Zacznę może nietypowo- nie lubię marki LG. Czemu? W sumie nie ma to jakiegoś głębokiego podłoża, bawiłem się kilkoma ich dumbfonami i nie mogłem się pozbyć wrażenia, że mam w ręku podróbkę Samsunga. Kupiłem żonie „legendarnego” Shine’a- popsuła się rolka, slider się rozleciał, ogólnie porażka. Pierwszy ważniejszy smartfon tej firmy z Androidem- popularny GT540 również wywarł na mnie bardzo kiepskie wrażenie, głównie swoją wydajnością i topornym, oporowym ekranem. Miałem ogromne opory, czy zaryzykować zakup P920 z ciągle egzotycznej dla mnie firmy, czy pójść w sprawdzone rozwiązania i nabyć HTC Evo. W końcu wybrałem LG… czy żałuję? Zapraszam do lektury, tam znajdziecie odpowiedź.
Specyfikacja techniczna P920 to górna półka. Może już nie ta całkiem najwyższa, ale parametry techniczne są ciągle świetne. Telefon napędza dwurdzeniowy procesor ARM Cortex-A9 o taktowaniu 1GHz, 512MB pamięci RAM, 8GB wbudowanej pamięci przeznaczonej dla użytkownika oraz układ graficzny PowerVR SGX540. Mało? No właśnie, do topowych sprzętów na rynku jak Galaxy S2 czy HTC Sensation trochę brakuje… szczególnie ilość pamięci RAM może budzić wątpliwość, czy urządzeniu nie będzie brakować zasobów. Układ graficzny to raczej też nie nowość, dość powiedzieć że ten sam chip znajdziemy w pierwszy Samsungu Galaxy S czy też S8500 Wave, które swą premierę miały ponad rok wcześniej. Na domiar złego LG wciąż nie może się „dorobić” aktualnej wersji Androida i działa na systemie opartym o też nie najświeższe już Froyo v.2.2.
Urządzenie posiada za to kompletny zestaw łączności począwszy od czterozakresowego modemu GSM w standardzie HSDPA 21 Mbps oraz HSUPA 5.76 Mbps, WiFi obsługujące protokół „n” z opcją mobilnego hot-spotu oraz usługą DLNA, modułem Bluetooth w wersji 2.1, GPS oraz złącza microUSB, microHDMI oraz klasyczne wyjście audio 3,5mm. Jednym słowem jest wszystko, no może poza coraz popularniejszym NFC.
Optimus 3D wyposażony jest w komplet czujników: zbliżeniowy, światła oraz akcelerometr, za rejestrowanie materiału odpowiada kamera o rozdzielczości 5mpix z dodatkową diodą flash oraz druga kamerka do prowadzenia video- rozmów (0,3MP), umieszczona z przodu urządzenia. Tylna kamera to tak naprawdę 2 obiektywy umożliwiające kręcenie filmów i wykonywanie zdjęć w trybie trójwymiarowym. Całość zamknięto w obudowie o wymiarach 128.8x68x11.9mm i wadze 168g. Nie można też nie wspomnieć o ogromnym, 4.3 calowym, stereoskopowym ekranie w rozdzielczości WVGA (800x480), ale o nim napisze więcej w osobnym punkcie.
Zawartość pudełka.
LG Swift 3D dostarczane jest w ładnym, rzucającym się w oczy, czerwonym pudełku. W jego środku oprócz telefonu znajdziemy ładowarkę sieciową składającą się z osobnej wtyczki i kabla, pełniącego również funkcję kabla USB do połączenia z komputerem, słuchawki douszne z pilotem, komplet papierów i ulotek i… tyle. Próżno tu szukać etui, paska na rękę (zresztą telefon nie ma zaczepu na popularne smyczki), kabla HDMI czy też dodatkowej karty pamięci. Ogólnie raczej kiepski zestaw jak na dość drogie urządzenie, ale do tego dość regularnie przyzwyczajają nas niestety ostatnio producenci.
Co do dołączonych słuchawek, to miło zaskoczyła mnie ich jakość. Pomijając nieco za małe jak dla mnie gumki (a innych rozmiarów nie ma niestety w zestawie), są to moim zdaniem całkiem niezłe słuchawki douszne, które dla wielu użytkowników nie mających wyższych wymagań co do jakości muzyki, mogą być w zupełności wystarczające. Dźwięk jest czysty, głęboki, odpowiednie ustawienia equalizera potrafią ładnie podbić bas (o ile ktoś lubi), również kabelek jest gość gruby i z typu tych, co powinny się nieco mniej plątać. Na kabelku znajduje się pilot z jednym przyciskiem, który pozwala odbieranie rozmów telefonicznych, a w trybie słuchania muzyki pozwala na jej pauzowanie lub przeskoczenie do następnej piosenki (poprzez podwójne kliknięcie). To już drugi przypadek (pierwszym był Galaxy S2), kiedy producent dorzucił w końcu do telefonu słuchawki z przynajmniej średniej półki. Mała rzecz a cieszy.
