>
Każdy mobilny system operacyjny oferuje na chwilę obecną wszystkie (a nawet więcej) funkcje systemów BlackBerry OS a duże pakiety danych są dostępne praktycznie w pierwszej kolejności zdecydowano się na wyprodukowanie urządzenia z dużym dotykowym ekranem, który miałoby konkurować z najpopularniejszymi obecnie platformami. Dopiero w drugiej kolejności na rynku pojawił się smartfon, dla „twardego elektoratu”; z mniejszym (aczkolwiek również dotykowym) ekranem oraz znajdującą się bezpośrednio pod nim fizyczną klawiaturą. Czy udało się stworzyć naprawdę konkurencyjny produkt, który jednocześnie spełni pragnienia bardziej konserwatywnych fanów marki? Zapraszam do lektury recenzji modelu BlackBerry Q10!
Na wstępie muszę zaznaczyć, że do samego testu podchodziłem niezwykle entuzjastycznie. Dotychczas korzystałem z urządzeń różnych producentów, z wieloma systemami operacyjnymi, dopiero niedawno jednak zdecydowałem się na zakup urządzenia z systemem BlackBerry OS (7.1) i niemal od pierwszej chwili zakochałem się w nim bez pamięci (chociaż bywają między nami mniej przyjemne chwile, kiedy coś nie działa zgodnie z moimi oczekiwaniami – urządzeń idealnych po prostu nie ma). Z mojego 9860 korzystam bardzo aktywnie (poczta, internet, komunikatory), tak samo postanowiłem wykorzystać Q10 i sprawdzić, czy BB10 jest prawdziwą (r)ewolucją w stosunku do BBOS, czy kompletną klapą.
Fani marki na pewno podchodzić będą do nowego systemu z rezerwą. Pozbawiony jest on bowiem obsługi kluczowego elementu, który w chwili obecnej odróżnia system BBOS od mobilnej konkurencji. Mianowicie w czasie, gdy mobilny internet ewoluował i korzystamy z niego w identyczny sposób w smartfonach jak i na komputerach i tabletach, utrzymywanie usługi BIS przestało być dla producenta opłacalne. W chwili obecnej cała robota w utrzymaniu serwerów spadła na operatorów – ma to rzecz jasna zarówno plusy jak i minusy dla końcowego użytkownika.
Nie trzeba się martwić o specjalną usługę, która nie we wszystkich sieciach jest dostępna dla każdego – wystarczy naprawdę dowolny pakiet internetowy, nie będzie to miało żadnego wpływu na odbiór poczty e-mail czy (bądź co bądź bardzo dobry) komunikator BlackBerry Messenger – który już wkrótce ma być dostępny również dla konkurencyjnych platform. W Polsce każdy operator dysponuje odpowiednią infrastrukturą do obsługi usług BlackBerry 10, o tym jednak nie będę za dużo pisał (abyście nie usnęli podczas czytania).
Tracimy jednak w ten sposób nielimitowany transfer danych – jednak nie taki diabeł straszny jak go malują: zdecydowanej większości usług wystarczy paczka danych, kosztująca równowartość usługi BIS (warto dodać, że BES, usługa dla klientów korporacyjnych, została zaktualizowana do wersji 10 i jest nadal wspierana w nowym systemie operacyjnym). Paczka danych zamiast BIS ma jeszcze jeden dodatkowy atut – nie musimy się martwić, że do rachunku zostanie naliczona dodatkowa opłata za transfer danych. Usługa BIS oferowała nielimitowany transfer danych, dotyczył on jednak tylko aplikacji korzystających z APN blackberry.com, więc za aktywność w internecie z niektórych aplikacji oraz w przypadku streamingu (np. z YouTube czy radia internetowego) musilibyśmy zapłacić dodatkowe pieniądze; czy to w postaci opłat za dodatkowy transfer zgodnie z taryfą operatora czy za dodatkową „zwykłą” paczkę danych.
