Nie każdy przecież potrzebuje mocy drzemiącej w dwóch rdzeniach i najpotężniejszych układach graficznych, tym bardziej że za przyjemność ich użytkowania trzeba słono zapłacić, a i tak nawet te najkosztowniejsze i najbardziej dopieszczone cacka nie są niestety póki co wolne od wad. Z drugiej strony, wiele osób i to niebezpodstawnie uprzedziło się do tanich tabletów, które kojarzą im się z plastikowymi zabawkami rodem z Państwa Środka, o naśladujących design iPada obudowach w których byle jak upchano najtańsze i nierzadko przestarzałe komponenty. Ale czy tani tablet musi być synonimem tandety? Może jednak jest możliwy kompromis między niewygórowaną ceną i przyzwoitą jakością?
Ostatnie Newsy
RECENZJA: Coby Kyros MID7022
Do naszej redakcji trafił Coby Kyros MID7022 - tablet z siedmiocalowym ekranem pojemnościowym i Androidem 2.3.3. Firma Coby jest znanym (choć raczej za oceanem) producentem elektroniki i ma już na koncie kilka tabletów z budżetowej półki, do których zalicza się również testowany model. Wbrew nazwie urządzenia (Kyros w języku greckim oznacza pewien rodzaj siły czy też mocy) specyfikacja techniczna nie powala na kolana. Ekran WVGA wydaje się bardziej odpowiedni dla telefonu niż tabletu, wbudowana pamięć 4GB niezbyt pojemna, a łączność ograniczona do Wi-Fi mało uniwersalna. Są i plusy - nie najgorszy procesor Cortex A8, host USB czy wyjście HDMI (full HD). Tyle przynajmniej wynika z pobieżnego rzutu oka na specyfikację, no ale czas rozpakować urządzenie.
Coby Kyros MID7022 zapakowany jest w kolorowe pudełko dość sporych rozmiarów jak na gabaryty kryjącego się wewnątrz sprzętu - kartonik jest niemal tej samej wielkości co opakowanie od dwukrotnie przecież większego iPada. Warto wspomnieć, że jak przystało na produkt oficjalnie dystrybuowany na polskim rynku, na pudełku znajduje się informacja w naszym rodzimym języku dotycząca zawartości zestawu, specyfikacji technicznej oraz przeznaczenia urządzenia.
Wewnątrz kolorowego opakowania pełniącego rolę obwoluty mieści się drugie, z białej tektury i dopiero w nim spoczywa tablet wraz z wyposażeniem.
Zawartość zestawu
W zestawie, oczywiście poza najważniejszym urządzeniem, znajdują się:
- ładowarka
Dość duża i masywna, przeznaczona do amerykańskiego standardu gniazdek. Dołączono doń przejściówkę na nasze swojskie bolce, dzięki czemu otrzymujemy uniwersalną ładowarkę do zastosowania na obu kontynentach. Lepiej jednak nie zapominać że ładowarka nie stanowi monolitu ale składa się z dwóch części, szczególnie podłączając się do zasilania w obcym miejscu gdyż po pociągnięciu za wtyczkę nasadka potrafi zostać w gniazdku. Na drugim końcu kabla mamy wtyczkę w kształcie litery L zakończoną okrągłym wtykiem o średnicy 2,5 mm. Parametry ładowarki są dość typowe dla urządzeń mobilnych - 5V 2A. Długość kabla 1,5 m
- pokrowiec
Wsuwany, koloru czarnego z wytłoczonym logotypem Kyros. Wykonany z cienkiego rozciągliwego materiału, z zewnątrz szorstkiego i antypoślizgowego a od wewnątrz miękkiego, przylega dość ciasno do urządzenia. Ze względu
na niewielką grubość ochroni raczej przed zarysowaniami niż zamortyzuje ewentualny upadek, chyba że z niedużej wysokości.
- słuchawki
Klasyczne douszne "pchełki" koloru czarnego, firmowane przez Coby.
- kabel host USB
- instrukcje i ulotki
W tym Ulotka "pierwsze kroki" - po polsku. Obszerniejszy Podręcznik użytkownika niestety tylko w językach obcych (angielskim, hiszpańskim i francuskim), ale plik w formacie pdf z polską wersją podręcznika znajduje się w pamięci urządzenia praktycznie gotowy do czytania (zaimportowany do programu Aldiko).