Na koniec tego rozdziału dodam, że mój słuch jest raczej mało wymagający, proszę więc na powyższą opinie absolutnie nie patrzeć pod kątem prawdziwego audiofila ;)
Jakość wykonania, obudowa, ekran, przyciski.
To, co pierwsze rzuca się w oczy po wzięciu do ręki P920 to gabaryty. Telefon jest wielki, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Choć od Samsunga Galaxy S2 dzieli go tylko 3,5mm długości i 2mm szerokości, to przez swoją grubość (11.9 w porównaniu do 8.9mm) a przede wszystkim sporą wagę, robi wrażenie wielkiego sprzętu. Urządzenie jest naprawdę spore i można zapomnieć o noszeniu go w kieszeni koszuli czy wąskich dżinsów. To sprzęt, który bardziej przypomina przenośną konsolę niż telefon.
Wykonanie telefonu jest za to dobre. LG użyło do jego produkcji solidnych i dobrze dobranych materiałów. Na przedzie telefonu oprócz ekranu znajdują się dwie wstawki z materiału przypominającego szczotkowane aluminium (choć nie dam głowy, że nie jest to plastikowa imitacja), w bok urządzenia wtopiona jest cienka, metalowa ramka, zaś cały tył stanowi spora klapka baterii wykonana z przyjemnego dotyku, matowego plastiku, przeciętego aluminiowym paskiem skrywającym dwa obiektywy kamer. Spasowanie części urządzenia jest dobre, ciężko doszukać się luzów, nie słychać też żadnego nieprzyjemnego trzeszczenia nawet przy dość mocnym uścisku. Ogólne wrażenie co do jakości jest bardzo pozytywne.
Co jeszcze znajdziemy na obudowie? Na przedzie urządzenia znalazło się miejsce na głośnik do rozmów i wspomniane „oko” przedniej kamery, zaś pod ekranem znajdziemy 4 dotykowe, pojemnościowe przyciski charakterystyczne dla wszystkich urządzeń z Androidem. Przyciski są podświetlane, ale ich wykonanie nie jest do końca przemyślane. Zaświecają się one dopiero po ich dotknięciu, więc np. wieczorem musimy najpierw trafić w przycisk, żeby się on zaświecił. Średnio logiczne.
Tył urządzenia oprócz obiektywów kamery i diody LED mieści szczelinę zewnętrznego głośnika. Głośnik umieszczony jest na dole obudowy i dzięki sprytnemu zabiegowi z wybrzuszeniem jego fragmentu nie grozi nam przytłumienie jego dźwięków poprzez położenie na płaskiej powierzchni.
Na dole telefonu znajduje się jedynie mikrofon do rozmów oraz wgłębienie umożliwiające zdjęcie tylnej klapki, na górnej krawędzi zlokalizowano wyjście audio 3.5mm oraz przyciski włączający urządzenie. Obok niego znajdziemy drugi mikrofon służący redukcji szumów z otoczenia podczas rozmów.
Na prawej ściance telefonu znajdziemy przyciski regulacji głośności oraz nietypowy przycisk „3D” uruchamiający menu trójwymiarowych funkcji telefonu. Na lewej krawędzi zlokalizowano wyjścia USB i HDMI w wersji micro zasłonięte plastikowymi zaślepkami. Czegoś brakuje? Np. wspomnianego zaczepu na smycz, choć ja osobiście bałbym się nosić tak ciężki telefon zawieszony w ten sposób.
Ekran LG zasługuje na osobny akapit i to z dwóch powodów.
Pierwszy z nich jest oczywisty: 3D. Jest to jeden z pierwszych na rynku ekranów stereoskopowych, które do oglądania nie wymagają specjalnych okularów. Nie będę się tu rozwodził nad technicznymi aspektami tego rozwiązania, wolę opisać raczej wrażenia, jakie daje ten efekt. A trzeba przyznać, że 3D robi wrażenie. Widok trójwymiarowego ekranu w telefonie ciągle może być szokujący dla niektórych (i takie też wrażenie robił na ludziach, którym telefon pokazywałem). Głębia trzeciego wymiaru jest bardzo czytelna oraz wyraźna i nie sposób przejść obok tego efektu obojętnie. Oczywiście pełne 3D mamy tam, gdzie na to pozwala producent, ale o tym nieco później. Warto tu wspomnieć też o wadach takiego rozwiązania: aby ujrzeć efekt trójwymiarowy dokładnie i bez zniekształceń musimy patrzyć dokładnie prostopadle na ekran, nawet drobne odchylenie w którejkolwiek płaszczyźnie powoduje rozmycie się i „psucie” efektu 3D. Jest to o tyle istotna informacja, że np. praktycznie nie da się oglądać niczego we 2 lub więcej osób, bo ci patrzący z boku będą mieć „rozjechany” obraz.