Skoro już o internecie mowa, warto nadmienić, że systemowa przeglądarka internetowa w BlackBerry 10 jest po prostu genialna. Nie chodzi mi nawet o jej niemal idealną optymalizację względem najnowszych standardów HTML5. Przeglądarka BB10 osiągnęła w teście na zgodność z HTML5 485 punktów + 11 dodatkowych (na 500 możliwych) czym zmiażdżyła konkurencję. Następne w mobilnej klasyfikacji Opera, Firefox i Chrome osiągnęły wyniki kolejno 428, 422 i 417 punktów. Stockowe przeglądarki konkurencyjnych platform na tle tego wyniku wyglądają żałośnie: Android 4.0.x – 297 punktów, iOS 6 – 386, Windows Phone 8 – 320... W ramach ciekawostki warto nadmienić, że desktopowe przeglądarki wcale nie mają się lepiej – najnowsze Chrome zgarnia 463 punkty a wyżej w klasyfikacji znajduje się tylko mało popularny Maxthon (wciąż charakteryzując się o dziewięć punktów słabszym wynikiem niż przeglądarka BlackBerry).
Miałem jednak skupić się na innej rzeczy: jest diabelnie szybka i gdyby nie jedno mało dociągnięcie przedstawiałbym ją jako autentyczny wzór idealnej przeglądarki mobilnej. Nie działa zawijanie tekstu (dopasowanie do ekranu), które jest standardem w niemal wszystkich konkurencyjnych przeglądarkach. Dostępny jest co prawda tryb czytnika (zostawiający wyłącznie czysty tekst, bez flasha, reklam i obrazów), to jednak zdecydowanie nie to samo. Co do reszty, również opcji dla programistów – jest bardzo dobrze.
Na wstępie powinienem jednak bardziej skupić się na zupełnie nowym interfejsie użytkownika i jego obsłudze (a naprawdę jest o czym pisać!) piejąc nad jego prostotą i wygodą – zaręczam wam, że tak jest. Obsługa wyłączeni za pomocą gestów nie jest niczym nowym, pojawiała się już w mniej lub bardziej rozwiniętych formach w WebOS oraz MeeGo, tutaj jednak inżynierowie BlackBerry naprawdę się postarali. Chyba każdy dostępny w BB10 gest jest przemyślany i naturalny. Tutaj warto napisać kilka słów na temat podstaw obsługi tego systemu.
W pierwszej chwili obsługa systemu może wydawać się dość skomplikowana – szczególnie przedstawiona słowem pisanym, jednak w praktyce bardzo szybko można się przyzwyczaić do poszczególnych gestów. Uwaga, trudno się ich oduczyć – po powrocie do 9860 wciąż próbuję zamykać otwarte aplikacje w sposób znany z BB10 – odbywa się to za pomocą gestu z użyciem dolnej ramki nad klawiaturą: należy przesunąć palcem od tej krawędzi do góry i już – aplikacja zminimalizowana (w zależności od intencji programisty mamy bezpośredni podgląd aplikacji w czasie rzeczywistym, stałą grafikę lub widget z wypunktowanymi informacjami), tapnięcie na krzyżyk ostatecznie zamyka aplikację.
W tym miejscu warto dodać, że ten sam gest można używać do podglądu powiadomień, które są widoczne w momencie gdy trzymamy palec na końcu gestu zamiast go oderwać od ekranu. Powrót z powrotem (palcem) do dolnej ramki sprawi, że aplikacja nie zostanie jednak zminimalizowana i możemy wrócić do pracy z aplikacją. Jeden z wariantów rzeczonego gestu pozwala również na szybkie przejście do HUB'a BlackBerry, który jest swoistym centrum powiadomień każdego rodzaju: od poczty email, przez portale społecznościowe na aplikacjach zewnętrznych kończąc (te ostatnie jednak na chwilę obecną korzystają wszystkie z jednej domyślnej ikony co utrudnia ich identyfikację). Gest o którym mowa zaczyna się identycznie: przesuwamy palcem od dolnej ramki do góry, jednak w następnej kolejności przesuwamy palec na ekranie w prawo – i siup, aplikacja zminimalizowana a my jesteśmy w aplikacji HUB'a – który działa cały czas w tle. Jest tak elementarną częścią systemu jak ustawienia czy pulpit.
Właściwie to pulpity – to na nich pojawiają się skróty do poszczególnych, zainstalowanych czy preinstalowanych aplikacji. Nie możemy na nich umieszczać widgetów tak jak w Androidzie – działają raczej jak te z Apple iOS. Aplikacje same dodają się na kolejne pulpity, jednak spokojnie możemy je później przemieszczać wedle własnego uznania. Ekranem głównym jest znajdujący się najbardziej na lewo. Za nim znajdują się jeszcze dwa ekrany: pierwszy z nich jest przestrzenią w której pojawiają się zminimalizowane aplikacje (listę tą możemy przewijać w dół jeżeli znajduje się na niej więcej niż cztery aplikacje), oraz znajdujący się całkowicie z lewej... HUB. A więc poznaliśmy już dwie drogi do najważniejszego według inżynierów BlackBerry miejsca w całym systemie. Według nich, całość w BB10 miała skupiać się na komunikacji, której HUB jest sercem.
