Od lewej DataLogger, BT-R900 oraz BT-R800
Wygląd
Jeśli chodzi o wygląd, to urządzenia te nie grzeszą jakąś wyszukaną stylistyką. Oba sinozębe odbiorniki GPS są na pierwszy rzut oka niemal identyczne - jeden posiada wyżłobiony napis EverMore, a na drugim jest on nadrukowany. Pierwszy z nich korzysta z układu SiRF Star III, a ten z zielonym napisem na obudowie, wyposażony jest w chipset Atmela. Ten drugi jest też znacznie grubszy, ale wcale nie dlatego, że wewnątrz znajduje się więcej elektroniki. Otóż ów odbiornik nie posiada litowo-jonowej baterii, ale przystosowany jest do zasilania z trzech paluszków AAA. Warto podkreślić, że rozwiązanie to stosowane jest w sinozębych odbiornikach GPS bardzo rzadko.
Po lewej Atmelowy BT-R800, po prawej DataLogger, a na dole po środku BT-R900 na SiRF Star III
Ze wspólnych cech, wymienić można jeszcze dwie diody - jedna niebieska, symbolizująca aktywność moduł Bluetooth, a druga zielona, mrugająca gdy urządzenie namierzyło już satelity. Obok nich znajduje się też wykonany z przezroczystego plastiku przycisk Power, który świeci na czerwono, gdy baterie bliskie są wyczerpania. Aktywacja urządzeń następuje po kilkusekundowym przytrzymaniu tego przycisku i raczej trudno o przypadkowe jego wciśnięcie - np. w czasie przenoszenia w kieszeni, czy w wypchanym po brzegi plecaku. Od momentu uruchomienia odbiorniki od razu przystępują do namierzania satelitów. Jeden jak i drugi posiada też gniazdko miniUSB, ale tylko w tym "zwykłym" służy ono do ładowania urządzenia. W wersji "paluszkowej", można za jego pomocą tylko dostarczać zasilanie w samochodzie (z pominięciem baterii). Natomiast o komunikacji z PC przez USB można niestety zapomnieć.
EverMore BT-R800 (Atmel) obok GlobalSat BT-359 (SiRF Star III v2)
Teraz czas na zajęcie się cechami odróżniającymi oba te odbiorniki. Otóż model z SiRF Star III, czyli ten wyposażony w litowo-jonową baterię, posiada mechanizm automatycznego wyłączania po upływie 30 minut od zerwania komunikacji Bluetooth - nawet po podłączeniu do zewnętrznego zasilania. Zaś jego brat pracuje non-stop, aż do wyładowania paluszków. Posiada on również jedną dość oryginalną właściwość. Potrafi bowiem powiadamiać użytkownika o ilości namierzonych satelitów za pośrednictwem wspomnianej zielonej diody. W odbiorniku z litowo-jonową baterią mruga ona po prostu co sekundę, gdy urządzenie ustaliło już naszą pozycję. W edycji paluszkowej występują natomiast całe serie szybkich mrugnięć (trwających nie dłużej niż 1.5 - 2 sekundy), których liczba równa jest ilości namierzonych satelitów. Zliczenie ich nie jest jednak proste. Wyobraźcie sobie 9 mrugnięć w czasie niespełna 2 sekund - ledwo da się to zauważyć.
EverMore BT-R900 (SiRF Star III) obok GlobalSat BT-359 (SiRF Star III v2)
Natomiast DataLogger zamknięty jest w zupełnie innej, znacznie większej obudowie, nie posiadającej praktycznie żadnych oznaczeń. Na jednej ze ścianek umieszczono złącze anteny zewnętrznej MMCX, a po przeciwnej stronie zlokalizowano ukrytą pod powierzchnią obudowy diodę, suwak Power, złącze ładowania i gniazdko komunikacji z PC. DataLogger to urządzenie przeznaczone praktycznie tylko do samodzielnego zapisywania śladów przebytej trasy. Co prawda można go użyć jako zwykłego GPSa, ale jedynie przez podłączenie go kablem USB, co teoretycznie wyklucza bezpośrednią współpracę z PDA. Oprogramowanie do zgrywania i analizy ścieżek, również działa wyłącznie na PC z Windows. Należy jednak dodać, że istnieje model tego loggera, wyposażony dodatkowowo w moduł Bluetooth. DataLogger DL-200 zbudowany jest w oparciu o jakiś starszy, 12-kanałowy chipset GPS - niestety nie określono producenta tego układu.