Kolejna kwestia to przyzwyczajenie wzroku do efektu 3D. W sieci można znaleźć sporo publikacji na temat szkodliwego wpływu trzeciego wymiaru na nasz wzrok i chyba jest w tym trochę prawdy. Ja na początku też nie mogłem się przyzwyczaić do tego ekranu, po 10 minutach grania zaczynały mnie boleć oczy lub głowa. Po jakimś czasie to przeszło i przyzwyczaiłem się, ale i tak dłuższe używanie stereoskopowego ekranu powoduje dziwny mętlik w głowie. Kilka osób z wadą wzroku stwierdziło wręcz od razu, że im się od tego kręci w głowie i nie chcą patrzeć na taki ekran.
Ale ekran LG to nie tylko trzy wymiary. W codziennym użytkowaniu jako zwykły smartfon będzie on używany głównie w tradycyjny, dwuwymiarowy sposób, więc warto zwrócić uwagę na jakość „płaskiego” obrazu. A tu też jest nadzwyczaj dobrze. Ekran jest przede wszystkim bardzo jasny, niestraszne mu nawet ostre słońce- ciągle obraz jest dobrze widoczny i kontrastowy, kolory są naturalne i ładnie odwzorowane. Przyznam, że po kilku miesiącach używania SAMOLEDa w Samsung Galaxy S2 nie spodziewałem się, że jakiś ekran zrobi na mnie jeszcze wrażenie. A LG pozytywnie mnie zaskoczył. Na zdjęciach leżących obok siebie P920 i GT-I9100 wyraźnie widać, że ekran w LG nie jest wcale gorszy od rozreklamowanego SAMOLEDa Samsunga i dodatkowo pozbawiony chyba jego największej wady- niebieskawej poświaty koloru białego.
Interfejs, OS, oprogramowanie w standardzie.
W otrzymanym przeze mnie egzemplarzu zostało zainstalowane oprogramowanie V10k bazujące na Androidzie w wersji 2.2.2. LG ciągle czeka na oficjalną aktualizację do Gingerbreada i jeśli wierzyć doniesieniom prasowym, powinno się ono pojawić w najbliższych dniach. Co do ewentualnej przyszłej aktualizacji do najnowszego Androida- Ice Cream Sandwich 4.0 póki co LG milczy. Trzeba jednak przyznać, że mając na uwadze datę premiery P920 na rynku (czerwiec 2011), to producentowi nie za bardzo się śpieszy z suportem użytkowników.
LG wyposażył swój telefon we własny interfejs składający się z launchera, lockscreena oraz kilku widgetów. Nie jest to oprogramowanie specjalnie odkrywcze w kwestii ergonomii ani powalające oprawą graficzną. Do tego wg moich obserwacji UI jest dość mocno zasobożerny i wymagający, a niektóre launchery z Marketu radzą sobie dużo lepiej. Najlepiej niech zobrazują to zrzuty ekranu.
Siatka aplikacji została nieco nietypowo podzielona na 3 części: Aplikacje 3D, Aplikacje oraz Pobrane. Układ ten można zmienić na typową siatkę na kilku ekranach lub na alfabetyczną listę, podobną do tej z kontaktów.
W kwestii dodatkowych aplikacji w systemie również nie ma wielkiego rozmachu. W LG poza typowymi aplikacjami Androida takimi jak Market, Gmail, Talk, Youtube itd. dostajemy pełną wersję Polaris Office umożliwiającą zarówno podgląd jak i tworzenie i edycję dokumentów, prosty dyktafon, aplikację notowań giełdowych bazującą na serwisie Yahoo, klienta Facebooka i Twittera, program LG App Advisor Word pozwalający na pobieranie aplikacji (których dla polskiej lokalizacji jest „aż”…10, a sumarycznie niewiele więcej) ze sklepu LG zamiast ze standardowego Marketu. Znajdziemy tu też kolejną podobną aplikacją- LG Smart World (w której brak obsługi Polski i naszego języka) będącą niczym innym jak następnym sklepem z aplikacjami do telefonu, którego stabilność podczas prób pobierania programów pozostawiała wiele do życzenia.
Nie znajdziemy w LG żadnej dodatkowej aplikacji do nawigacji poza oczywiście Google Maps, nie znajdziemy również programu pozwalającego na zintegrowanie wszystkich form komunikacji na wzór np. Samsungowego Social Huba, brak sklepu z muzyką. Ogólnie podsumowując- dość ubogo. Na pocieszenie LG udostępnił w tej wersji oprogramowania konwerter 3D będący potężnym narzędziem w walce z trójwymiarową konkurencją, ale o tym nieco później.
Wydajność, szybkość, grafika 3D.