W aplikacjach możemy spotkać dwa podstawowe rodzaje menu. Z zakładkami na dolnym pasku, który tutaj nazywa się ActionBar i ikoną wyboru opcji na skrajnej lewej ikonie, oraz sekwencji ekranów (nazywanej przez programistów NavigationPane) z kolejnymi ekranami, przyciskiem cofnij na lewej krawędzi ActionBara i tzw. Overflow menu na prawym skraju. Opisywane menu jest oznaczone identyczną ikoną jak w przypadku Androida 4.x i jest wysuwanym z prawej krawędzi zestawem opcji.
Do dyspozycji programistów pozostawiono również opcję menu wysuwanego z górnej krawędzi, jednak jest ono używane niekonsekwentnie nawet przez programistów BlackBerry i (niestety) jego obecność lub jej brak nie jest sygnalizowana co kładzie się cieniem na dopracowaniu produktu...
Z innych wad systemu na Q10 można zaliczyć wielkość ikon, która przez wielu jest krytykowana. Można dojść do wniosku, że ikony i ich wielkość są co prawda bardzo dobrze dopasowane do ekranu o wielkości 4,2 cala w Z10, jednak przy kwadratowym, 3,1 calowym wyświetlaczu Q10 nie zdają egzaminu. BlackBerry jednak wciąż pracuje nad niektórymi elementami systemu i tak na przykład podczas przewijania list (np. kontaktów) ActionBar jest automatycznie ukrywany aby nie przeszkadzać przy przeglądaniu wyników. Miejmy nadzieję, że na tym kanadyjski producent nie poprzestanie i w kolejnych wersjach systemu, skupi się również na innych elementach systemu, które niekoniecznie sprawdzają się dobrze na małym, w dodatku kwadratowym wyświetlaczu.
Sam wyświetlacz jednak nie jest zły. Jest to 3,1 calowy (o czym już napisałem) AMOLED o rozdzielczości 720x720 pikseli (o czym jeszcze nie zdążyłem wspomnieć). Pomimo, że jest on wykonany w wyżej wymienionej technologii, odwzorowanie kolorów nie razi po oczach przesyceniem barw a nawet kolor biały nie jest niebieski (niektórzy twierdzą, że w zamian za to jest żółty, ale widocznie jestem ślepy). Obawy można mieć o wypalenie stałych elementów interfejsu na matrycy, jednak nie widziałem aby większa grupa użytkowników raportowała szybkie postępowanie tego procesu. Narzekać można też podobno na „wyraźnie widoczne piksele na ekranie” i tu znów wychodzi na to, że jestem ślepy. Może tą pikselozę można dojrzeć patrząc na czcionki, jednak w żadnym wypadku nie zagraża to czytelności ani nie psuje wizualnie wyświetlanego obrazu.
Wspomniany ekran zajmuje większą część powierzchni frontowej części obudowy. Jest przykryty szkłem, które podczas testu nie wykazało podatności na zadrapania. Ta sama tafla szkła pokrywa również górny panel znajdujący się bezpośrednio nad ekranem. Na nim znaleźć możemy srebrne logo BlackBerry, czujnik zbliżeniowy, głośnik rozmów oraz obiektyw przedniej kamery. Jeszcze wyżej na płaskiej, górnej krawędzi umiejscowiono dość długi zaokrąglony przycisk POWER, służący również do wygaszania i wzbudzania ekranu.
Jeżeli chodzi o inne przyciski, to bogato nie jest – pośród nich znajdziemy ich jeszcze tylko jedną wysepkę: dwa niezależne przyciski regulacji poziomu dźwięku pomiędzy którymi znajduje się konfigurowalny klawisz multimedialny, domyślnie obsługujący aplikację muzyczną (play/pause).
Co innego można powiedzieć o złączach, bowiem Q10 wyposażony został nie tylko w port microUSB, ale również w osobne gniazdo HDMI, w pomniejszonej rzecz jasna wersji. Smartfon oferuje również standardowe gniazdo audio: jack 3,5 mm.
