Sensation XE, to odrobinę zmodyfikowana wersja oryginalnego Sensation. Różni się kolorystyką obudowy, większą baterią, podkręconym procesorem (sam chip jest ten sam, ma po prostu wyższe taktowanie) oraz większym rozmiarem pamięci ROM (4 GB, z czego około 1 GB jest dostępny dla użytkownika). Niestety, firma HTC nie skorzystała z okazji, aby dołożyć więcej RAMU (model XE dalej ma 768 MB). Jednak czy jest to takim dużym problemem? Dowiecie się tego w dalszej części tego tekstu.
Pudełko, w którym znajduje się Sensation XE wyraźnie różni się od opakowań innych urządzeń tej firmy. Jest przede wszystkim znacznie większe i całe czarne, zamiast małego, białego opakowania znanego nam do tej pory (niestety, do testów otrzymałem w opakowaniu „demo”, więc nie mogłem zrobić zdjęć). Po jego otworzeniu zobaczymy oczywiście telefon, a oprócz niego słuchawki Beats Audio po bokach. Pod nimi znajdziemy już znane nam wszystkim elementy, czyli tradycyjną ładowarkę od HTC, kabel USB, zestaw papierków oraz woreczek na słuchawki. Prócz tego, w samym urządzeniu jest już umieszczona karta pamięci 8GB i bateria.
Jak widać jest to dosyć standardowy zestaw (nie licząc słuchawek). Moim zdaniem tajwański producent mógł się nieco bardziej postarać i dodać chociażby większą kartę pamięci. W końcu Sensation jest urządzeniem z wysokiej półki, a ja do swojej Zetki, która jest przecież znacznie tańsza, dostałem identyczną. Poza tym konkurencja w postaci Samsunga Galaxy SII (około 300 zł tańsza od testowanego HTC) oferuje przynajmniej 16 GB wbudowanej pamięci (jest też wersja z 32 GB), a do tego jeszcze możemy ją rozszerzyć dzięki karcie pamięci. Nie licząc tego, nie ma się do czego przyczepić.
Z przodu urządzenia mamy przede wszystkim duży ekran o przekątnej 4,3 cala i rozdzielczości qHD (540x960 pikseli). Powyżej znajdziemy głośnik i diodę powiadomień ukrytą za jego osłoną, natomiast z jego lewej strony umieszczono czujnik zbliżeniowy, po prawej z kolei przednią kamerę do wideo-rozmów o rozdzielczości VGA (640x480 pikseli). Pod ekranem umieszczono tylko standardowy dla słuchawek z Androidem zestaw przycisków dotykowych.
Na „plecach” testowanego urządzenia umieszczono jedynie obiektyw aparatu, dwie diody do oświetlania fotografowanych obiektów oraz głośnik. Mamy również logo HTC i Beats Audio. U góry znajdziemy standardowe gniazdko mini-jack 3.5 mm oraz przycisk zasilania. Z lewej strony urządzenia mamy natomiast regulator głośności oraz gniazdko micro USB. Na pozostałych brzegach nie znajdziemy już nic więcej, co oznacza niestety, że ten model nie posiada przycisku aparatu, co dla wielu (również mnie) jest sporą wadą.
Niestety, proces zdejmowania obudowy do najwygodniejszych nie należy, zwłaszcza jeśli akurat obcięliście paznokcie. Dlaczego? Odbywa się on poprzez naciśnięcie przycisku na dolnym brzegu urządzenia. Jeśli macie krótkie paznokcie, nie wciśnie się on do końca i nie uda nam się zdjąć obudowy. Trzeba wówczas próbować na różne sposoby, aż w końcu mechanizm w pełni zaskoczy. Gdy uda nam się ta trudna sztuka, uzyskamy dostęp do całkiem pojemnej baterii (1730 mAh), gniazdka karty SIM oraz karty pamięci microSD.
Jak widać, wygląd wersji XE nie zmienił się znacząco w porównaniu z oryginałem. Dalej mamy do czynienia z obudową, którą w całości zdejmujemy z urządzenia, składającą się z kawałka aluminium i matowego plastiku. Różnica polega jedynie na innym motywie kolorystycznym. Osobiście uważam, że czarny z drobnymi wstawkami czerwonego lepiej wygląda, niż oryginalny srebrny. Przede wszystkim dlatego, że się trochę wyróżnia spośród innych smartfonów, jednocześnie nie jest zbyt krzykliwy (jak np. testowana przez nas Xperia Ray w różowo-czerwonej wersji).