Jak wspomniałem na początku, LG został wyposażony w dwurdzeniowy procesor ARM Cortex-A9 o częstotliwości 1GHz wspomagany układem graficznym PowerVR SGX540 oraz 512magabajtami pamięci RAM. Nie są to szokujące wartości jak na dzisiejsze czasy. Można już spotkać wydajniejsze jednostki centralne, układ graficzny też ma już swoich następców, a 512MB pamięci może się wydawać bardziej absolutnym minimum niż ilością pozwalająca na beztroskie użytkowanie. Jak przekłada się to wszystko na codzienne działanie telefonu? O dziwo- całkiem dobrze. Telefon jest szybki, działa płynnie, rzadko zdarzają się mu przycięcia czy zwolnienia. Interfejs działa żwawo i bez opóźnień, niezależnie czy używamy autorskiego launchera LG czy innego oprogramowania z Marketu. Nawet przy większej liczbie widgetów nie zauważyłem jakiś drastycznych spadków szybkości. Oczywiście zwiększenia ilości stron launchera czy widgetów nie pozostaje bez wpływu na szybkość, ale ciągle nie są spowolnienia, które uniemożliwiałyby normalne użytkowanie. Także w grach używających zaawansowanej grafiki 3D nie dostrzegłem braku wydajności układu graficznego. Również wyświetlanie stron www nie powoduje większych zwolnień sprzętu. Oczywiście otwierając kilka zakładek z „ciężkimi”, flaszowymi stronami zauważymy spowolnienie i objawi nam się w końcu mała ilość pamięci RAM, ale jeszcze raz podkreślę, że ogólnie jest dobrze.
Osobny akapit chcę poświęcić grom, a dokładnie grom w wersji 3D. Od prezentacji telefonu LG wiadomo było, że to właśnie gry w wersji trójwymiarowej mogą najszybciej zapędzić klientów do sklepów, więc koreański producent poświęcił sporo uwagi temu zagadnieniu.
Po pierwsze mamy gotowe gry w wersji 3D. Ich głównym dostawcą jest gigant rynku mobilnych gier- firma Gameloft. W ich ofercie można znaleźć już kilkanaście tytułów dedykowanych urządzeniom z ekranem stereoskopowym, choć w kontekście całego Marketu z grami jest to raczej kropla w morzu. Ale LG poszło dalej: w swojej najnowszej wersji oprogramowania udostępniło konwerter 3D. Jak to działa? Pomijając aspekty techniczne sprawa jest prosta: każda gra (lub aplikacja) napisana z wykorzystaniem bibliotek OpenGL może być przekonwertowana w locie na trójwymiarową! Czy to działa? Oj działa i to znakomicie. Chcecie Angry Birds w trzech wymiarach? 5 sekund i gotowe. A może Fruit Ninja? Nie ma problemu. Wystarczy uruchomić konwerter, wczytać daną aplikację i za chwilę widzimy ją na ekranie w wersji nieosiągalnej dla innych telefonów. Nie wiem jak bardzo jest to autorskie opracowanie LG, ale faktem jest, że pozostawiło konkurencję z HTC daleko w tyle. Możliwości konwertera nie kończą się zresztą na grach, ale o tym napiszę jeszcze przy innej okazji.
Jeszcze kilka słów o samym wyglądzie gier w 3D. Pomijając oczywisty fakt atrakcyjności takiego rozwiązania, to trzeba zaznaczyć, że efekt trójwymiaru nie jest taki sam w każdej aplikacji, nie każda gra jest od razu o niebo lepsza od swojej tradycyjnej wersji. Np. preinstalowany w systemie Let’s Golf 2 wygląda bardzo ciekawie, ale już w Real Soccer ma się wrażenie, że efekt 3D jest dołożony nieco na siłę (w zasadzie efekt jest trochę naciągany, bo boisko jest płaskie, a tylko przyciski do granią są w innej płaszczyźnie). Podobnie ma się sytuacja z wyścigami. GT Racing Academy potrafi wyglądać momentami zachwycająco, ale np. Asphalt 6 nie robi już takiego wrażenia. Nie wiem, czy wina leży po stronie odpowiedniego przygotowania gier czy są to może bardziej moje prywatne odczucia, ale czasem nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że w pewnych przypadkach można by przyjemniej pograć w zwykłej, dwuwymiarowej wersji. Kolejny raz wspomnę tutaj również o męczeniu się wzroku przy trójwymiarowym obrazie, a przy dynamicznych grach używających akcelerometru jest dużo łatwiej o nieodpowiednie ułożenie ekranu i szybsze zmęczenie oczu. Ale żeby nie wyjść na malkontenta: efekt trójwymiarowych gier jest świetny, całkiem nieźle dopracowany i robi piorunujące wrażenie, zwłaszcza przy pierwszym kontakcie.
Telefon, połączenia telefoniczne, wybieranie głosowe.