- ściereczka do czyszczenia ekranu z niebieskiej tkaniny o wymiarach 12x12 cm
Ale najważniejszym elementem zestawu jest oczywiście bohater niniejszej recenzji - Coby Kyros MID7022.
Wygląd zewnętrzny
Ciemnoszara obudowa sprawia solidne wrażenie, na co spory wpływ ma fakt że tylna ścianka zrobiona jest z metalu. Przednio-boczną część obudowy wykonano z kolorystycznie dopasowanego tworzywa o metalicznym połysku. Obudowa nie trzeszczy, nie ugina się pod naciskiem, można by dodać że jest dobrze spasowana gdyby nie fakt, że w ogóle nie widać w niej żadnych szczelin. Przednia strona urządzenia to przede wszystkim błyszczący ekran otoczony czarną ramką, na górze której widnieje logo firmy Coby. W prawym dolnym rogu znajduje się obiektyw kamery. Pod ekranem, pośrodku umieszczono spory okrągły przycisk, srebrny o fakturze koncentrycznych rowków. I tu niespodzianka. Wydawać by się mogło, przynajmniej komuś przyzwyczajonemu do iPada, że będzie to Home, tymczasem jest to przycisk o funkcji cofania.
Błędne wyobrażenie można sobie również na pierwszy rzut oka wyrobić o podłużnym dwufunkcyjnym przycisku znajdującym się w dolnej części prawej ścianki urządzenia, który wbrew pozorom nie służy regulowaniu głośności, lecz kryje w sobie klawisze Home oraz Menu. Jest to jedyny element na prawym boku urządzenia, górny i lewy bok pozostają całkowicie puste.
Za to na dolnej ściance "na bogato" stłoczono różne gniazda, praktycznie jedno przy drugim. Kolejno od lewej są to: gniazdo mini USB, port mini HDMI, wejście słuchawkowe typu jack 3,5 mm, slot na karty microSD, gniazdo zasilania oraz przycisk włączania. Wszystkie gniazda są odkryte, brak jakichkolwiek zaślepek czy klapek chroniących styki przed zanieczyszczeniami. Pomiędzy gniazdami widać również dwa tajemnicze otwory. Przeznaczenie prawego z nich, obok włącznika, wyjaśnia się w momencie podłączenia ładowarki, okazuje się że mieści się tam dioda sygnalizująca ładowanie baterii. Drugi otwór prawdopodobnie skrywa w sobie mikrofon.
Tył urządzenia, poza sporym logotypem Kyros górnej części oraz "stopką" zawiera tylko dwa istotne elementy - szczelinę głośnika oraz przycisk reset, wyglądający bardzo znajomo dla kogoś obytego z palmtopami.
Boczne ścianki urządzenia, o ostro zarysowanych krawędziach, są prostopadłe do płaskiego frontu, natomiast z tylnej płaszczyzny wyrasta dodatkowo metalowy "garb" o zaokrąglonych brzegach i płaskim tyle. Można to również opisać w inny sposób, patrząc od tyłu urządzenia wygląda to tak jakby boki tabletu otaczała dość gruba ramka. Taki zabieg ma najprawdopodobniej na celu zamaskowanie rzeczywistej grubości urządzenia, która wynosi 13 mm, podczas gdy użytkownicy zwracają uwagę głównie na boczne ścianki o grubości około 8 mm. Nawiasem mówiąc, inni producenci również stosują podobne praktyki maskujące, dość wspomnieć iPada 1 który również ma wyraźnie oznaczone krawędzie, podczas gdy tylna ścianka płynnie się wybrzusza by niepostrzeżenie na środku osiągnąć największą grubość.
