Pierwszy z nich wysyłał między innymi dane o numerach telefonów z jakimi się łączyliśmy oraz czas rozmów. Drugi natomiast zahashowane treści wiadomości. W tym ostatnim wypadku teoretycznie nie da się odwrócić procesu hashowania, ale w wypadku krótkich wiadomości można po prostu próbować porównać hashe wszystkich możliwych kombinacji liter i w ten sposób odwrócić proces.
Google nie informowało wprost w politykach prywatności żadnej z tych aplikacji o zbieraniu takich danych. Nie były one też uwzględnianie przy pobieraniu własnych danych poprzez usługę Takeout.
Google odpowiedziało, że hashe wiadomości są zbierane w celu wykrywania błędów sekwencjonowania wiadomości, numery telefonów w celu ulepszenia algorytmów wykrywania kodów OTP w wiadomości i generalnie część danych jest wykorzystywana przy Google Fi (wirtualny operator firmy z Mountain View w USA).
Firma nie odniosła się do potencjalnej niezgodności tych praktyk z RODO ani propozycji zaoferowania opcji rezygnacji przez użytkowników z ich zbierania.
Źródło: Android Police