Mimo natłoku funkcji łatwo zapomnieć, że Swift 3D to również telefon. Urządzenie umożliwia prowadzenie zarówno rozmów głosowych jak i wideorozmów. Połączenia wideo obsługiwane są prawidłowo, przeprowadziłem kilka rozmów pomiędzy sieciami Play i T-mobile i jakość była całkiem zadowalająca (zazwyczaj obydwa urządzenia były w zasięgu 3,5G) a przekazywany obraz w miarę płynny. Co do rozmów głosowych to również nie mam większych uwag. Jakość połączeń jest na dobrym lub nawet bardzo dobrym poziomie, głośność odpowiednia, telefon stabilnie trzyma rozmowę nawet przy słabszym zasięgu. Raz chyba zanotowałem problem z nawiązaniem rozmowy będąc na styku obszaru zasięgu 2G i 3G: LG mimo kilkunastu prób połączenia nie chciał zainicjować rozmowy. Dopiero po odczekaniu kilku minut możliwe było dzwonienie. Dziwna sprawa, ale zaznaczam, że spotkała mnie tylko raz. Czułość samego radia telefonu określiłbym na poziomie dobrym plus, tzn. jest dobrze, ale do ideału (którym w mojej opinii był HTC HD) trochę brakuje.
Dialer modułu telefonicznego posiada 4 zakładki. W pierwszej znajduje się tradycyjna, duża i wygodna klawiatura telefoniczna umożliwiająca nawiązanie połączenia zarówno głosowego jak i wideo, znajdziemy tu również skrót do utworzenia nowej wiadomości, gdyby komuś odwidziało się dzwonienie i zdecydował się na wysłanie wiadomości.
W drugiej zakładce zlokalizowany jest rejestr połączeń, które tradycyjnie możemy filtrować na odebrane, wychodzące, nieodebrane oraz wideorozmowy. Kolejna zakładka to typowa dla Androida 2.x lista kontaktów z pionowym panelem z literami, umożliwiającymi szybsze wyszukiwanie kontaktów. Ostatnią zakładkę stanowią grupy, które pozwalają na katalogowanie naszych kontaktów w definiowane grupy, wyświetlenie tylko kontaktów z karty SIM itp. Całość dialera jest dość przejrzysta i ładna graficznie, a jego obsługa wygodna. Warto tutaj również napomknąć, że dialer posiada przydatną funkcję wybierania T9 i w przeciwieństwie do np. telefonów Samsung robi to w bardziej logiczny sposób, tzn. szuka zarówno w nazwiskach i imionach rozmówców, a nie tylko w samych imionach. Niestety P920 (podobnie zresztą jak większość urządzeń LG) nie umożliwia ani ręcznego ani tym bardziej automatycznego nagrywania rozmów telefonicznych, co dla niektórych może być pewną wadą. W telefonie nie zainstalowano również żadnej aplikacji umożliwiającej wybieranie głosowe.
Wiadomości, poczta.
W temacie obsługi wiadomości koreański producent nie wychylił się zanadto poza standard, które oferuje system Android. Widomości tekstowe są tradycyjnie wyświetlane w wątkach przypisanych do danych kontaktów. Nie znalazłem niestety opcji zmiany szaty graficznej czy innych ustawień wizualnych, a te standardowe są (jak widać na screenach) bardzo zbliżone do grafiki w telefonach Apple. Wprowadzanie tekstu możliwe jest za pomocą jedynej zainstalowanej w systemie klawiatury LG, która jest średnio ergonomiczna, a jej wygląd i działanie znów przywodzi na myśl produkty konkurencji z logiem jabłka na obudowie.
Do obsługi poczty dostajemy typowego, androidowego klienta Gmail, którego działanie niczym nie wychodzi poza ramy systemowej aplikacji. Inne konta obsługuje odrębna aplikacja, która umożliwia przesyłanie wiadomości zarówno z kont POP3 jak i IMAP, ustalenie interwału sprawdzania poczty oraz włączenia usługi push, o ile oczywiście serwer pocztowy ją wspiera. W telefonie znajdują się predefiniowane ustawienia dla najpopularniejszych polskich serwisów pocztowych jak O2, Onet, WP itd.
Przeglądarka www, galeria, odtwarzacz multimediów.
Przeglądarka stron www w LG zasługuje na pochwałę. Dlaczego? Bo jest po prostu dobra- szybka, stabilna, wydajna. Strony otwierane i renderowane są bardzo szybko, ich zawartość jest wyświetlana poprawnie i bez błędów. Urządzenie radzi sobie również z zawartością materiału we flashu, choć jak wcześniej wspominałem duża jego ilość potrafi nieco „przymulić” Swifta. Podczas użytkowania urządzenia nie znalazłem konkretnych powodów do zainstalowania innych, alternatywnych przeglądarek, a to chyba najlepsza rekomendacja.