DataLogger DL-200 w porównaniu z GlobalSat BT-359
Dioda ukryta pod obudową
Niestety ładowarka ani wspomniany kabel komunikacyjny, nie posiadają gniazd-wtyczek w standardzie miniUSB. Ładowarka ma na końcu kabla taki zwykły cylindryczny bolec, a wtyczka kabla komunikacyjnego to super mini DIN.
Zbliżenie na złącze komunikacji z PC, gniazdko zasilania i przełącznik Power
Akcesoria
W komplecie z odbiornikami GPS otrzymujemy ładowarkę samochodową z gniazdkiem USB, kabel USB-miniUSB, płytę CD z oprogramowaniem, krótką instrukcje obsługi i antypoślizgową podkładkę, która faktycznie sprawuje się całkiem nieźle. Jest ona wykonana jakby ze splecionej gumy, o wyjątkowo dobrej przyczepności. W przypadku modelu BT-R900, jest jeszcze ładowarka sieciowa - w modelu bateryjnym byłby to zbędny gadżet.
Zestaw BT-R900
Zestaw BT-R800
Do DataLoggera producent dodaje natomiast - poza płytą CD i instrukcją, obie ładowarki i kabel do komunikacji z PC.
Zestaw DataLoggera
Atmel vs SiRF Star III
Przyznam szczerze, że spodziewałem się większej różnicy w funkcjonowaniu odbiornika z chipsetem Atmel, w porównaniu z jego bratem z SiRF Star III na pokładzie. Tymczasem wydaje się, że większość produkowanych dzisiaj urządzeń pracuje niemal identycznie. Różnice są praktycznie niezuważalne w czasie normalnego - codziennego użytkowania nawigacji GPS. Zarówno podczas jazdy z BT-R900 jak i BT-R800 nie można narzekać na zbyt słabą recepcję sygnału, czy dziwnie długie czasy startu. Oba te odbiorniki sprawowały się dobrze, jak widać to na zamieszczonych poniżej zrzutach ekranu. Nawet pod siedzeniem kierowcy, czy też w schowku na rękawiczki, urządzenia te podobnie trzymały fiksa. Wszystkie pomiary wykonane zostały w zaparkowanym samochodzie, który stał na wąskiej uliczce, gdzie sygnał skutecznie blokowały sąsiadujące budynki.
Pod szybą - po lewej Atmel, po prawej SiRF Star III
Schowek - po lewej Atmel, po prawej SiRF Star III
Pod siedzeniem - po lewej Atmel, po prawej SiRF Star III
Jakieś kłopoty?
DataLogger przez cały czas pracował bez większych problemów. Jedyne na co mogę nieco ponarzekać, to na brak możliwości swobodnego wybraniu numeru portu COM, przy aktualizacji oprogramowania. Otóż w moim PC, wszystkie porty komunikacyjne od 4 do 14 zajmuje moduł Bluetooth, kontrolowany przez menadżera BlueSoleil. Dlatego DataLogger podłączony przez USB (specjalny kabel emulujący port szeregowy) widziany jest dopiero na porcie numer 15, co w niczym nie przeszkadza przy zwykłym zgrywaniu logów - ten drugi program posiada bogatszą listę portów do wyboru. Niestety aplikacja do aktualizacji oprogramowania, posiada listę jedynie pierwszych 10 portów COM, dlatego zmianę softu urządzenia przeprowadziłem na innym PC.
Co do odbiorników GPS, to w gruncie rzeczy sprawowały się one bardzo dobrze, choć nie obyło się bez dwóch "potknięć". Niestety nie udało mi się dokładnie sprawdzić, konkretnie przy jakich okolicznościach pojawiają się te usterki. Innymi słowy nie były one łatwo powtarzalne i nie udało mi się ich powielić. Pierwszy problem dotyczy braku możliwości włączenia urządzeń, mimo zainstalowania nowych baterii lub w przypadku modelu z SiRF Star III - naładowania wbudowanego ogniwa. Odbiorniki te nie reagowały na przycisk Power i dopiero po wyciągnięciu i ponownym włożeniu baterii, można było je uruchomić. Drugi problem związany był z utratą sygnału GPS. Otóż po kilkudziesięciu minutach bezproblemowej nawigacji, urządzenia traciły widoczność satelitów i nie potrafiły w żaden sposób ponownie ustalić pozycji. Nie pomagało wystawienie ich na otwarty teren, z dobrą widocznością nieba. Wystarczyło je jednak wyłączyć i ponownie aktywować, by te już po około 3 - 4 sekundach ustaliły naszą pozycję. Zdarzyło się to dosłownie raz w przypadku obu tych urządzeń, w czasie kilkutygodniowych testów.
