Wstęp
Test jest napisany w oparciu o dwudziestominutową zabawę SL10 w sklepie oraz dłuższą zabawę SJ20 i T665C.
Obudowa
Sony Clie SL10 ma wymiary zewnętrzne identyczne jak SJ20. Bez baterii waży tyle samo co Vx - około 110 gram.
Takie proporcje obudowy powodują, że SL10 jest bardzo kompaktowy i idealnie leży w dłoni; pokrętło jog-dial jest (jak w SJ20) dokładnie pod kciukiem, a umieszczony zaraz pod pokrętłem przycisk powrotu jest łatwy do wciśnięcia.
Mały garb z tyłu w dolnej części obudowy ma na środku klapkę baterii. Obudowa jest tej samej wielkości co SJ20 i SJ30; jest koloru szarego. Klapka chroniąca ekran jest identyczna jak w serii SJ. Identyczny jest też rysik.
Przyciski
Przyciski aplikacji są duże i wygodne. Mimo tego, że są tuż obok siebie łatwo jest wyczuć który właśnie przyciskamy i nawet przy szybkich grach (jeżeli ktoś takie lubi...) nie powinno być kłopotu z przyciskaniem właściwego.
Na górnej krawędzi, z prawej strony (tuż obok portu Memory Stick'a) umieszczono główny włącznik. Jest mały i dość głęboko schowany - zapobiega to przypadkowemu włączeniu, jednak powoduje także, że zamierzone jego użycie jest nieco utrudnione.
Wyświetlacz
SL10 ma czarno-biały wyświetlacz wysokiej rozdzielczości. Jest on nieco mniejszy niż kolorowy ekran Clie serii T (albo SJ30) - bez dokładnego mierzenia wydaje się, że jest to około 4 milimetry na wysokości i szerokości; jest tej samej wielkości co SJ20. Mniejszy rozmiar ekranu powoduje, że litery wyświetlane są nieco mniejsze niż na ekranie kolorowym 'starszych' Clie; jednak mniejszy rozmiar pikseli i mniejsze między nimi odległości (przynajmniej optycznie) powodują, ze wszystkie czcionki są bardzo gładkie (idealnie okrągłe 'o' etc.), a na zaczernionych obszarach nie widać charakterystycznej np. dla wyświetlaczy o niższej rozdzielczości kratki.
Ekran ma bardzo ciemne tło o małej refleksyjności, co powoduje, że do jego czytania wymagane jest raczej dobre oświetlenie zewnętrzne; ale i tak czytelność w takich warunkach jest zdecydowanie gorsza niż Vx'a, czy m500.
Przy słabym oświetleniu ekran staje się trudniejszy do czytania, bo znacznie mniej kontrastowy. I zdecydowanie nie jest w stanie poprawić tego podświetlenie - jest zielone (podobne jak w Vx) i dopiero w warunkach bliskich ciemności zaczyna dobrze spełniać swoje zadanie.
Wyświetlacz SL10 ma widoczną bezwładność powodująca smużenie szybko poruszających się po ekranie obiektów (subiektywnie nieco większą niż na SJ20, albo Vx).
Bateria
Baterie to dwa standardowe małe paluszki AAA. Według Sony powinny wystarczyć na 20 dni (po około 20-30 minut dziennie). To akceptowalny czas, chociaż zdaje się, że stary Palm III potrafił dłużej.
Wnętrzności i inne
SL10 ma w środku standardowy dla tej klasy urządzeń procesor 33 MHz, a zainstalowany w pamięci flash system to Palm OS 4.1.
8 MB RAM'u (dostępne około 7 MB) to standardowa już wielkość dla urządzeń z niskiej półki (jeśli nie liczyć nieszczęsnego Palm'a Zire...). Złącze Memory Stick pozwala łatwo rozszerzyć możliwości składowania danych wszelkiego rodzaju (dostarczone oprogramowanie pozwala traktować włożonego w Clie Memory Sticka jako przenośny dysk).
Reszta
W pudełku jest oprócz SL10 z klapką tylko kabel hotsync USB. I to nie z dużym konektorem, tylko z małą wtyczką USB - SL10 ma port synchronizacji na lewym boku. Widać zatem, że Sony zrezygnowało w celu ograniczenia kosztów zestawu z kołyski i nieco droższego kabla.
Przy odrobinie szczęścia można SL10 kupić w sklepie (w USA) za 135 USD; normalna cena to 149 USD, co za zestaw o takich parametrach daje raczej średni wskaźnik możliwości do ceny.
Podsumowanie
SL10 jest sprzętem zdecydowanie z dolnej półki - wskazują na to zarówno nienajlepszy wyświetlacz i tylko 8MB RAM, jak i wymienne baterie i brak zasilacza w zestawie. Mimo tego, że sam palm jest wygodny, wyświetlacz nie zapewnia wystarczającego komfortu używania. Oszczędzanie 50 USD (bo tyle więcej nominalnie kosztuje SL20) pozostawiam naprawdę wyjątkowym finansowym desperatom, albo sknerom - ci, którzy już mają palma (np. Vx, czy choćby IIIxe) niech lepiej przy nim zostaną, a ci, którzy jeszcze nie mają niech kupią używanego Vx'a, albo pożyczą 50 dolarów od znajomych i kupią SJ20.