W standardowym oprogramowaniu telefonu mamy 2 galerie. Pierwsza z nich to rozbudowana galeria 3D, o której napiszę za chwilę, druga to standardowa przeglądarka obrazów i filmów dostępna we wszystkich urządzeniach z Androidem 2.x. Galeria działa szybko, obrazy przewijane i odtwarzane są płynnie, choć spora ilość zdjęć (zwłaszcza na zewnętrznej karcie pamięci) potrafi zmusić na chwilę telefon do „pomyślenia”, zanim wszystko zostanie wczytane do pamięci.
Dość ciekawą opcją jest galeria 3D. Uruchamiana jest ona z głównego menu 3D, włączanego dedykowanym przyciskiem z boku urządzenia (oczywiście jest również skrót w Menu) i ma formę przestrzennego, trójwymiarowego kołowrotka, na którym znajdują się ikony wszystkich materiałów w formacie stereoskopowym, jakie zgromadzone są w telefonie. Trzeba przyznać, że wygląda to bardzo efektownie i jest w miarę wygodne w użytkowaniu. Materiał 3D potrafi również wyświetlać tradycyjna galeria, choć oprawa nie jest już tak widowiskowa.
W LG nie mogło oczywiście zabraknąć odtwarzacza multimediów. Wbudowany player jest naprawdę dopracowany. Poza nieco zmienioną oprawą graficzną (w stosunku do typowego playera Androida), pozwala on oczywiście na odtwarzanie stereoskopowych filmów, regulację głębi 3D oraz zablokowanie ekranu i przycisków sprzętowych podczas wyświetlania filmu. Również tutaj pokazuje pazur jedna z najciekawszych cech P920- konwerter 3D. Czyżby każdy film można było oglądać w trzech wymiarach? Dokładnie tak! Nie mam pojęcia jakim cudem LG udało się opracować takie oprogramowanie, ale faktem jest, że każdy jeden film odtwarzany w telefonie może być wzbogacony o głębię 3D. Przy konwertowanych filmach efekt nie jest może tak wyraźny i piorunujący jak na dedykowanym materiale zarejestrowanym w stereoskopii, ale różnicę widać gołym okiem. Ogromny plus dla koreańskiego producenta za tą niezwykłą możliwość.
Niestety o wspomnianym efekcie konwertera znów trzeba przekonać się na żywo, ponieważ płaskie screeny zupełnie tego nie oddają…
Musze tu również wspomnieć o wydajności i obsługiwanych formatach, a znów jest co pochwalić. Odtwarzacz bez problemu radzi sobie z większością popularnych formatów video, jakie możemy znaleźć w sieci. Działają oczywiście Divy/XviDy, .mp4, .3gp, poprawnie obsługiwane są również pliki .mkv, nawet te z dźwiękiem zakodowanym w DTS. Co prawda plik Martoska w rozdzielczości pełnego HD (1080p) potrafi się nieco przyciąć lub leciutko rozjechać dźwięk z obrazem, ale nie na tyle, by nie dało się go wygodnie oglądać. No i ciągle wszystko można przełączyć na 3D wspomnianym wcześniej konwerterem… imponujące. Jedyny format, którego nie potrafił odtworzyć Swift 3D to windowsowy plik .wmv.
Player potrafi też wyświetlać napisy, choć nie z pliku .txt. Potrzebna jest konwersja na format .srt, ale nawet ten zabieg nie uwalnia playera z jego jedynej chyba wady- niepoprawnego wyświetlania polskich znaków w napisach. W opcjach jest menu zmiany języka, niestety z jakiegoś względu jest ono niedostępne, w efekcie czego na ekranie widzimy „krzaczki” zamiast polskich fontów. Podejrzewam jednak, że błąd ten zostanie naprawiony którąś z kolejnych aktualizacji oprogramowania.
LG posiada również wbudowany odtwarzacz muzyczny, (którym możemy sterować z paska powiadomień bez konieczności odblokowywania telefonu). Odtwarzacz jest dość wygodny w użyciu i raczej mało oryginalny. Muzykę możemy sortować po wykonawcach, albumach, gatunkach itd., możemy układać również własnej playlisty. Nie zabrakło również equalizera z kilkoma niestandardowymi ustawieniami korekcji dźwięku.
Aparat, kamera, jakość zdjęć i video.
LG Swift 3D posiada aparat o rozdzielczości matrycy 5 megapixeli… a w zasadzie 2 takie aparaty. Jak wiadomo do rejestrowania stereoskopowego materiału potrzeba dwóch obiektywów, więc ich obecność w LG jest oczywista. Zdjęcia wykonywane w 2 wymiarach mogą mieć maksymalną rozdzielczość 5 megapixeli, zaś te, w których chcemy użyć efektu 3D- już tylko 3mpix lub mniej. Podobnie ma się sytuacja z nagrywaniem wideo. Tradycyjne filmy możemy kręcić w rozdzielczości FullHD (1920x1080) przy 30 klatkach na sekundę, materiał 3D to już tylko jako HDready (1280x720), również @30fps.
