagminnie, jednak na tyle często, że napisanie o Defy, że jest bardzo stabilna byłoby nieprawdą. Zakładam także możliwość, że egzemplarz jaki dostarczono naszej redakcji był jednym z tych „problematycznych” (vide: niedziałające WiFi) i kupując Defy w wolnej sprzedaży nie napotkacie takich problemów.
Bateria
1540 mAh akumulator nie sugeruje by smartphone z sporym ekranem i 800 MHz procesorem mógł wytrzymać długo na jednym ładowaniu.
Defy w tym wypadku zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, przy kilkunastu minutach rozmów, kilkudziesięciu smsach, kilkunastu minutach przeglądania zasobów sieci poprzez 3G i normalnym korzystaniu z organizera urządzenie wytrzymało na jednym ładowaniu dwa dni. Przy wzmożonym korzystaniu z Defy udało mi się ten czas skrócić do trochę ponad jednej doby. Jest to zdecydowanie wynik bardzo dobry. Długość pracy na jednym ładowaniu można zapewne zarówno skrócić, jak i wydłużyć, zmieniając profile zarządzania energią.
Podumowanie
W czasie recenzji umyślnie używałem określenia „pancerna” w stosunku do Defy. Zdaję sobie sprawę, iż ten model z pewnością ustępuje pod względem odporności takim urządzeniom jak Samsung B2700 czy Sonim XP3 Enduro. Odporna na kurz, upadki i zachlapanie Defy jest jednak z pewnością ciekawą opcją w sytuacji gdy w niezbyt korzystnych warunkach korzystanie z zaawansowanego smartphone’a ułatwi nam pracę czy pozwoli pozostać w szerszym, niż tylko telefonowanie, kontakcie ze światem.
Według opisów Defy nie jest odporna na zanurzenie w wodzie a, w luźnym przekładzie, tylko na zachlapanie. Nie brakuje jednak w sieci zdjęć egzemplarzy Defy, które ich odważni właściciele umieścili np. w szklance z wodą. Obcowanie z tym modelem nie nastręczyło negatywnych wrażeń. Mimo kilku niedoróbek uważam ten model za udany. Nie upatrywałbym w nim jednak niezniszczalnego smartphone’a, który idealnie się sprawdzi w trudnych warunkach, np. na budowie, w pyle, narażony na częste upadki. Widzę natomiast w Defy urządzenie, które będzie wiernym kompanem osób aktywnych, nie obchodzących się z telefonem jak z jajkiem, którym zdarzy się upuścić przypadkowo słuchawkę. Dla osób dla których zwykły smartphone będzie zbyt delikatnym urządzeniem Defy będzie dobrym kompromisem pomiędzy wytrzymałością a funkcjonalnością.
+ odporność na zachlapanie, kurz i upadki
+ dobra wydajność
+ długi czas działania na baterii
+ bardzo dobra jakość dźwięku
+ czuły warstwa dotykowa
- ekran w technologii TFT
- błędy w oprogramowaniu
- słaby aparat foto i kamera
- niska ilość przycisków sprzętowych
Według opisów Defy nie jest odporna na zanurzenie w wodzie a, w luźnym przekładzie, tylko na zachlapanie. Nie brakuje jednak w sieci zdjęć egzemplarzy Defy, które ich odważni właściciele umieścili np. w szklance z wodą. Obcowanie z tym modelem nie nastręczyło negatywnych wrażeń. Mimo kilku niedoróbek uważam ten model za udany. Nie upatrywałbym w nim jednak niezniszczalnego smartphone’a, który idealnie się sprawdzi w trudnych warunkach, np. na budowie, w pyle, narażony na częste upadki. Widzę natomiast w Defy urządzenie, które będzie wiernym kompanem osób aktywnych, nie obchodzących się z telefonem jak z jajkiem, którym zdarzy się upuścić przypadkowo słuchawkę. Dla osób dla których zwykły smartphone będzie zbyt delikatnym urządzeniem Defy będzie dobrym kompromisem pomiędzy wytrzymałością a funkcjonalnością.
+ odporność na zachlapanie, kurz i upadki
+ dobra wydajność
+ długi czas działania na baterii
+ bardzo dobra jakość dźwięku
+ czuły warstwa dotykowa
- ekran w technologii TFT
- błędy w oprogramowaniu
- słaby aparat foto i kamera
- niska ilość przycisków sprzętowych
Tag :