Tylna klapka wywołała we mnie mieszane odczucia. Wykonana została z dość cienkiego plastiku. Jest on zdecydowanie dobrej jakości, jednak to wciąż plastik i daleko mu do dawniej stosowanych, eleganckich i diablo wytrzymałych metalowych klapek (takich jak w moim 9860). Matowa klapka (sparawiająca mimo wszystko wrażenie solidności) nie prezentuje się jednak najgorzej. Jest gładka a jednocześnie nie jest śliska co nie pozwala na łatwe wysunięcie się urządzenia z rąk. Ta sama klapka pełni jednocześnie funkcję anteny do modułu NFC, który jednak najwyraźniej nie jest w stu procentach kompatybilny z androidowym odpowiednikiem (niestety często transmisja po NFC nie działa nawet w przypadku połączenia android – android).
Pod opisywaną klapką znajdziemy dość nietypowo umiejscowioną baterię oraz sloty kart microSIM i micoSD (który pozwala na rozszerzenie 16 – gigabajtowej pamięci urządzenia nawet o kolejne 64GB). Bateria ma pojemność 2100mAh, co teoretycznie w połączeniu z oszczędnym i niewielkim wyświetlaczem AMOLED powinno dawać na wynik bardzo dobry czas pracy na baterii. Jest średnio. W stress teście (czyli moim dniu pracy) urządzenie wytrzymało około 10 godzin. W tym czasie ekran urządzenia był praktycznie bez przerwy włączony, internet był intensywnie wykorzystywany zarówno poprzez WiFi jak i HSPA+ (niestety nie udało się nawiązać połączenia LTE, jednak odbiornik cały czas skanował w poszukiwaniu sieci), w tym dwie do trzech godzin słuchania radia internetowego. W realnym użytkowaniu nie jest problemem osiągnięcie wyniku na poziomie dwóch do trzech dni na jednym naładowaniu akumulatora.
Wracając do omawiania szczegółów obudowy BlackBerry Q10 zostało już stosunkowo niewiele do opisania. Na dolnej krawędzi znalazł się sporej wielkości i niezłej jakości głośnik multimediów, który niestety czasem przypadkiem można zakryć dłonią. Poza tym nie miałem do niego żadnych zastrzeżeń.
Na koniec pozostała wisienka na torcie, czyli klawiatura. Jej klawisze są doskonale wyczuwalne pod palcami dzięki wyraźnemu wyprofilowaniu, mają jednak bardzo miękki, chociaż wyraźny skok, do którego w miarę szybko można się przyzwyczaić. Bardzo mały opór stawiany przez klawisze był dla mnie w pierwszej chwili dużym zaskoczeniem. Moje pierwsze wrażenie przypominało raczej zabawę z atrapą niż pracę ze smartfonem wartym w sklepie grubo ponad dwa tysiące złotych. Wszystko dlatego, że klawiatura Q10, wizualnie sprawia wrażenie niezwykle twardej i topornej. Pierwsza próba napisania pełnego zdania z jej pomocą jest niemałym szokiem i podświadomość krzyczy: „Halo, coś tu jest nie tak!”. Na szczęście niekorzystne wrażenie szybko mija a mały opór przy naciskaniu pozwala na krótkie muśnięcia przycisków co znacznie przyspiesza pisanie po chwili przyzwyczajenia.
Niestety klawiaturę tą tworzyli kanadyjczycy, na co dzień posługujący się językiem angielskim, który pozbawiony jest wszelkich znaków diakrytycznych. W praktyce dla polskiego użytkownika klawiatura ta jest nieco ułomna – brakuje funkcji, która pozwoliłaby przypisać np. klawisz sym w taki sposób, aby pozwalał na wprowadzanie polskich znaków diakrytycznych. W tej materii jesteśmy zmuszeni albo do każdorazowego przytrzymywania klawisza i wybierania (tapnięciem na ekranie!!!) właściwego znaku diakrytycznego, lub zdanie się na autokorektę, która pomimo że naprawdę nieźle się spisuje, po prostu często nie jest w stanie wyczytać z kontekstu co właściwie chcieliśmy napisać.