Wszystkie urządzenia biorące udział w tym teście
Oprogramowanie
Na płytach CD poza instrukcjami obsługi do różnych modeli urządzeń firmy EverMore, znajdują się również aplikacje dla PC z Windows i Pocket PC, które służą do prostego wyświetlania ilości widzianych satelitów oraz naszych współrzędnych. Ponadto na płycie dołączonej do DataLoggera, jest również wspomniane już pecetowe narzędzie, pozwalające na zgrywanie i analizę logów. Warto dodać, że program ten posiada polską wersję językową.
Tak zgrany LOG można zapisać m.in. w plikach o rozszerzeniu GPS, TXT (dla Waypoint+ lub po prostu w standardzie NMEA0183), GPX (GPS Exchange) oraz PLT (Nawigator firmy Cartall oraz OziExplorer). Dodatkowo ze strony producenta pobrać można program, który pozwoli powiązać dane geograficzne ze zdjęciami, które wykonaliśmy w czasie wycieczki naszą cyfrówką. Całość opiera się na konfrontacji logów z datą i godziną wykonania danej fotografii. Po analizie plików wygenerować można stronę HTML, na której znajdować się będą dane oraz odnośniki do Google Earth, pozwalające na szybkie sprawdzenie lokalizacji na mapie.
Dzięki bogatym opcjom konfiguracji urządzenia DataLogger DL-200, można znacznie wydłużyć czas tworzenia loga. Jak podaje producent - nie jest problemem osiągnięcie wartości ponad 14 dni nieprzerwanej pracy. Pojemność pamięci tego urządzenia to 28 tysięcy punktów, czyli zapisów danych o pozycji. Jak łatwo to obliczyć, przy logowaniu co 1 sekundę, pamięć zapełni się już po około 7 godzinach i 30 minutach. Zmiana częstotliwości zapisu pozycji, choćby do 15 sekund, pozwala wydłużyć czas pracy do prawie 5 dni. Wiadomo, że samochód też musi się czasem zatrzymać, a kierowca zdrzemnąć. Aby nie zmuszać go do wyłączania DataLoggera, przestawić można urządzenie z logowania czasowego, na czasowo-dystansowe. Wtedy w czasie postoju pozycja może być zapisywana np. co 30 minut, a w czasie jazdy dajmy na to co 20 metrów. Oczywiście pojemność pamięci nie jest jedynym parametrem, wyznaczającym potencjalną długość czasu pracy urządzenia. W grę wchodzi jeszcze samo zasilanie, o czym przeczytacie w następnym akapicie.
Zasilanie i czas pracy
W przypadku odbiornika GPS zasilanego z paluszków, czas pracy zależeć będzie oczywiście od jakości baterii jakie wybierzemy. W czasie wykonywania testów czasu pracy miałem pod ręką alkalicznie paluszki Sony Stamina Plus, które nie były akumulatorkami. Odbiornik BT-R800 pracował na nich 11 i pół godziny. Za drugim razem użyłem paluszków Energizer Ultra+ (widoczne na poniższej fotce), na których ów GPS pracował już tylko 8 godzin.
Pewnie dla większości z Was, odbiornik zasilany zwykłymi paluszkami AAA to produkt, od którego trzymać się będziecie z daleka. Po pierwsze dlatego, że urządzenia nie można w prosty sposób naładować, gdyż nawet po zainstalowaniu akumulatorków zamiast zwykłych paluszków, podłączenie do ładowarki samochodowej lub sieciowej, nie przyniesie żadnego efektu. Trzeba by wozić ze sobą np. samochodową ładowarkę baterii lub zakupić spory zapas paluszków. Taki sposób dostarczania energii nie można jednak nazwać ułomnym, gdyż w pewnych szczególnych warunkach, ma on dużą przewagę nad bateriami litowo-jonowymi. Nie zawsze mamy bowiem możliwość ładowania baterii i wtedy lepiej jest zakupić całą torbę paluszków, niż szukać gniazdka z prądem w jakiejś głuszy - np. w czasie kilkudniowej wyprawy rowerowej.