Procesor i pamięć
Ekran
Przyznam że po przejrzeniu specyfikacji ten właśnie element wydawał mi się z góry najsłabszym ogniwem tego urządzenia, ze względu na rozdzielczość. Przecież z WVGA czyli 800x480 mieliśmy do czynienia w modelach z dużo mniejszymi ekranami, jak choćby Toshiba G900 (3"). Czy więc przy przekątnej ekranu 7" obraz nie będzie przesadnie rozciągnięty a piksele nazbyt widoczne? Okazuje się że moje obawy były nieuzasadnione. Może i obraz nie jest tak ostry jak wydawał się na mniejszym ekranie ale piksele nie rażą, nie ma mowy o tragedii. Przynajmniej jeśli chodzi o rozdzielczość. Słabszym punktem okazało się podświetlenie. Zazwyczaj we wszystkich używanych przeze mnie urządzeniach zmniejszam podświetlenie ekranu do minimum, nie lubię zbyt intensywnie świecących ekranów a i wpływ na zużycie baterii nie jest bez znaczenia. Kyros jest chyba pierwszym urządzeniem w którym minimalne podświetlenie okazało się dla mnie niewystarczające. Nie oznacza to jednak że jest słabe, wręcz przeciwnie - ustawione na maksimum potrafi nieźle oczom dokuczyć. Jest za to jakby nierównomierne, pewne obszary są mocniej oświetlone, inne słabiej, a może to tylko złudzenie wynikające z faktu że światło widoczne jest przy wewnętrznych krawędziach ekranu. Do tego dochodzi normalny w tej klasie ekranu efekt pogorszenia jakości obrazu przy zmianie kąta widzenia i wszystko to w sumie powoduje irytująco zmienne warunki odbioru nawet przy nieznacznych manewrach urządzeniem. Zdaję sobie sprawę że moja opinia na temat ekranu Kyrosa może być nieobiektywna, a nawet trochę niesprawiedliwa bo korzystając na co dzień z iPada oraz iPoda touch z retiną poprzeczkę wymagań co do ekranu mam ustawioną wysoko i to co wydaje mi się nieznośne innemu użytkownikowi może w ogóle nie przeszkadzać. Fakt jest jednak taki, że o ile z kątami większość urządzeń ma mniejsze lub większe problemy to nie przypominam sobie sprzętu który by w jakiś sposób zaprzątał uwagę podświetleniem (poza normalną regulacją natężenia) chyba od czasów Dota 320.
Za to jeśli chodzi o odwzorowanie barw trudno coś wyświetlaczowi Kyrosa zarzucić, może poza czernią która wypada raczej słabo. Inne kolory są czyste i nasycone ale bez przesady, dość naturalne, a wrzucone w ramach testu grafiki używane do kalibracji maszyn do druku wielkoformatowego wykazały całkiem niezłą zbieżność z tym co osiągamy w druku, w każdym razie biorąc pod uwagę moje wcześniejsze narzekania na ten ekran efekt był bardzo zadowalający. Jak na moje upodobania, biel mogłaby być cieplejsza (bardziej żółta niż niebieska) ale bez wątpienia wpływ ma tutaj wspomniane mocniejsze podświetlenie. Co to wszystko oznacza w praktyce? Ładne, kolorowe zdjęcia w Galerii i takież sceny w grach, a jednocześnie mdłe tło w Ustawieniach, dalekie od głębokiej czerni.
Trudno mi coś bliżej powiedzieć na temat widoczności ekranu w pełnym słońcu - Kyros trafił do mnie na przełomie października i listopada, a chociaż jesień w tym roku mamy wyjątkowo pogodną, to jednak trudno w tym okresie o prawdziwe letnie nasłonecznienie. Ale podejrzewam że może być z tym problem, jako że nawet w sztucznym świetle łatwo złapać swe odbicie w błyszczącej powłoce ekranu, zresztą widać na zdjęciach jakie z ekranu jest fajne lusterko.
W niedrogich tabletach zazwyczaj montowane są tańsze w produkcji ekrany oporowe. Coby Kyros posiada ekran pojemnościowy z technologią multi touch, przynajmniej według specyfikacji. Testy wykazały bowiem że jest to tylko dotyk dwupunktowy czyli dual touch, ale w ogromnej większości zastosowań w zupełności to wystarcza. Dotyk działa prawidłowo, nie sprawia problemów ani w systemie, ani w grach i aplikacjach, czy też podczas pisania na klawiaturze ekranowej.