A jak wypada testowany przez nas telefon na tle podobnych produktów? Wbrew pozorom nie jest znacząco większy. Jak widać na powyższych zdjęciach, Sensation XE jest tylko minimalnie wyższy od Desire Z (lepiej wykorzystano dostępną przestrzeń) i trochę od niego cieńszy (2 mm). W wypadku iPoda touch 4 (a więc również iPhone 4, gdyż ma podobne wymiary, nie licząc grubości) różnica jest już nieco większa. Jednak dzięki temu, że nie jest ultra cienki i zaokrąglonym brzegom, telefon tajwańskiego producenta bardzo dobrze leży w dłoni.
Testowane urządzenie może łączyć się z nadajnikami operatora w standardzie GSM, UMTS i HSDPA z maksymalną prędkością 14,4 Mb/s. Oprócz tego, do dyspozycji mamy również Wi-Fi w standardach b, g i n oraz Bluetooth w wersji 3.0. W czasie testów nie miał większych problemów z zasięgiem. Z moją siecią Wi-Fi bez problemu utrzymywał łączność w ogrodzie (router jest na drugim piętrze). Także o jakości rozmów złego słowa powiedzieć nie można.
Jak już wspomniałem na początku, w Sensation XE znajdziemy ekran o przekątnej 4,3 cala i rozdzielczości qHD (540x960 pikseli). Podobnie jak w innych modelach HTC, tak i tu mamy matrycę typu Super LCD, w związku z czym nie doświadczymy oszałamiającego odwzorowania barw, itp. efektów. Jednak dzięki tej rozdzielczości, możemy podziwiać bardzo duży poziom szczegółów, np. w filmach HD. Niestety, wiele aplikacji nie jest w pełni przystosowanych do rozdzielczości qHD (np.. klient serwisu YouTube), ale szerzej napiszę o tym w dalszej części. Bardzo wygodnie przegląda się również strony internetowe czy czyta ebooki. Ekran w Sensation XE ma jednak pewną irytującą przypadłość. Jeśli tło pod tekstem ma względnie ciemny kolor, podczas przewijania litery się rozmyją. W moim Desire Z coś takiego nie występuje. Nie wiem czego to jest wina, ale (przynajmniej dla mnie) jest to dosyć denerwujące. Na poniższym filmie możecie zobaczyć o co mi chodzi:
HTC Sensation XE zaraz po wyjęciu z pudełka, ma zainstalowany system Android w wersji 2.3.4 z nakładką Sense UI 3.0. Ponieważ jest to pierwsze urządzenie z nią, które testujemy na łamach PDAclubu, opiszę krótko zmiany, które w niej zaszły od czasów wersji 2.1.
Pierwszą rzeczą, która rzuci nam się w oczy będzie całkowicie przebudowany lockscreen, który wielu z Was jest już zapewne dobrze znany. Przesuwanie belki w górę i w dół zastąpiono w nim wyciąganiem okręgu w górę w celu odblokowania ekranu lub przeciąganiem różnych ikonek (możemy mieć skróty do czterech aplikacji na ekranie blokowania) do tego pierścienia, aby uruchomić program czy odebrać telefon.
Możemy też ustawić lockscreen tak, aby pokazywał aktualną pogodę, notowania giełdowe, wpisy znajomych z Facebooka czy Twittera lub nasz ulubiony widżet zegarka analogowego (niestety nie można ustawić tego z pogodą). Inżynierowie jednak nie do końca przemyśleli ostatnią opcję, ponieważ ciągle wyświetlany jest zwykły zegar na samej górze ekranu.
Nieco odświeżony został również nam launcher firmy HTC. W tym wypadku nie są to już tak duże zmiany, jak na ekranie blokowania, ale również mile widziane. Dodano między innymi widżety aplikacji Watch i Reader, nową odmianę dodatku wyświetlającego SMSy z nieco innym układem, przycisk meldowania się w FriendStream oraz odświeżono widżet pogody. Pojawiły się także trójwymiarowe efekty przechodzenia pomiędzy poszczególnymi pulpitami. Niestety, w widżecie kalendarza dalej brakuje przycisku dodawania nowego wydarzenia. Wspomniane efekty przejścia nie reagują także na wyłączenie animacji w systemie, więc przy niskim poziomie baterii, dalej będą ją niepotrzebnie rozładowywać.
