Telefon będzie wyposażony w pierwszy modem komórkowy opracowany przez Apple, nazwany Apple C1. iPhone 16e zastępuje znane z iPhone’ów SE przycisk Home nawigacją gestami, zaś skaner linii papilarnych Touch ID rozpoznawaniem twarzy Face ID.
Urządzenie posiada również programowalny przycisk akcji, obsługę łączności satelitarnej SOS w sytuacjach awaryjnych, a także chip A18, który obsługuje Apple Intelligence. Telefon jest też wyposażony w 8GB RAM, podobnie jak droższe modele.
Jednak, aby utrzymać niższą cenę, Apple zrezygnowało z kilku funkcji. Telefon dostępny jest tylko w dwóch kolorach (czarnym i białym), posiada wycięcie na ekranie zamiast Dynamic Island oraz nie wspiera ładowarek MagSafe czy innych akcesoriów przyczepianych magnesami.
Wprowadzenie iPhone’a 16e oznacza również, że po nieco ponad sześciu latach (w październiku 2018 pojawił się pierwszy iPad Pro z USB-C), nareszcie wszystkie aktualne urządzenia mobilne Apple mają już USB-C w standardzie. Kto by pomyślał, że tak bogata firma będzie tak długo ciągnąć coś tak prostego jak wymiana gniazdka w swoich urządzeniach.
Cena iPhone’a 16e zaczyna się od 3000 zł za wersję z 128 GB wbudowanej pamięci, przedsprzedaż rozpoczęła się 21 lutego, z datą wysyłki 28 lutego. Będą dostępne również wersje z większą ilością pamięci: 256 GB za 3500 zł i 512 GB za 4500 zł. Jak widać są to wyższe ceny niż na premierę ostatniego iPhone’a SE (być możne stąd zmiana nazwy), który kosztował 2300 zł za wersję z 64 GB wbudowanej pamięci, 2550 zł za 128 GB oraz 3050 zł za 256 GB.
iPhone 16e jest bardziej bezpośrednim następcą iPhone’a 14, który kosztował tyle samo, kiedy na rynku pojawił się standardowy iPhone 16.
Źródło: Ars Technica