Opakowanie
Treo dostarczony został w twardym tekturowym opakowaniu, jeszcze z logo Handspringa. Nowe modele, dostępne na Polskim rynku są już sprzedawane pod marką palmOne. W środku pudełka znajduje się instrukcja, płyta z oprogramowaniem, przenośna ładowarka, etui, kabel do synchronizacji z komputerem stacjonarnym zakończony wtyczką USB oraz słuchawka z mikrofonem do prowadzenia rozmów. Do podróżnej ładowarki dodane zostały końcówki pozwalające na wetknięcie do gniazdek w większości krajów na świecie (od Stanów Zjednoczonych po Polskę).
Obudowa
Na pewno zgodzicie się ze mną, że "sześćsetka" jest po prostu śliczna. Osobie która projektowała to urządzenie należą się wyrazy uznania. Obudowa wykonana została z plastiku pokrytego metalizowanym lakierem. Część osób może być niezbyt z tego zadowolona, ale w rzeczywistości Treo prezentuje się znakomicie, dużo lepiej niż na zdjęciach. Połączenie matowego lakieru z błyszczącymi dodatkami, takimi jak ramka dookoła ekranu czy też dodatkowe przyciski, nadaje mu bardzo profesjonalny wygląd i żaden szanujący sie biznesman na pewno nie będzie wstydził się go używać.
W przeciwieństwie do innych smartphone'ów Treo 600 idealnie leży w dłoni i bardziej przypomina telefon niż PDA. Dzięki temu prowadzenie z niego rozmów jest bardzo wygodne i nie ma się wrażenia, jakby rozmawiało się poprzez "cegłę". Mimo iż obudowa może na początku wydawać się trochę zbyt gruba, to nawet po włożeniu do etui palmofon bez problemu mieści się do kieszeni spodni. O dziwno nie przeszkadza nawet wystająca antena, która dzięki swej masywnej konstrukcji na pewno nie ulegnie przypadkowemu złamaniu.
To co wyróżnia 600-tkę od swoich poprzedników to brak otwieranej klapki, na którą narzekało wiele osób. Dzięki zrezygnowaniu z tego bardzo wadliwego elementu, palmofon ten jest także wygodniejszy w użyciu i podczas rozmów. Na górnej częsci obudowy znalazło sie miejsce dla gniazda kart SD (zgodny ze standardem SDIO), slot na kartę SIM, port podczerwieni, przycisk włączający i wyłączający urządzenie oraz przełącznik wyciszający wszelkie dźwięki. Co ciekawe po tej operacji automatycznie uruchamiana jest dobrze wyczuwalna wibracja - muszę przyznać, że to bardzo przydatny dodatek.
Po lewej stronie obudowy znajdziemy dwa przyciski do regulacji głośności, na dole zaś gniazdo do podłączenia kabla do synchronizacji czy też ładowarki. Co ciekawe jest ono niemal identyczne jak do iPAQ-ów i bardzo łatwo je pomylić. Z tyłu umieszczony został aparat cyfrowy, ale o nim przeczytacie w dalszej części recenzji. Przycisk, który wyłącza ekran pełni także dodatkową funkcję, po przytrzymaniu aktywuje bądź deaktywuje funkcje sieciowe.
Klawiatura
Treo 600, tak jak i jego krewniacy, wyposażony został w klawiaturę kciukową o układzie QWERTY, a więc takim samym jak ta w klawiaturach komputerowych, jednak bez górnego ciągu cyfr. One znajdują się na specjalnie wydzielonej cześci i dostęp do nich uzyskuje się po wciśnięciu specjalnego klawisza. Na samym dole, obok spacji, dodano także przyciski odpowiadające tym z pola graffiti, a więc do wyszukiwania, do wyświetlania menu oraz do przejścia do lanuchera.
W tym momencie zatrzymam się na chwilę aby opisać jak klawiatura sprawuje się w codziennym użyciu. Otóż na pierwszy rzut oka klawisze mogą wydawać się zbyt małe, nawet dla osoby o niezbyt dużych palcach. Wprawdzie trzeba było poświęcić rozmiar aby móc zmniejszyć wymiary obudowy, to jednak wydaje mi się, że klawiatura została stworzona bardziej dla damskich niż męskich dłoni. Mimo to po odpowiedniej praktyce można się niej przyzwyczaić. Niestety na początku podczas wpisywania tekstów robi się całkiem sporą ilość błędów - i nie pomaga tutaj nawet znajomość układu QWERTY.