Korzystając z większej ilości miejsca na ekranie, HTC nieco zmieniło wygląd programu do wiadomości SMS i dodało całkiem przyjemnie wyglądające dymki. Oprócz tego, przycisk tworzenia nowej wiadomości przeniesiono do prawego górnego rogu. W aplikacji telefonu pojawił się natomiast przycisk, dzięki któremu możemy szybko podyktować nazwę poszukiwanego kontaktu.
Także aplikacja do obsługi poczty elektronicznej dodawane przez HTC została nieco odświeżona. Lista naszych kont teraz wysuwa się z góry ekranu, a przycisk tworzenia nowego maila, podobnie jak w programie do SMSów, znajduje się teraz w prawym górnym rogu ekranu. Nieco więcej zmieniono w oknie z treścią maila, gdzie z dolnej belki usunięto ikonki służące do nawigowania między mailami, a zamiast nich dodano inne, pozwalające przesłać wiadomość dalej, przenieść ją do innego folderu i usunąć.
Bardzo mile widziane zmiany zaszły w programie kalendarza. Dolna belka została w końcu jakoś bardziej praktycznie wykorzystana - teraz znajdują się tutaj przyciski służące do przełączania się między widokami miesiąca, tygodnia, dnia, listy wydarzeń, itp. Oprócz tego mamy też rozwijaną listę kalendarzy (zamiast wyskakującej w okienku na środku ekranu) i przyciski tworzenia wydarzeń oraz ich wyszukiwania w prawym górnym rogu ekranu.
Aplikacja do muzyki, oprócz drobnego face-liftingu, doczekała się możliwości odtwarzania muzyki na zewnętrznym urządzeniu poprzez Wi-Fi czy Bluetooth. Bazując na tym, co można znaleźć w instrukcji obsługi, działa to w oparciu o technologię DLNA. Nie wiem jednak, jak działa to wypadku połączenia Bluetooth, gdyż z tego co wiem, DLNA obsługuje jedynie tradycyjne sieci, np. Wi-Fi.
Pokaźnych zmian doczekała się również aplikacja pogody. Teraz w tle możemy podziwiać efektowne animacje przedstawiające aktualne warunki pogodowe. Poza tym, wyświetlane są też bardziej szczegółowe dane (pobierane z serwisu AccuWeather), np. odczuwalna temperatura czy prędkość wiatru.
Mamy także dwie nowe aplikacje. Pierwsza z nich to Reader, służący do czytania ebooków, który jest zintegrowany ze sklepem Kobo. Bardzo spodobał mi się interfejs tej aplikacji, natomiast koleżance studiującej amerykanistykę dobór dołączonych dzieł. Niestety, w sklepie Kobo nie znajdziemy raczej polskich utworów. Plusem jest to, że możemy połączyć się z kontem Adobe ID i czytać ebooki zabezpieczone ich DRM. Druga natomiast nazywa się Watch i pozwala nam na wypożyczanie i oglądanie filmów.
Razem z HTC Sense w wersji trzeciej, tajwański producent zaczął dodawać miły dodatek do systemu, jakim jest menadżer zadań. Jest to prosta i zarazem ładnie wyglądająca aplikacja, dzięki której możemy sprawdzić ile pozostało wolnej pamięci RAM i wyłączyć programy zajmujące jej za dużo. Co ciekawe, ten program ma podobny problem, jak Mini Info – podaje inne wartości niż te widoczne w systemowym panelu. Bardzo miłą rzeczą, jest możliwość uruchomienia menadżera zadań od HTC z poziomu listy powiadomień (skrót jest na zakładkce Szybki dostęp).
Minimalnie zmieniła się także aplikacja służąca do obsługi aparatu. Pojawiła się opcja przełączenia na przednią kamerę (można też uruchomić osobną aplikację o nazwie Lustro, aby szybko uzyskać z niej obraz) oraz możliwość wybrania rodzaju fotografowanej sceny.
Bardzo miłym dodatkiem, jest wbudowana przez HTC możliwość robienia screenów. Dzięki temu nie musimy się bawić w roota tylko po to, żeby móc robić zrzuty ekranu. Teraz wystarczy jednocześnie nacisnąć przycisk zasilania i Home. Zobaczymy błysk i dymek z informacją, że obrazek został dodany do albumu ze zdjęciami z kamery.