Czujnik położenia
Jest to obecnie rzecz tak powszechna, że nawet nie zdajemy sobie sprawy że coś tu może źle działać. Czujnik po prostu jest, zmienia orientację ekranu kiedy obrócimy urządzenie, bywa przydatny w grach i tyle. Niestety, nie w przypadku Kyrosa. Od pierwszych chwil zabawy tabletem trudno nie zauważyć że coś tu jest nie tak. Orientacja ekranu zmienia się w sposób niekontrolowany i początkowo trudno to zjawisko okiełznać, jedynym sensownym wyjściem wydaje się wyłączenie czujnika w opcjach. Szybko jednak można się przyzwyczaić do jego nadaktywności i wyeliminować sytuacje w których reaguje on wtedy kiedy tego nie chcemy. Po pewnym czasie nawet już nie pamiętamy że czujnik sprawiał jakieś kłopoty, bo działa prawie normalnie. Prawie. O ile z obracaniem ekranu nie ma problemu, to niestety zastosowanie czujnika w grach pozostawia wiele do życzenia. Nie chodzi tutaj o precyzję, do tego nie można mieć zastrzeżeń. Sterowanie krową w Abduction! czy też prowadzenie kulki w Little Metal Ball jest bez zarzutu. Ale już próba zagrania w Labyrinth zakończyła się fiaskiem - kulka uparcie leciała nie w tą co trzeba stronę, tak jakby kierunki na ekranie oraz kierunki odczytywane przez czujnik nie pokrywały się, tylko były względem siebie obrócone. Kalibracja w poszczególnych grach w ogóle była niemożliwa - do tego należałoby położyć tablet płasko, a w takim położeniu czujnik nie działa właściwie, o czym nawet instrukcja wspomina. Stąd niestety płynie wniosek że to nie pojedynczy egzemplarz który do mnie trafił wykazywał jakieś anomalie, lecz jak to się mówi "ten typ tak ma".
Łączność bezprzewodowa
W tym zakresie tablet dysponuje skromnymi możliwościami. Brak bluetooth, brak wbudowanego modemu 3G, a więc Coby Kyros 7022 może poszczycić się w zasadzie tylko jednym z rodzajów łączności - wifi w standardzie 802.11b/g. Jako że mam dostęp do sieci bezprzewodowej i w domu i w pracy wyglądało na to że przynajmniej w tych miejscach problemu z Internetem nie będzie. W praktyce było z tym różnie. Kyros bez problemu połączył się z obydwoma routerami oraz zapamiętał ustawienia sieci, pomimo że w pracy sygnał mam naprawdę słaby i na ogół aby skonfigurować wifi w nowym urządzeniu muszę podejść bliżej routera który stoi na innym piętrze i do tego paręnaście metrów w bok. W tym przypadku nie było to konieczne, Kyros wykrył sieć przy moim biurku. Po powrocie do domu automatycznie przełączył się na siec domową. Ale na drugi dzień w pracy okazało się że w dalszym ciągu "wisi" na tej sieci i nie ma zamiaru samodzielnie przełączyć się na sieć firmową. Dodam że iPad bez problemu przeskakuje między tymi samymi sieciami, podobnie jak iPod touch czy netbook. Ba, nawet moja wysłużona Spica z tym sobie radzi. Tylko Kyros miał z tym problem. Muszę przyznać że było to dość irytujące, bo zamiast mieć Internet dostępny natychmiast trzeba było tracić kilkanaście sekund na wyłączenie i ponowne włączenie wifi, po czym sieć firmowa była już automatycznie wykrywana. Z przełączaniem na sieć domową nigdy podobny problem nie wystąpił.
Jeśli chodzi o Internet w terenie, standardowo występuje problem z dostępem do sieci ad-hoc (a więc np. z udostępnianiem Internetu przez Spicę). Co innego kiedy dysponujemy telefonem z tetheringiem typu infrastructure (jak np. SGS2).
Kamera
Ten element wyposażenia delikatnie mówiąc nie stanowi mocnej strony Kyrosa. Wiadomo, że to "tylko" kamerka do wideorozmów, ale w porównaniu z tym co oferują dzisiejsze "komórki" jakość obrazu jest skandalicznie niska. Usytuowanie obiektywu oraz przycisk migawki na ekranie nie zachęcają do używania kamery w roli aparatu nawet w wyjątkowych sytuacjach. Zdjęcia w rozdzielczości VGA robione są trochę na oślep, co powoduje że najczęściej uzyskujemy obraz w postaci rozmazanych pikseli.