Bardzo wygodnie w BlackBerry rozwiązano problem przemieszczania kursora po tekście. Należy pamiętać, że dotychczas bazowano na hardware'owym trackpadzie, w BB10 zastosowano widoczne na screenshocie sympatyczne, kółeczko, które w rzeczywistości jest wirtualnym, kierunkowym D-Pad'em pozwalającym na nawigowanie kursorem po tekście.
Ogólnie w codziennym użytkowaniu, gdy słownik sporo nauczył się już o moim stylu wypowiedzi pisanie stało się bardzo wygodne i mogę z czystym sumieniem przydzielić klawiaturze ocenę 4,5/5, jednak należy pamiętać, że nie ma ona nawet na rynku absolutnie żadnej realnej alternatywy. Nie ma drugiego (mimo wszystko) high – endowego smartfonu wyposażonego w mały (!) wyświetlacz i fizyczną klawiaturę.
Niektórzy z pewnością oburzą się tym, że piszę o Q10 jako o urządzeniu z najwyższej półki. Co do tego, że znajduje się tam cenowo chyba nikt nie ma zastrzeżeń, jednak trzeba zwrócić uwagę, że w swojej klasie jest on mocarzem, oferując ekran o szerokości 720 pikseli, 1,5 gigahercowy, dwurdzeniowy procesor Snapdragon S4 Pro, 2GB pamięci RAM, modem obsługujący LTE i bardzo dobry (w mojej ocenie) aparat o rozdzielczości 8 Mpx.
Rzeczony aparat charakteryzuje się kilkoma bardzo ważnymi zaletami. Po pierwsze i najważniejsze – brak tak często spotykanego w smartfonach efektu mgły na ujęciach na których znajduje się jasne niebo. Nie wiem jak was, ale mnie to zawsze nieodmiennie denerwowało. Pośród pozostałych zalet możemy wymienić zadowalającą jakość zdjęć w miejscach o bardzo słabym oświetleniu, dobrą jakość w ciemności przy użyciu lampy doświetlającej i bardzo przydatną opcję, pozwalającą na zrobienie sekwencji zdjęć w celu wybrania najbardziej odpowiedniego – szczególnie przydatne podczas fotografowania obiektów ruchomych.
{pic '29747' center /} {pic '29748' center /}
{pic '29749' center /} {pic '29750' center /}
{pic '29751' center /} {pic '29752' center /}
{pic '29753' center /} {pic '29754' center /}
{pic '29755' center /}
Aparat pozwala również na nagrywanie materiału wideo w rozdzielczości FullHD, jednakże należy mieć na uwadze, że aby nagrać taki materiał trzeba albo skorzystać z pamięci wewnętrznej urządzenia, albo z odpowiednio szybkiej karty pamięci. Osoby posiadający karty pamięci o klasie niższej niż czwarta będą musieli zadowolić się miejscem w pamięci wewnętrznej lub materiałem o rozdzielczości 1280x720.
BlackBerry od niedawna udostępnia swoje mapy i nawigację w Polsce, warto więc wspomnieć parę słów na ten temat. Przede wszystkim GPS: bardzo szybko łapie satelity i wykrywa pozycję. Określenie pozycji po nadajnikach operatora odbywa się praktycznie bez zwłoki, kilka sekund później (w zależności od tego czy jesteśmy w miejscu zadaszonym lub na świeżym powietrzu) mamy już dokładną pozycję. Program nawigacyjny działa niestety tylko w trybie ścieżki na mapie lub listy komend (tylko tekstowych, bez lektora). Co do samych map, to wyszukiwanie miejsc takich jak centa handlowe czy duże firmy działa całkiem dobrze, chociaż z dokładnymi adresami prywatnymi czy mniejszymi firmami bywa różnie. Na jednym ze zrzutów ekranu GPS znalazł ulicę Dziadoszańską, chociaż prawidłowy adres, to sąsiednia ulica... Nie możemy więc za bardzo polegać na zawartych w oprogramowaniu mapach a w sklepie z aplikacjami jest póki co bardzo ubogo.
Co najgorsze nie dotyczy to tylko programów nawigacyjnych. W BlackBerry AppWorld ogólnie nie jest idealnie. Według ostatnich opublikowanych danych w sklepie znajduje się 120 tysięcy aplikacji i szybki wzrost wciąż się utrzymuje. Niestety niemal połowa dostępnych aplikacji zostało udostępnionych z dwóch kont deweloperskich, co więcej niewiele pośród nich jest naprawdę użytecznych – większość to śmieciowe aplikacje np. odtwarzające pojedyncze audiobooki.