Jak wspomniałem już wcześniej, część z aplikacji dla Androida ma problem z rozdzielczością qHD. Przykładem jest klient serwisu YouTube - sam interfejs wyświetlany jest prawidłowo, ale najwyższa rozdzielczość filmów przez niego odtwarzanych jest mniejsza niż ekranu. W wyniku tego, nawet po aktywowaniu opcji HQ, widzimy na ekranie rozciągnięty obraz, często z widocznymi pikselami. W wypadku gier także możemy się spotkać z podobnym problemem. Za przykład posłuży mi tutaj Fruit Ninja, w którym na kilometr widać poszarpane krawędzie rozciągniętych obiektów. Nawet w zwykłych aplikacjach możemy się spotkać z problemami, np. w ustawieniach mobilnego Firefoksa wszystko jest ucięte z prawej strony, przez co nie widać które opcje są włączone, a które nie. Prawdopodobnie dopiero razem z popularyzacją Androida Ice Cream Sandwhich sytuacja ulegnie poprawie, gdyż pierwszy model z tym systemem posiadać ma ekran o rozdzielczości 1280x720, czyli jeszcze większej niż w Sensation.
Czym natomiast różni się system, który znajdziemy w zwykłym Sensation od tego z edycji XE? Z tego co udało mi się znaleźć (nie miałem oryginalnego modelu do porównania), tak naprawdę tylko opcją Beats Audio w odtwarzaczu muzyki. Na oko, włącza ona jedynie equalizer z ustawieniami dobranymi przez producenta (my nie możemy ich zmienić, jedynie aktywować bądź nie). Przez to, że funkcja ta jest dostępna jedynie w odtwarzaczu dołączonym przez producenta, nie skorzystamy w pełni z dołączonych słuchawek o ile nasza ulubiona aplikacja nie ma własnego equalizera.
Teraz przyszła pora na ocenę samych słuchawek. Beats niewątpliwie są najlepszymi słuchawkami, spośród tych dodawanych do smartfonów. Ja uważam, że brzmią całkiem ładnie, ale bez bicia się przyznam, że audiofilem nie jestem. Dlatego o opinię na temat Beats Audio poprosiłem swojego kolegę, który jest znacznie bardziej obeznany w tym temacie. On się na nich zawiódł. Jednak zastrzegł, że to może być wina złego doboru domyślnych ustawień equalizera w systemie i braku możliwości ich ręcznej zmiany (we wbudowanym odtwarzaczu). Jeśli więc nie jesteście audiofilami, ucieszycie się, gdyż dołączone słuchawki będą grały dla Was lepiej niż te tradycyjne. W przeciwnym wypadku, radzę nie sugerować się nimi przy zakupie, gdyż raczej nie zadowolą Waszego słuchu.
W Sensation XE zastosowano aparat o rozdzielczości 8 MP, czyli takiej samej co w iPhonie 4S. Robionym przez niego zdjęciom jednak daleko do tych, wykonywanych przez produkt firmy Apple. Co prawda, jeśli fotografowana scena jest oświetlona przez światło słoneczne, to wychodzą całkiem ładne. Ale wystarczy, że zabraknie słońca i już fotografie prezentują się co najwyżej średnio. Produkt firmy HTC potrafi również kręcić filmy o rozdzielczości 1080p. Nie wiem tylko dlaczego domyślnie, nagrywane są one w rozmiarze ekranu (qHD – 540x960). Jeśli chodzi o ich jakość - sytuacja wygląda podobnie, jak ze zdjęciami.
Sensation XE, jak na high-endowy model przystało , nie ma większych problemów z wydajnością. Wszystkie animacje działają płynnie, filmy HD odtwarzają się bez zacięć, z grami także nie miałem większych problemów. W domyślnej przeglądarce nie uświadczymy szachownicy podczas przewijania czy powiększania stron. Poza tym, Sensation XE jest pierwszym smartfonem z Androidem, który miałem w rękach i który ani razu nie wyrzucił launchera z pamięci (cały czas używałem tego od HTC). Pokazuje to, że ten 1 GB RAMu wcale nie jest aż tak potrzebny. Owszem, przydałby się, gdyż więcej aplikacji nie wczytywałoby się ponownie podczas przełączania (głównie chodzi o przeglądarki z otworzonymi kilkoma kartami), ale da się żyć bez tego.