Gdy korzystamy z owej nieszczęsnej kamerki zgodnie z przeznaczeniem jest nieco lepiej, czyli coś tam widać i jest szansa na przekazanie rozmówcy wizerunku naszej twarzy, o ile zapewnimy sobie dobre oświetlenie. W gorszym świetle przekaz może przybrać formę jaśniejszych i ciemniejszych plam urozmaiconych kolorowym szumem.
Karta pamięci
Producent podaje w specyfikacji że Coby Kyros czyta karty do 32 GB pojemności. Do testów musiała mi jednak wystarczyć karta 8GB firmy Transcend (klasy 6). Po umieszczeniu jej w slocie karta została zidentyfikowana i zainstalowana, o czym poinformował stosowny komunikat na pasku, zaś w Ustawieniach pokazała się poprawna pojemność karty. Pewien kłopot sprawiło mi natomiast wyświetlenie jej zawartości, ponieważ trudno początkowo zlokalizować ten nośnik w gąszczu plików i folderów. Jak to często w urządzeniach z Androidem bywa, nazwa "sd card" odnosi się do wbudowanej pamięci wewnętrznej, zaś karta pamięci kryje się pod katalogiem o jakże intuicyjnym kryptonimie "tflash". Oczywiście, kiedy już się wie o tej nazwie nie wydaje się ona taka dziwna, bo przecież kojarzy się z trans flash, ale uwierzcie - w pierwszej chwili nie tak łatwo się domyślić że to o to chodzi.
Host USB
Dobrze jeszcze pamiętam jak ta funkcjonalność wyglądała w przypadku palmtopów z Windows Mobile sprzed kilku lat - niby to działało, ale dość topornie i niezbyt stabilnie, a takie uciążliwości jak powolny dostęp do pamięci masowych, problemy z uzyskaniem polskich znaków z klawiatury, czy kaprysy z zasilaniem nie zachęcały do aktywnego korzystania z dobrodziejstw hosta. Najwyraźniej jednak w ostatnich latach technika poszła naprzód, bo w testowanym tablecie host przestał być okazjonalnie użytkowaną ciekawostką stając się pełnoprawnym i bardzo przydatnym narzędziem. System bez problemu rozpoznaje podłączane akcesoria w rodzaju pamięci masowych, klawiatury czy myszki. W przypadku tej ostatniej, na ekranie tabletu od razu pojawia się strzałka kursora, niby normalna sprawa i żadne osiągnięcie, ale w WM nierzadko trzeba było i ten szczegół "doinstalowywać".
Klawiatura (zwykła, pecetowa na USB) również działa bez zająknienia, a co najważniejsze - umożliwia wprowadzanie polskich znaków diakrytycznych. Co prawda, nie w tak wygodny sposób w jaki jesteśmy przyzwyczajeni na komputerach czyli kombinacją alt + litera, ale jednak. Po wciśnięciu klawisza odpowiadającego literze bez ogonka (czyli np. A dla uzyskania Ą) na ekranie tabletu pojawia się okienko z różnymi znakami narodowymi związanymi z tą literą, w tym i nasze polskie. Po owej tabelce można poruszać się klawiszami kierunkowymi i zatwierdzać wybór enterem, tak więc do pisania w pełni po polsku można używać wyłącznie klawiatury, bez dotykania ekranu tabletu.
Podczas testów host służył mi jednak najczęściej do podłączania pendrive. Po prostu, jest to najwygodniejszy sposób przeniesienia pliku czy też otwarcia na tablecie jakiegoś dokumentu. Nawet kiedy jesteśmy w pobliżu komputera, szybciej jest podpiąć "pendraka" pod kabel hosta, niż sam tablet pod komputer w trybie pamięci masowej, co dodatkowo wymaga więcej klikania. Początkowo mój zapał ostudziła informacja wyczytana w instrukcji obsługi, że Kyros czyta wyłącznie pamięci o pojemności do 4 GB, co nie czarujmy się - nie jest na dzisiejsze czasy oszałamiającą wielkością. Na pierwszy ogień poszedł więc pendrive o takiej pojemności, a kiedy zgodnie z oczekiwaniami został prawidłowo rozpoznany i odczytany przez Kyrosa zaciekawiło mnie co się stanie gdy podepnę pena o niedozwolonej pojemności 16 GB. No i okazało się że nic, działał tak samo dobrze jak ten mniejszy.
