
Dla Czytelników PDAclub.pl nie jest nowością, że Nokia była przez nas troszeczkę omijanym producentem. Nie było to absolutnie nigdy spowodowane jakąkolwiek awersją do fińskiego producenta, kwestia przeważnie leżała w produktach, które oferował telekomunikacyjny gigant. Symbian, nawet w odmianach dotykowych (a może raczej pseudodotykowych) nie stanowił faktycznej konkurencji do pozostałej elity smartfonów. Oczywiście były wyjątki w postaci chociażby N900. Po ostatnich informacjach wszystko może się diametralnie zmienić. Wczorajsza informacja o połączeniu sił Nokii i Microsoftu była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nie z powodu, że wcześniej o tym nie czytałem - wcześniejsze informacje na ten temat trudno było pominąć. Ten news jest nadal dla mnie zaskoczeniem, ponieważ nigdy do tej pory nie zgodziłbym się, że taki scenariusz jest możliwy. Z jednej strony mamy Nokię, potrzebującą dobrego systemu. Z drugiej strony mamy Microsoft, który kiedyś, podobnie jak Nokia dyktował warunki i rozdawał karty. Teraz blask Microsoftu, szczególnie na rynku mobilnym mocno przygasł i trzeba szczerze przyznać, że Windows Phone 7 nie jest w stanie go szybko zreperować. Nokia, która kilkukrotnie podchodziła do problemu urządzeń z dotykowymi wyświetlaczami nie odniosła na tym polu żadnego spektakularnego sukcesu - "dotykowy" OS jest dla tego producenta koniecznością. Świat urządzeń mobilnych poszedł kilka lat temu w tym kierunku i ta ekspansja będzie szła jeszcze dalej. Co więc się stało?Skrótowo można opisać to w następujący sposób. Spotkali się dwa Panowie Ballmer oraz Elop i doszli do wniosku, że zarówno jednemu jak i drugiemu połączenie sił wyjdzie na zdrowie. Nokia otrzyma system dla swoich smartfonów, dodatkowo mając możliwość ingerencji w niego, Microsoft otrzyma ogromny zastrzyk użytkowników - dla Nokii ma to być podstawowy system w smartfonach (trudno oszacować jak duży będzie to rynek, ale z pewnością znacząco większy niż jest obecnie). Oficjalnie oczywiście nikt tak nie mówi, ale bo i po co. Przeciętnego śmiertelnika kupującego nowy telefon podczas podpisywania kolejnej lojalki u operatora mało to obchodzi. Dla użytkowników najważniejszy jest efekt końcowy, czyli produkt. A jakie będą te produkty to tylko możemy przypuszczać. Jednego na pewno można się spodziewać - zwiększonego napływu urządzeń sprzedawanych pod hasłem "Windows Phone 7 - connecting people".