Odwrotny „problem” jest z dwurdzeniowym procesorem. Jaki? On po prostu się tutaj marnuje. Dlaczego? Praktycznie żadna aplikacja go nie wykorzystuje. Świetnym przykładem jest tutaj mobilny Firefox - mimo tak potężnego procesora, przeglądarka dalej ma tendencję do przycinania. Musimy też odczekać chwilę, zanim tekst po powiększeniu będzie wyraźny. Tak naprawdę tylko aplikacje dodane przez producenta i benchmarki umieją wykorzystać tę moc.
I tak przyszedł czas na omówienie czasu pracy na zasilaniu bateryjnym w modelu Sensation XE. Muszę przyznać, że tutaj firma HTC bardzo się postarała. Na samym czuwaniu z włączonym automatycznym synchronizowaniem się z Gmalem (push), Facebookiem dla HTC Sense (raz dziennie), FriendCasterem (push) i Hotmailem (push) telefon wytrzymał ponad 2 dni bez proszenia się o podłączenie do ładowarki. Podejrzewam, że gdyby tryb oszczędzania energii włączał się przy 30% naładowania baterii (próg ustawiony był na 10%), telefon w takim stanie mógłby dobić do 2,5 dnia. Podczas bardziej intensywnego użytkowania (odwiedzenie kilku stron przez połączenie 3G i Wi-Fi, obejrzenie kilku filmików HD z pamięci urządzenia, około półgodzinna rozmowa, kilka SMSów i pobranie aktualizacji z Marketu przez Wi-Fi, przejrzenie wpisów z Twittera, Facebooka, itp.) telefon wytrzymywał około jednego dnia i siedemnastu godzin, co w porównaniu do mojego Desire Z jest bardzo dobrym czasem i za taką solidną baterię należą się brawa firmie HTC.
Czas więc na podsumowanie. Przede wszystkim, jeśli posiadacie w tej chwili oryginalny model Sensation, nie warto (przynajmniej moim zdaniem) kupować wersji XE. Wprowadza po prostu zbyt mało zmian względem pierwszej edycji. Odpowiadając na pytanie postawione na początku, audiofilom kupno testowanego modelu się nie opłaca, ponieważ dołączone słuchawki i tak ich nie zadowolą, a wydajny procesor i duży ekran raczej nie jest im tak bardzo potrzebny. W pozostałych przypadkach, wszystko zależy od tego, czego Wam trzeba. Jeśli ktoś planował zakup high-endowego modelu, z dużym ekranem i nie potrzebuje 1 GB pamięci RAM do szczęścia, Sensation XE jest jak najbardziej dla niego. Długi czas pracy na baterii, zero restartów launchera, udoskonalone oprogramowanie HTC Sense oraz zapowiedź otrzymania aktualizacji do Androida 4.0 jak najbardziej przemawiają za testowanym urządzeniem. Oczywiście, można się spierać czy Samsung Galaxy SII nie będzie lepszym wyborem - jego ekran ma tę samą przekątną, a przy okazji posiada więcej RAMu i pamięci wbudowanej. Z drugiej jednak strony jego ekran ma rozdzielczość WVGA, a więc tę samą, co w ekranach 3,7 cala, tylko rozciągniętą. W Sensation natomiast mamy naprawdę więcej miejsca na ekranie i z pomocą launcherów firm trzecich, możemy zmieścić na pulpicie znacznie więcej elementów zachowując przy tym przyzwoity poziom przejrzystości. Kończąc, Sensation XE jest bardzo dobrym, wydajnym smartfonem z oryginalnym designem i długo trzymającą baterią. Generalnie jest tym, czym powinien być oryginalny Sensation od samego początku.
Zalety:
- szybki procesor
- długi czas pracy na baterii
- w miarę dobry aparat
- miły dla oka, wyróżniający się design
- możliwość robienia screenów wbudowana w system
Wady:
- stosunkowo mała karta pamięci, jak na urządzenie z wysokiej półki
- brak przycisku aparatu
- smużenie / rozmywanie ekranu podczas przewijania jasnego tekstu na ciemnym tle
Za wypożyczenie urządzenia do testów dziękujemy firmie HTC.