Po zaoferowaniu takiej opcji przez Signala, Telegram czy Facebook Messengera, teraz w końcu doczekali się jej użytkownicy WhatsAppa. O czym mowa? O znikających (lub jak mówią niektórzy, ulegających samozniszczeniu) wiadomościach z obrazkami czy filmami.
Na początku czerwca informowaliśmy o zbliżającym się rozpoczęciu publicznych testów pełnoprawnej (czyli niewymagającej smartfona połączonego z internetem do działania) obsługi wielu urządzeń w komunikatorze WhatsApp. Ten dzień w końcu nadszedł.
Mark Zuckerberg zapowiedział w tym tygodniu, że obsługa wielu urządzeń w komunikatorze WhatsApp powinna trafić do publicznych testów w ciągu najbliższego miesiąca lub dwóch. Przy okazji zapowiedziano też dodanie opcji automatycznego usuwania całych czatów oraz “jednorazowych” zdjęć (są usuwane po jednym otwarciu).
Od początku nowego roku, kiedy to Facebook postanowił wymusić od użytkowników komunikatora WhatsApp zgodę na szersze przetwarzanie ich danych niż do tej pory, firma nie ma lekko. Masowe niezadowolenie i odpływ użytkowników do konkurencji wymusiły zmiękczenie stanowiska firmy.
Obok walczenia ze skutkami wymuszania zgody na zmiany w polityce prywatności, twórcy komunikatora WhatsApp cały czas pracują nad rozwijaniem aplikacji. Według wyciekających ostatnio informacji, skupiają się teraz nad obsługą wielu urządzeń jednocześnie.
Komunikator WhatsApp niemal od samego początku oferuje opcję tworzenia kopii zapasowych naszych konwersacji (z racji braku możliwości przechowywania ich w chmurze jak w Messengerze czy Telegramie). Do tej pory kopia ta nie była jednak sama w sobie zaszyfrowana (o ile sami o to nie zadbaliśmy).
Facebook ostatnio zraził sporą grupę użytkowników komunikatora WhatsApp do siebie, nic więc dziwnego, że konkurencja chce na tym skorzystać i zachęcić ich do swoich produktów. Tak robią między innymi twórcy Telegrama, którzy kilka dni temu umożliwili import czatów między innymi z WhatsAppa.
Po zmasowanym odchodzeniu użytkowników do konkurencji, Facebook w końcu zdecydował się coś z tym zrobić. Przede wszystkim zaczęto w prostych słowach tłumaczyć co oznaczają nowe zapisy (pisane w prawniczym języku).
W ciągu ostatnich dni Signala (w tak dużym stopniu, że w pewnym momencie komunikator nie był w stanie wysyłać na bieżąco SMSów weryfikujących) oraz Telegram zalała fala nowych użytkowników uciekających z WhatsAppa. Dlaczego uciekają?
Użytkownicy takich aplikacji jak Signal, Messenger czy Telegram (w wypadku szyfrowanych konwersacji) przyzwyczajeni są już do opcji usuwania wiadomości po ustawionym przez użytkownika czasie. Kilka dni temu Facebook ogłosił wprowadzenie podobnego rozwiązania do swoich komunikatorów.