Powiodła się także kolejna próba - podłączenia dysku twardego 2,5" o pojemności 320 GB, choć w tym przypadku operacja skanowania mediów trwała wyraźnie długo i wyssała z niezbyt pełnej już baterii resztkę energii. A więc nawet korzystanie z dysku jest możliwe, z tym że ze względu na spory pobór mocy bezpieczniej w tym czasie używać zasilacza sieciowego. Trochę ogranicza to mobilność, ale i tak korzystanie w warunkach polowych z takiego zestawu jest wątpliwej wygody, gdy na kablu dynda sporych rozmiarów, a przy tym delikatny dysk. Co innego dużo mniejszy gabarytowo i odporny na wstrząsy pendrive, który wydaje się idealnym nośnikiem zewnętrznym dla tabletu, choć i tu zdarzyło mi się przypadkowo rozłączyć kabel w trakcie odtwarzania filmu. Co do samej procedury podłączania i rozpoznawania urządzenia na USB to wygląda ona tak samo jak w przypadku karty pamięci i podobnie jak tam zastosowano utrudniająca odnalezienie taktykę nazywania podłączanych dysków, w rodzaju scsi_sda1.
Głośnik
HDMI
Bateria
Wygoda użytkowania
Trudno nie oprzeć się wrażeniu że wszystkie gniazda i przyciski "spłynęły" w dół urządzenia (trzymanego pionowo). O tym że jest to niegłupie rozwiązanie przekonać się można podczas pracy w trybie poziomym, który, sądząc po różnych przesłankach jak np. poziomy ekran odblokowywania, a wbrew kierunkom napisów na obudowie, jest chyba naturalnym trybem dla Kyrosa, wygodnym szczególnie dla praworęcznego użytkownika który ma klawisz cofania pod kciukiem, a Home/Menu w zasięgu palca wskazującego. Przyciski nie wystają zbytnio z obudowy ale mają wyczuwalny klik, nie ma więc obaw że zostaną przypadkowo użyte, a jednocześnie nie ma problemu z ich zlokalizowaniem. Są wyczuwalne pod palcami i nie trzeba szukać ich wzrokiem jak bywa w przypadku modnych ostatnio klawiszy dotykowych. Okrągły klawisz Wstecz łatwo "namacać" dzięki rowkowanej powierzchni. Pomimo sporego natłoku gniazd na jednej ściance są one rozmieszczone niekolizyjnie, no może z jednym wyjątkiem - wtyczka zasilacza może nieco utrudniać dostęp do włącznika osobie z większymi palcami.
Solidna obudowa z metalowymi pleckami, skądinąd oceniona pozytywnie, powoduje że Kyros waży nieco więcej niż bardziej plastikowi konkurenci. Wyraźnie wyczuwalne krawędzie tabletu dają się niestety we znaki palcom trzymającym urządzenie podczas dłuższej pracy, przywołując wspomnienia gumowych boczków w sporo lżejszych ipaqach. Natomiast zaokrąglony tył sprawia, że tablet leżąc na nierównej powierzchni lubi się zsunąć niczym na płozach i kilkakrotnie zdarzyło mi się łapać go gdy właśnie zjeżdżał z koca czy mniej stabilnego stosu papierów na biurku.
Porównanie z innymi urządzeniami
W myśl zasady że jeden obrazek mówi więcej niż tysiąc słów porównanie gabarytów Kyrosa z iPadem oraz Kindle 3 najlepiej przedstawić za pomocą zdjęć.
System i dołączone oprogramowanie
Głównym przeznaczeniem tabletu wskazywanym przez producenta, jest korzystanie z Internetu (w tym poczta, www, YouTube), oczywiście pod warunkiem że jesteśmy w zasięgu jakiegoś punktu dostępowego. Wbudowana przeglądarka nie wspiera technologii flash, ale nie zrobiło mi to specjalnej różnicy jako że prywatnie korzystam z iPada. Znacznie bardziej interesowało mnie jaki wpływ na czytelność przeglądanych stron, szczególnie na przykładzie mojego ulubionego forum :) , mają rozdzielczość oraz wielkość ekranu, którego powierzchnia jest dokładnie wielkości połowy powierzchni ekranu iPada, choć porównanie przekątnych (7" vs 9,7") może na to nie wskazuje.
