Jak pisze portal ZDNet, finalna wersja powinna się pojawić jeszcze w drugim kwartale tego roku, natomiast w przeciągu miesiąca ma pojawić się także edycja dla systemu iOS. A jak sprawdza się wersja dla Androida?

Muszę przyznać, że całkiem dobrze. Co prawda nowy silnik może nie jest szybszy od poprzedniego, ale za to w końcu poprawnie działają na nim praktycznie wszystkie strony mobilne. Odnoszę też wrażenie, że jest zdecydowanie szybszy od tego zastosowanego w przeglądarce Chrome. Nowa aplikacja, to także próba zintegrowania ze sobą dwóch przeglądarek - pełnoprawnej Opery Mobile z Operą Mini. Na czym ono polega? Do dyspozycji mamy tak naprawdę dwa silniki - WebKit oraz ten z Opery Mini (czyli kiepsko radzący sobie z interaktywnymi stronami, itd., ale przesyłającym o wiele mnie danych). Przełączamy się między nimi włączając lub wyłączając "tryb terenowy". Niestety, w obecnej wersji nie ma możliwości automatycznego aktywowania go gdy nie jesteśmy podłączeni do Wi-Fi.

Ale nowa aplikacja to także zupełnie nowy interfejs. Układ elementów jest ewidentnie zapożyczony z Chrome'a (mamy przycisk menu, dodawania strony do speed diala i odnośnik do listy otwartych kart), ale dzięki temu mamy więcej miejsca na treść. Zmieniona została także strona startowa - zawiera ona trzy panele, odpowiednio z historią, speed dialem i listą ciekawych linków (możemy doprecyzować, jakie tematy nas interesują, np. tylko wiadomości i sport). Samo szybkie wybieranie zyskało opcję tworzenia folderów (wystarczy przeciągnąć jedną stronę na drugą). Prócz tego, pojawiła się również opcja otwierania kart prywatnych.

Jeśli chcecie sami przetestować nowe dzieło norweskich programistów, to zapraszam do Google Play.