Przez pierwsze kilka SMS-ów musiałem uważać zarówno na klawisze które wciskam, jak i na ekran aby sprawdzić czy wpisuję dobrze tekst. Mimo iż tego typu klawiatura pomyślana została z myślą o wpisywaniu dwoma kciukami, to równie dobrze można to robić jednym. Odległość od najbardziej wysuniętego przycisku z lewej i prawej strony jest tak mała, że z powodzeniem dosięgniemy je trzymając urządzenie na środku dłoni. Nie jest to jednak zbyt wygodne, gdyż dolne klawisze (takie jak np. spacja) są tak nisko, że grozi to omyłkowym wyślizgnięciem się palmofonu. Jeśli jednak dojdziemy do wprawy nie powinno się to zdarzyć.
Pomiędzy ekranem a klawiaturą znalazło się miejsce dla 4 przycisków uruchamiających aplikację do dzwonienia, kalendarz, program do wysyłania SMS-ów oraz przycisk do wyłączania ekranu. Po środku znajduje się pięciokiernkowy D-pad. Wszystkie z tych przycisków mają dobrze wyczuwalny moment wciśnięcia i ich obsługa jest bardzo wygodna.
Rysik
Treo został wyposażony rysik, który posiada metalowy korpus i odkręcane plastikowe końcówki. Po wyjęciu jednej z nich zobaczymy niespotykanej dotąd długości szpilkę do resetowania. Zastanawiam się czemu jest ona aż tak długa. Szkoda, że nie można zresetować urządzenia końcówką do pisania, tak jak to ma miejsce w serii Tungsten, takie rozwiązanie jest dużo wygodniejsze.
Rysik chowany jest w slocie znajdującym się po prawej stronie obudowy. Niestety jego włożenie / wyjęcie wymaga trochę mocowania, gdyż siedzi on tam dosyć mocno. Z jednej strony to dobrze, gdyż na pewno nam przypadkowo się nie zgubi, z drugiej trochę uprzykrza codzienne używanie.
Ekran
Ekran ma zarówno regulowane podświetlenie jak i kontrast - rzadko ostatnio spotykane w palmtopach. Mimo iż ekran jest znacznie mniejszy niż w zwykłym PDA to okazuje się, że nie jest to jego wada. W końcu w telefonie duży ekran nie jest potrzebny, o palmtopie można się przyzwyczaić. Wyświetlacz jest czytelny w pomieszczeniach zamkniętych i nie trzeba nosić ze sobą lupy aby wszystko odczytać - poniekąd jest to zasługa niskiej rozdzielczości. Niestety w pełnym słońcu widać już dużo mniej i trzeba szukać odrobiny cienia, aby promienie nie padały bezpośrednio na ekran.
No właśnie, w tym miejscu pojawa się pierwszy minus. Otóż Treo 600 posiada ekran o rozdzielczości 160x160 pikseli, czyli aż 4 razy mniej niż wiekszość nowych palmow. Szczerze mówiąc nie wiem czemu palmOne (a wlasciwie Handspring) zdecydował się na taki krok, szczególnie że urządzenie to należy bardziej do grupy hi-end niz lo-end. Myślę, że dla wiekszości osób może to być powodem, dla którego nie zdecydują się na zakup. Jeśli jednak nadal posiadacie PDA z niską rozdzielczością to nie powinniście odczuć żadnej rożnicy w użytkowaniu.
Muszę przyznać, że na początku byłem tak zafascynowany 600-tką, że wydawało mi się iż hi-res to tylko zbędny "bajer" bez którego bez problemu będę mógł się obejść. No cóż, okazało się, że jednak za bardzo się do niego przyzwyczaiłem. Mimo to myślę, że mógłbym z powrotem się przyzwyczaić do ekranu z niską rozdzielczością.
Kolejnym minusem jest ilość kolorów, którą Treo potrafi wyświetlić - tylko 4096 gdyż ekran pracuje w trybie 12 bitów. Nie jest to dużo i zdjęcia na nim przeglądane nie będą najlepszej jakości.
Bateria
Jak na palmofon przystało, 600-tka wyposażona została w baterę litowo-jonową, a więc taką która nie posiada efektu pamięci i możemy ją ładować kiedy chcemy, o pojemności 1800 mAh. Jest to całkiem sporo i pozwala na tygodniowe korzystanie z urządzenia bez konieczności doładowywania. Oczywiście mowa tu o używaniu telefonu do kilku rozmów dziennie, zaś palmtopa jako typowego PIM-a. Jeśli zamierzamy rozmawiać bardzo dużo, to bateria starczy nam na dwa dni.
Wbudowany aparat
palmOne, chcąc pójść zgodnie z panującym trendem, wyposażył Treo 600 w aparat cyfrowy z matrycą 0,3 megapiksela. Jak łatwo się domyśleć, zdjęcia nim robione, o maksymalnej rozdzielczości 640x480, nie są najlepszej jakości. Dzieje się tak ze względu na plastikowy i stosunkowo mały obiektyw, który umieszczony został w tylnej części obudowy. Nie ma się jednak co dziwić, gdyż tego typu aparaty montowane są teraz w większości telefonów komórkowych.