Okazało się że nie jest źle, przy wyświetlaniu na ekranie całej strony, by nie trzeba było przesuwać na boki, litery są czytelne choć większa rozdzielczość na pewno Kyrosowi by nie zaszkodziła. Pomijając już te podstawowe korzyści, wiele stron w sieci jest przystosowanych raczej do większych rozdzielczości i jako minimum przyjmują 1024 piksele jeśli nie więcej co przy mniejszych rozdzielczościach może powodować różne perturbacje.
Jeśli chodzi o YouTube to trudno tu nawet mówić o aplikacji - skrót na pulpicie kieruje do wyszukiwarki w mobilnej wersji strony YT otwieranej w przeglądarce, a filmiki otwierane są w systemowym odtwarzaczu. Działać oczywiście działa, ale przydałaby się zamiast takiej protezy aplikacja z prawdziwego zdarzenia.
Do czytania e-booków przewidziano aplikację Aldiko w której na zachętę zawarto dwa przykładowe e-booki w języku angielskim, oraz wspomniany już polski podręcznik użytkownika tabletu. E-booki to kolejny po www sprawdzian czytelności tekstu. O ile z formatami w których można regulować wielkość czcionki (jak epub) nie ma problemu (zresztą nie należało się ich spodziewać) to lepiej nie nastawiać się na lektury w formacie pdf. Owszem, litery widać, ale czytanie dla przyjemności nie powinno polegać na odcyfrowywaniu drobnego maczku, z kolei po powiększeniu strony niewygodne staje się przewijanie.
Coby Kyros aspiruje również do roli odtwarzacza muzycznego. Jakość dźwięku to sprawa subiektywna, ja mam swoje przyzwyczajenia i dla mnie Kyros brzmi nieco bezbarwnie, zresztą jak gros telefonów czy innych gadżetów dla których odtwarzanie mp3 jest tylko dodatkiem. Nie ma jednak mowy o zniekształceniach, trzaskach czy innych niedomaganiach, dźwięk jest czysty i wyraźny. Wbudowana aplikacja odczytuje pliki muzyczne również z dysków USB, nie ma więc potrzeby magazynowania ulubionych utworów w pamięci tabletu. Inna sprawa, czy Kyros jak na odtwarzacz nie jest zwyczajnie zbyt duży. Owszem, jak na tablet jest dość poręczny, ale w porównaniu ze zwykłym odtwarzaczem czy choćby iPodem touch wydaje się gigantyczny (na zdjęciu z iPodem touch 4G oraz Sansą Clip). Zabieranie go w drogę tylko po to by umilał czas muzyką jest chyba dziwnym pomysłem, choć jak się dobrze zastanowić w nie tak znowu odległej przeszłości nie takie cegły w rodzaju discmanów czy walkmanów uchodziły za szczyt mobilnej techniki muzycznej.
Kyros jako odtwarzacz ma jeszcze jeden dość istotny feler - brak sprzętowych przycisków regulowania głośności. Są specjalne przyciski na systemowej belce, ale to jednak nie to samo. Kiedy ekran jest wygaszony, albo kiedy muzyka gra sobie w tle a my gramy np. w jakąś grę nie da się ściszyć dźwięku równie szybko jak za pomocą sprzętowych przycisków. Podobnie było z pierwszą generacja iPoda touch, tam również przycisków zabrakło, na szczęście w kolejnych generacjach naprawiono ten błąd.
Jeśli chodzi o odtwarzanie filmów, Kyros radzi sobie moim zdaniem lepiej niż z muzyką. Zresztą wyjście HDMI chyba do czegoś zobowiązuje. Filmy w rozdzielczości 720p oraz 1080p odtwarzane są płynnie, mniejsze oczywiście rozdzielczości również. Systemowy odtwarzacz radzi sobie świetnie z formatem mp4 czy avi. Do plików mkv trzeba było posiłkować się dodatkową aplikacją, na szczęście w AppsLib wybór programów odtwarzających filmy jest spory i można było przetestować kilka z nich. Kłopot sprawił yxplayer - nie chciał się nawet uruchomić, ale już QQPlayer czy mVideoPlayer działały bez zarzutu.
