Dzięki temu interakcja z zegarkiem będzie mogła być nieco bardziej rozbudowana. Podstawy jednak nie ulegną zmianie, ponieważ urządzenie nadal nie ma dotykowego ekranu i steruje się nim czterema przyciskami umieszczonymi po bokach. Pewnym problemem może być również wygląd - po eleganckim Steel wielu osobom może nie przypaść do gustu obudowa Time. Choć przynajmniej nie jest taka wielka, jak w wypadku pierwszej generacji (ma 9,5 mm grubości oraz wykorzystuje standardowe paski o szerokości 22 mm).
Twórcy zapewniają, że mimo kolorowego ekranu i obsługi rozpoznawania mowy, zegarek nadal będzie w stanie wytrzymać 7 dni na jednym ładowaniu. Z kolei posiadacze starszych generacji nie mają powodów do niezadowolenia - w aktualizacji oprogramowania mają otrzymać nowe funkcje niewymagające kolorowego ekranu czy mikrofonu, czyli między innymi interfejs pokazujący naszą "linię czasu" z pogodą, wydarzeniami z kalendarza, powiadomieniami, itd.
Zegarek w końcu doczekał się też obsługi Bluetooth 4.0 LE (Low Energy). Przy czym API dla deweloperów pozwalające wykorzystać przetwarzanie mowy czy BT 4.0 LE nie będzie dostępne w dniu premiery, a dopiero w dalszej części 2015 roku.
Nowy zegarek można na razie nabyć wspierając kampanię na Kickstarterze. W najtańszej opcji za 159 $ już skończyły się miejsca, kolejne to: 179 $ (jeszcze ponad 18 tys miejsc), 338 $ za dwa zegarki, 845 $ za pięć, 1690 $ za dziesięć i 5000 $ za trzydzieści zegarków (po dziesięć w każdym z trzech kolorów). Wysyłka ma rozpocząć się w maju tego roku. W sklepach Pebble Time ma kosztować 199 $.