Jeśli zamierzamy robić zdjęcia na dworze, i to najlepiej w pełnym słońcu, to wyjdą nam one całkiem nieźle. W pomieszczenia zamkniętych, gdzie światła jest już dużo mniej, nie należy się spodziewać dobrych efektów. Zdjęcia będą przyciemnione, najczęściej rozmyte i bez wyrazu. Aparat ten pozostaje więc bardziej ciekawostką niż przydatnym dodatkiem.
Prowadzenie rozmów
Jedną z ważniejszych funkcji jaką ma pełnić palmofon jest prowadzenie rozmów. W przypadku konkurencyjnych urządzeń było to przeważnie niezbyt wygodne - trzymanie dużej obudowy przy uchu raczej nie przypomina pogawędki przez telefon. W przypadku Treo 600 sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Dzięki niewielkiemu rozmiarowi bardzo wygodnie trzyma się go w dłoni i 600-tka sprawia wrażenie raczej trochę większej komórki niż dużego palmtopa.
Zarówno nasz rozmówca jak i my słyszani jesteśmy dosyć głośno, czysto, wyraźnie i bez żadnych trzasków. Dodatkowo moduł telefoniczny możemy przełączyć w tryb głośnomówiący, dzięki czemu rozmowę możemy prowadzić w kilka osób. Jeśli nie odpowiada nam odcisk ucha na ekranie, to możemy skorzystać z zestawu słuchawkowego dołączonego do kompletu. Przyda nam się on także podczas jazdy w samochodzie, jak wiadomo mandaty za rozmawianie w czasie prowadzenia potrafią być dosyć wysokie. Niestety w trakcie rozmowy słyszane jest brzęczenie, który mimo iż nie przeszkadza, to jednak nie powinno występować w urządzeniu za taką cenę. Nie wiem czy była to usterka w egzemplarzu który dostałem do testów, czy też w całej serii.
Wysyłanie SMS-ów
Do wysyłania SMS-ów służy specjalna aplikacja wbudowana w ROM palmofonu. Jest ona bardzo wygodna, gdyż cała wymiana wiadomości pomiędzy dwoma osobami jest wyświetlana w postaci rozmowy takiej jak na czacie. Dzięki temu SMS-owanie nawet z kilkoma osobami na raz nie sprawi nam kłopotów.
Każda przychodząca wiadomość jest wyświetlana na ekranie jako komunikat bez względu na to, w jakiej aplikacji aktualnie pracujemy. Podobnie jest z resztą z rozmowami przychodzącymi, co chyba nikogo nie dziwi.
Podsumowanie
Treo 600 to urządzenie dobrze łączące w sobie palmtopa i telefon - nie jest ani za duże, ani za małe. Dzięki temu bardzo wygodnie się z niego korzysta i podczas rozmów nie czuje się, jakby trzymało sie przysłowiową cegłę. Pojemna bateria pozwala na całkiem wydajną pracę przez stosunkowo długi czas bez konieczności doładowywania. Wprawdzie palmofon ten został wyposażony w procesor ARM oraz system PalmOS5, dzięki czemu możliwe jest na przykład słuchanie plików mp3, to rozczarowuje trochę niska rozdzielczość ekranu. Może się to okazać problemem, jeśli autor aplikacji nie dostosował jej do tego modelu gdyż nie będzie ona po prostu prawidłowo funkcjonować.
Czy mimo to poleciłbym Treo ? Zdecydowanie tak. Jeśli dosyć macie noszenia dwóch urządzeń na raz, ale nadal chcielibyście mieć poręczny telefon i wygodnego palmtopa to ten palmofon jest dla Was. Niestety odstraszyć może cena, ale może kiedyś doczekamy się go w promocji u któregoś z operatorów, wraz z dobrym planem taryfowym.
Plusy i minusy
wygląd
czas pracy
dostosowanie oprogramowania
wbudowany cyfrowy aparat
ekran (niska rozdzielczość, tylko 12-bitów)
brzęczenie w słuchawce podczas rozmowy
cena
Ostatnie Newsy
Recenzja Handspring Treo 600
Treo 600 przez wiele zachodnich serwisów został okrzyknięty prawie idealnym urządzeniem, wyróżnia go nie tylko nietuzinkowa stylistyka, ale także po raz pierwszy bardzo dobrze dobrany stosunek wielkości do funkcjonalności. Następca modelów 180 i 270 przeszedł długą drogę i mimo iż należy do tej samej rodziny, to jednak bardzo się od nich różni. Czy jest to palmofon na którego wszyscy czekali ? Jeśli jesteście ciekawi jaka jest odpowiedź to zapraszam do przeczytania recenzji.
Tag :