Kyros jako konsola do gier? W AppsLib znaleźć można wiele klasycznych już dzisiaj tytułów jak np. Air Control czy Unblock Me, są również nieśmiertelne Angry Birds we wszystkich odsłonach. Niestety najnowszych hitów się tam nie uświadczy. GPU Kyrosa do najnowocześniejszych zdobyczy techniki może i nie należy, ale z grami 3D z AppsLib radzi sobie bardzo dobrze. Szkoda tylko że opisane wcześniej problemy z czujnikiem położenia przekreślają możliwość zagrania w niektóre z gier.
Nieoficjalne wsparcie
Wprawdzie w recenzji skupiam się na opisie urządzenia jakie wyciągamy z pudełka, czyli na tym co oferuje producent, jednak nie sposób pominąć tak istotnej rzeczy jaką jest nieoficjalne wsparcie społeczności. Chyba każdy wie o co chodzi: wiele urządzeń dawno zapomnianych przez producentów dzięki pracy entuzjastów przeżyło drugą młodość, inne zyskały nieosiągalne wcześniej możliwości, a modelowym wręcz przykładem jest HD2. Coby Kyros 7022 jest na rynku już od kilku miesięcy, przez ten czas zdążył zdobyć wielu użytkowników, głównie za oceanem, ale nie tylko - istnieją również bliźniacze "klony" tego modelu sprzedawane pod różnymi nazwami w wielu krajach, co dodatkowo przysporzyło mu popularności. Właściciel Kyrosa nie jest więc osamotnionym użytkownikiem egzotycznego modelu o którym mało kto słyszał, ale członkiem całkiem licznej grupy i może liczyć na uzyskanie pomocy w rozwiązaniu wielu kwestii, w tym także w wyeliminowaniu przynajmniej niektórych z opisanych w recenzji bolączek. I tak począwszy od banalnie prostych czynności jak zainstalowanie flasha, dodanie Android Marketu, Google Maps i innych usług Google, poprzez roota który otwiera kolejne możliwości takie jak łączenie z sieciami ad-hoc czy podłączenie modemu 3G na USB, aż do zmiany fabrycznego romu na nieoficjalny (i trzeba dodać nie w pełni jeszcze ukończony) CyanogenMod 7(Gingerbread 2.3.7)/ClockworkMod Recovery 5 jest w stanie stopniowo i niewielkim wysiłkiem podwyższyć wskaźnik możliwości do ceny swojego urządzenia.
Podsumowanie
Podczas testów Kyros spisywał się nie najgorzej. Pracował stabilnie, nie wieszał się, przycisk reset nie był ani razu potrzebny. Pomimo wielu ograniczeń sprzętowych i softwarowych tablet ten nie zrobił na mnie wrażenia produktu niedopracowanego, wręcz przeciwnie. Oczywiście, nie jest wolny od wad, ale składam je raczej na karb oszczędności niż niechlujstwa producenta. Nie zapominajmy że jest to urządzenie z niższej półki cenowej, a więc coś za coś. Tym bardziej, że niektóre uciążliwości można wyeliminować, do innych... przywyknąć. Czy jest to urządzenie mogące zaspokoić potrzeby wymagającego użytkownika? Chyba nie. Ale też nie powinno zrazić początkującego do tabletów jako takich, czy też do Androida, raczej rozbudzić apetyt i zachęcić do kontynuowania przygody już z jakimś mocniejszym sprzętem. Można je więc polecić jako pierwszy tablet, również dla dzieci, do zastosowań multimedialnych czy prostszych gier, który może sprawić użytkownikowi dużo frajdy, o ile zostanie wybrany ze świadomością jego słabych punktów, w czym, mam nadzieję, może pomóc ta recenzja.
:: Plusy:
Cortex A8
ekran pojemnościowy z multi touch
solidna obudowa
host USB
wyjście HDMI full HD
nieoficjalne wsparcie
:: Minusy:
brak przycisków regulujących głośność
problemy z czujnikiem położenia
problemy z podświetleniem
słaba bateria
Za użyczenie do testów tabletu Coby Kyros MID7022 dziękujemy firmie Comes S.A. z Wrocławia.