Szczuplejszy brat paluszkowego GPSa, czyli BT-R900, wyposażony w litowo-jonową baterię o pojemności 1000mAh, znaną z niektórych komórek Nokii (patrz zdjęcie), po pełnym naładowaniu pracował 10 godzin i 30 minut. Wyniki te są porównywalne do osiągów innych odbiorników GPS, wyposażonych w baterie o zbliżonych pojemnościach. Średnio wytrzymują one właśnie od 10 do 12 godzin.
Jeśli się nie mylę, to DataLogger również korzysta z popularnego standardu baterii litowo-jonowych, stosowanych przez Nokię w innych modelach swych aparatów. Tutaj ogniwo o pojemności 1100mAh, pozwala na pracę przez "zaledwie" 10 godzin. Czemu zaledwie? Czytajcie dalej...
Podsumowanie
Jako że jesteśmy na świeżo po omówieniu tematu zasilania, to od razu chciałbym przedstawić swoje zdumienie, co do tragicznego czasu pracy DataLoggera. Wydaje mi się, że jedną z podstawowych cech urządzenia tego typu, powinien być długi czas bezproblemowego logowania pozycji użytkownika. Tak, aby można było np. wrzucić urządzenie to bagażnika firmowego pojazdu i sprawdzić jaką trasę przemierza pracownik w ciągu dnia, lub nawet w przeciągu kilku dni. Tymczasem bez zapewnienia stałego dopływu energii z gniazdka samochodowej zapalniczki, nie ma co nawet o tym marzyć. Marne 10 godzin pracy w żaden sposób nie tłumaczy olbrzymich wręcz gabarytów tego urządzenia - pod tą obudową zmieściłyby się pewnie z 3 takie baterie. Tym samym ten cały potencjalny czas logowania, do osiągnięcia przez zmianę konfiguracji DL-200, okazuje się być jedynie po części prawdą. Wydaje mi się, że odpowiada za to głównie zastosowany chipset GPS - jakiś stary niezbyt energooszczędny układ 12-kanałowy.
Moja dłoń do najmniejszych nie należy, widać zatem jak duże jest to urządzenie
W kwestii sinozębych odbiorników GPS, zastrzeżenia mogę mieć co najwyżej do wyglądu samych urządzeń. Są one grubaśne (szczególnie model paluszkowy), a i sam design nie powala na kolana. Plastik nie trzeszczy jednak pod uciskiem, a konstrukcja jest solidna. Funkcjonują one również prawidłowo i bez problemu komunikują się zarówno z PC jak i PDA przez Bluetooth. Co prawda w dziwnych okolicznościach straciły one namiar pozycji i bez restartu nie potrafiły ponownie złapać fiksa, ale jak już pisałem zdarzyło się to dosłownie raz.
Za dostarczenie urządzeń do testu dziękujemy firmie Rikaline i EverMore Polska. Opisywany DataLogger nabyć można za 349zł z VAT, a odbiornik GPS z chipsetem SiRF Star III kosztuje 279zł brutto. Niestety nie mogę namierzyć nigdzie ceny paluszkowego modelu BT-R800 z chipsetem Atmel.
Odbiorniki GPS
:: Plusy:
komplet ładowarek dla BT-R800
wyjątkowo dobra antypoślizgowa podkładka
dobry czas pracy na baterii
czułość Atmela porównywalna z SiRF Star III
mruganie diody = ilość widziany satelitów dla BT-R800
aplikacja do wyświetlania wskazań GPS w komplecie
ładowanie przez gniazdko w standardzie miniUSB
:: Minusy:
okazjonalne problemy z namierzaniem satelitów (wspomniane zwisy)
brak możliwości połączenia z PC przez USB
mało wyszukany wygląd
DataLogger
:: Plusy:
polska wersja oprogramowania dla PC
duże możliwości konfiguracji
:: Minusy:
zgrywanie logów tylko na PC
12-kanałowy chipset
brak modułu Bluetooth
dziwne złącze do komunikacji z PC i osobne do ładowania
spore gabaryty
krótki czas pracy na baterii jak na takie rozmiary