A jak aparat spisuje się w praktyce? Znów odpowiedź jest dwojaka. Tryb 3D nie przykuwa zazwyczaj wzroku na odwzorowaniu detali, szumach, kolorach… tu widz skupia się bardziej na efekcie głębi obrazu, a ten jest naprawdę świetny. Zarówno zdjęcia jak i filmy 3D są naprawdę niezłej jakości, choć wspomniana głębia najlepiej prezentuje się w scenach, gdzie mamy coś dużego na pierwszym planie plus głębokie tło. Wtedy efekt jest najciekawszy. Kręcenie panoram i dalekich horyzontów w 3D już trochę mija się z celem.
Natomiast aparat w trybie dwuwymiarowym nie budzi już żadnych emocji. Nie powala ani jakość zdjęć ani filmów, materiałowi w 1080p często brakuje płynności (szczególnie przy dynamicznych scenach), zdjęcia w gorszych warunkach oświetleniowych wychodzą marnie i mają sporo szumów. Niewiele pomaga również wbudowana dioda LED służąca jako lampa błyskowa. Warto dodać, że doświetlenia diodą nie można używać podczas rejestrowania materiału 3D (ma to się zmienić w kolejnych wersjach oprogramowania).
Poniżej znajdują się sample zdjęć i filmów.
Sama aplikacja aparatu nie różni się również od typowego oprogramowania co drugiego telefonu, oczywiście z wyjątkiem możliwości przełączenia w tryb 3D. Znajdują się tutaj standardowe ustawienia kolorów, rozdzielczości, ekspozycji itd. Wartym odnotowania jest fakt, że aplikacja aparatu uruchamia się naprawdę powoli, od wciśnięcia ikonki do pokazania obrazu mija 5-6 sekund, co może skutecznie uniemożliwić zarejestrowanie tego, co planowaliśmy.
Łączność bezprzewodowa.
Bluetooth.
Testowany LG wyposażony jest w moduł BT w standardzie 3.0….lub 2.1 W sieci są sprzeczne informacje na ten temat, a ja sam nie bardzo miałem możliwość sprawdzenia rzeczywistej jego szybkości. Telefon sparowałem z kilkoma słuchawkami, zarówno zwykłymi do rozmów jak i stereofonicznymi zestawami z obsługującymi protokół A2DP. W każdym przypadku urządzenia były poprawnie wykrywane, podłączane, a LG współpracował z nimi bezproblemowo i bez większych zakłóceń. W moim odczuciu siła sygnału i jego zasięg jest nieco mniejsza niż w Galaxy S2, ale i tak dość dobra.
WiFi
WiFi w LG działa dość dobrze. Nie zanotowałem żadnych problemów z logowaniem do jakiegokolwiek routera, niezależnie czy było to połączenie zabezpieczone, czy otwarty hot-spot. Telefon szybko i sprawnie pobiera dane z serwera DHCP, siła sygnału jest w miarę mocna (na pewno lepsza niż np. w Samsung Galaxy S2), nie zauważyłem również jakiegoś dramatycznego wzrostu zużycia energii podczas połączenia przez WiFi.
LG posiada również opcję udostępniania połączenia internetowego poprzez WiFi. Również ta funkcja działa zupełnie poprawnie, choć w tym przypadku drenaż baterii jest już bardzo widoczny. Na podstawie moich obserwacji wynika, że uruchomienia na P920 mobilnego hot-spota jest wstanie rozładować pełną baterię w nie dłużej niż 3-4h.
Telefon może również dzielić się swoją zawartością poprzez standard DLNA. Niestety nie udało mi się w żaden sposób zmusić LG do współpracy z telewizorem Samsunga (ten ostatni nie widzi telefonu), więc nie dane mi było sprawdzić działania tej funkcji.
GPS i nawigacja
GPS jest i działa- tak pokrótce można by podsumować działanie tego modułu w LG P920. Nie ma tu za bardzo do czego się przyczepić, nie ma też żadnych cech powodujących zachwyt. Urządzenie w miarę szybko łapie fixa, dobrze trzyma sygnał, nie gubi go, nie zauważyłem też odchyłek od rzeczywistej pozycji. Tradycyjnie też GPS w trybie ekspresowym drenuje baterię urządzenia, więc o dłuższym nawigowaniu bez ładowarki nie ma mowy.
Producent nie wyposażył Swifta w żaden program nawigacyjny choćby w wersji demo. Oczywiście w standardzie mamy nawigację Google Maps ze wszystkimi jej zaletami i wadami, ale jak wiadomo jest to program potrzebujący do pracy połączenia z siecią i pobierania z niej danych.