Pośród drugiej połowy jest lepiej, jednak część aplikacji to udostępnione aplikacje Androidowe ( a trzeba nadmienić, że w najnowszym oficjalnie dostępnym oprogramowaniu środowisko uruchomieniowe dla Aplikacji z Androida nie działa najlepiej). Dostępne są co prawda całkiem dobre aplikacje działające natywnie (jak Facebook, Twitter czy LinkedIn), jednak nie ma ich zbyt wiele. Problem jest nawet ze znalezieniem porządnej aplikacji do czytania książek elektronicznych – najlepsza dostępna kosztuje niewiele (3zł), jednak w mojej ocenie nie jest warta nawet tak małej kwoty.
Naprawdę wartościowe i doskonale działające aplikacje są już dołączone do systemu, jak np. pakiet biurowy DocsToGo (pozwala zarówno przeglądać jak i edytować dokumenty pakietu Office), AccuWeather czy opisywana już stockowa przeglądarka internetowa.
Nie wspomniałem jeszcze zbyt wiele o komunikatorze BlackBerry Messenger, który w BB10 oprócz czatu tekstowego oraz połączeń głosowych oferuje również połączenia wideo. Nie jest to rozwiązanie wolne od problemów. Przy nawiązywaniu pierwszego połączenia z Michałem Jakubowskim występowały kłopoty z połączeniem – musiałem więc skorzystać z mobilnego pakietu aby w ogóle się połączyć. Mimo mobilnego połączenia (HSPA+) przesyłanie obrazu było stabilne a jakość transmitowanego dźwięku na przyzwoitym poziomie. Testowałem również opcję udostępniania ekranu z telefonu: działa, jednak nie powiedziałbym, że rozwiązanie to jest wolne od wad. Przesyłąny obraz z BB Z10 był koszmarnej jakości i moje wewnętrzne poczucie estetyki podczas oglądania koszmarnie niepłynnej transmisji błagało o rychły koniec.
Pora na krótki (i tak już pewnie nie dobrnęliście do tego momentu i chrapiecie w najlepsze) opis pozostałych, mniej istotnych części zestawu. Razem z pudełkiem otrzymałem dwie ładowarki z kablem USB – jedną z polską wtyczką, drugą z „zachodnią”, pokaźny stos papierzysk (było ich naprawdę bardzo dużo) oraz całkiem ciekawie wyglądające słuchawki. Mianowicie, jak możecie zobaczyć na zdjęciu są to dość nietypowe pchełki. Ten wygięty w łuk kawałek gumy okazał się całkiem praktyczny i doskonale utrzymuje słuchawkę w uchu. W zestawie znajdują się również gumki jeszcze w dwóch rozmiarach. Same słuchawki grają bardzo przyzwoicie, przekłamań dźwięku moje laickie ucho nie stwierdziło, jednakże subiektywnie stwierdzam, że bas mógłby być nieco wyraźniejszy (aplikacja muzyczna jest do bólu prosta i nie posiada nawet equalizera).
Osoby, które wciąż chcą traktować BlackBerry jako markę biznesową z pewnością nie będą zawiedzeni – BB10 jest ewolucją, która naprawdę pozwala optymistycznie spoglądać w przyszłość. System choć młody i niepozbawiony wad wieku dziecięcego potrafi bez najmniejszego problemu zastąpić starsze urządzenie z BBOS. Przejście na nową platformę nie będzie znów aż tak bolesne dla entuzjastów marki – szczególnie w przypadku opisywanego modelu Q10. Świetne wykonanie, bardzo dobra klawiatura i stabilny system to coś, do czego żelazny elektorat BlackBerry jest przyzwyczajony – Q10 odziedziczył to wszystko w spadku po przodkach. Sam zdecydowałem już: Q10 (lub inny smartfon z BB10) będzie moim następnym prywatnym smartfonem – nawet pomimo dość rażących (jeszcze) brakach w sklepie AppWorld i kilku pomniejszych przewinień.
:: Zalety:
Bardzo dobry aparat
Wygodna, wyprofilowana klawiatura
Doskonale leży w dłoni
Unikat na rynku: high-end z klawiaturą pod ekranem
:: Wady:
Mało porządnych aplikacji
Słaba nawigacja
Drobne niekonsekwkencje w interfejsie