Testowałem na LG również moją ulubioną nawigację iGo MyWay i też spisywała się absolutnie poprawnie.
Jeśli do powyższych informacji dodamy świetnie radzący sobie na słońcu ekran o sporej przekątnej, to otrzymujemy całkiem przyzwoite urządzenie nawigacyjne.
Bateria.
Bateria jest zdecydowanie najsłabszym elementem telefonu LG P920. Koniec, kropka.
ile większość nowoczesnych, szybkich urządzeń z Androidem na pokładzie i wielkim, ponad 4 calowym ekranem nie poraża swoim czasem działania na baterii, to LG po prostu jest w tej kwestii beznadziejne.
Zainstalowane ogniwo o pojemności 1500mAh pozwala wg producenta na czuwanie do 450 godzin, co jest moim zdanie wartością zawyżoną około…. dziesięciokrotnie ;-) Wg moich obserwacji nawet przy niewielkim użyciu (synchronizacja w tle i klika minut rozmów) bateria wystarcza na jeden dzień użytkowania. Wszelkie zabawy z wykorzystaniem wielkiego ekranu robią błyskawiczne spustoszenie w zasilaniu i już po kilku godzinach telefon zaczyna się domagać ładowarki. Prawdziwy dramat zaczyna się jednak przy uruchomieniu trybu 3D. Wg moich testów (z zegarkiem w ręce) gra w trybie stereoskopowym na pełnym podświetleniu ekranu powoduje znikanie baterii w tempie 1% na …. 1minutę. Jak nietrudno obliczyć pełne ogniwo pozwoli nam zatem na nieco ponad 1,5h zabawy. Po włączeniu automatycznego podświetlania jest nieco lepiej, ale to „nieco” pozwala na przedłużenie żywota baterii o ok. godzinę. Podobne wyniki osiąga się przy oglądaniu materiału wideo w trybie 3D, choć tu jest może minimalnie lepiej. Jak widać LG założyło, że do grania potrzebna jest ładowarka z długim kablem, choć moim zdaniem kłóci się to raczej z definicją urządzenia mobilnego. Z nieoficjalnych informacji i testów Androida 2.3 na P920 dochodzą słuchy, że temat zużycia energii nieco się poprawił, co nie zmienia jednak faktu, że akumulator jest zdecydowanie najsłabszym elementem tego modelu.
Podsumowanie.
Długo zastanawiałem się, jak podsumować tą recenzję. Z jednej strony LG jest kolejnym wielkim telefonem z bardzo dobrym ekranem i niezłymi podzespołami zamkniętym w sporej i dość solidnej obudowie. Z drugiej strony posiadanie dopracowanego i naprawdę niezłego silnika umożliwiającego rozrywkę w trzech wymiarach stawia go ponad większością konkurencyjnych urządzeń, a opracowany przez LG konwerter zdeklasował jedynego prawdziwego rywala na rynku- HTC Evo 3D. Ale efektowny obraz psuje nieco dość mizerne wyposażenie telefonu i skromne dodatkowe oprogramowanie, a tragiczne zarządzanie energią w połączeniu z niewielką baterią niemalże dyskwalifikuje P920 jako poważnego gracza w temacie profesjonalnego (lub tym bardziej biznesowego) urządzenia mobilnego. Wydaje mi się, że LG trochę zaprzepaściło szansę zagarnięcia na długi czas rynku telefonów 3D poprzez zmuszenie użytkowników do podróżowania z zapasowymi bateriami lub użytkowania telefonu podłączonego do gniazdka zasilania. Trochę szkoda, bo przyznam że wrażenia z gier 3D oraz kręcenia i oglądania trójwymiarowego materiału są naprawdę świetne i niepowtarzalne, a u użytkowników mniej obeznanych w technologicznych nowinkach powodują regularny, tzw. „opad szczęki” ;-)
Reasumując: jeśli chcesz rewolucyjny i niepowtarzalny, to telefon kup LG Swift 3D, o ile nie będzie to Twoje jedyne urządzenie do rozmawiania. Pozostaje mieć nadzieję, że zapowiadana na dniach aktualizacja oprogramowania do Androida 2.3 Gingerbread poprawi choć trochę nieszczęsną kwestię baterii.
Ale mimo to wszystko, chyba polubiłem firmę LG ;-)
Minusy:
- tragiczna bateria, zwłaszcza w trybie 3D,
- przeciętna jakość aparatu,
- mała ilość pamięci RAM,
- brak radia FM,
- duży i ciężki,
- wydajność nieco poza czołówką obecnych na rynku urządzeń,
Plusy:
- świetny ekran z doskonałą widocznością na zewnątrz,
- dopracowany tryb 3D ze rewelacyjnym konwerterem gier i filmów,
- stereoskopowa kamera umożliwiająca kręcenia materiału 3D w rozdzielczości HD,
- niezła jakość wykonania.