Obudowa
Sony Clie SJ20 jest na pierwszy rzut oka nieco mniejszy niż modele serii T (615C, 665C). To co jednak widać jako mniejsze z przodu pojawiło się jako większe z tylu – SJ20 jest wyraźnie grubszy (patrz tabelka) i owe pół centymetra jest odczuwalne.
Takie proporcje srebrnej obudowy powodują, że SJ20 jest nieco bardziej kompaktowy i idealnie leży w dłoni; pokrętło jog-dial jest dokładnie pod kciukiem, a umieszczony zaraz pod pokrętłem przycisk powrotu jest łatwy do wciśnięcia. Plastikowa obudowa bardzo dobrze 'klei się do ręki' (w przeciwieństwie do aluminiowej obudowy T665C, która jest bardzo gładka i wymaga więcej zaangażowania podczas trzymania palma). Niestety grubość palma niekorzystnie wpływa na jego 'noszalność' w kieszeni koszuli – mój Palm Vx leży idealnie zarówno w dłoni jak i w koszuli (dżinsowej oczywiście, bo do zwykłej jest za ciężki). :) Za to w kieszeni spodni SJ nosi się bardzo dobrze, przede wszystkim dzięki nieco mniejszej wysokości.
Mały garb z tyłu w dolnej części obudowy sugeruje, że jest to to samo pudełko, w którym schowane jest SL10 i SJ30 (sprawdzone organoleptycznie – wszystkie trzy są identycznej wielkości i tylko w SL10 klapka nie jest przykręcona śrubką). Z tyłu w górnej części obudowy przymocowana jest klapka chroniąca ekran; choć wykonana z syntetycznych materiałów sprawia bardzo dobre wrażenie. Klapka dobrze spełnia swoje zadanie, jednak uważam że takie jej mocowanie (powodujące z tyłu miejscowe wybrzuszenie na prawie 2 mm) jest raczej niezbyt udanym rozwiązaniem.
Umieszczony z prawej strony z tyłu rysik jest łatwy do wyjęcia, ale raczej trzeba zahaczyć go paznokciem, gdyż blokadka z wyraźnie wyczuwalnym 'klikiem' zabezpiecza go przed wypadnięciem (w T665C jest znacznie słabsza). Rysik jest zdecydowanie cieńszy niż ten z Vx, ale praca przez około dwie godziny nie wskazywała, aby było to wadą.
Przyciski
Przyciski aplikacji są duże i wygodne. Mimo tego, że są tuż obok siebie łatwo jest wyczuć który właśnie przyciskamy i nawet przy szybkich grach (jeżeli ktoś takie lubi...) nie powinno być kłopotu z przyciskaniem właściwego.
Niestety przycisk 'góra/dół' jest średnio wygodny – jego kołyskowaty kształt nie służy najlepiej; większy przycisk (jak w Vx), albo dwa oddzielne (jak w m500) wydają się być sporo lepszym rozwiązaniem. Ale i tak postęp względem wystającego ze środka T615C 'cycka' jest ogromny. :)
Pokrętło jog-dial jest bardzo łatwo dostępne zarówno dla kciuka (gdy trzymamy Sony w lewej dłoni), jak i dla palca wskazującego (gdy trzymamy w prawej ręce). Przycisk powrotu jest łatwy do wciśnięcia (nie tak jak w testowanym przeze mnie w Empiku NR70, gdzie wciśnięcie owego było raczej trudne). Tu Sony pokazało, że potrafi wykonać niektóre detale wzorcowo.
Na górnej krawędzi, z prawej strony (tuż obok portu Memory Stick'a) umieszczono główny włącznik. Jest mały i dość głęboko schowany – zapobiega to przypadkowemu włączeniu, jednak powoduje także, że zamierzone jego użycie jest nieco utrudnione.
Wyświetlacz
SJ20 (jak większość czytających ten test zapewne wie) ma czarno-biały wyświetlacz wysokiej rozdzielczości. Jest on nieco mniejszy niż kolorowy ekran Clie serii T (albo SJ30) – bez dokładnego mierzenia wydaje się, że jest to około 4 milimetry na wysokości i szerokości. Mniejszy rozmiar ekranu powoduje, że litery wyświetlane są nieco mniejsze niż na ekranie kolorowym 'starszych' Clie; jednak mniejszy rozmiar pikseli i mniejsze między nimi odległości (przynajmniej optycznie) powodują, ze wszystkie czcionki są bardzo gładkie (idealnie okrągłe 'o' etc.), a na zaczernionych, jednolicie wyglądających obszarach nie widać charakterystycznej np. dla mojego wysłużonego Vx kratki.
Ekran ma białe (lekko mleczne) podświetlenie, które znakomicie przyczynia się do czytelności – zarówno przy dobrym świetle, jak i przy kiepskim podświetlony ekran jest bardzo dobrze czytelny. W ciemnościach niestety daje się we znaki brak regulacji jasności oświetlenia (zamiast jak w kolorowych modelach regulacji jasności oświetlenia, SJ20 posiada raczej średnio potrzebną przy tak podświetlanym ekranie regulację kontrastu) – ekran jest wtedy za jasny i zbytnio kontrastuje z całkowitą ciemnością pokoju; za to można przy nim spokojnie czytać książkę. :) Białe, mocne podświetlenie powoduje także, że wyświetlane napisy (czy cokolwiek innego) nie są idealnie czarne, tylko ciemno-szaro-brązowe (w zależności od ustawień kontrastu). Przy dobrym świetle ekran jest czytelny dość dobrze także bez podświetlenia, chociaż do czytelności czarno-białych ekranów Palm'a mu daleko (refleksyjność tła ekranu jest znacznie mniejsza).
Należy w tym miejscu zauważyć, że niestety wyświetlacz SJ20 nie jest pozbawiony standardowej wady pasywnych wyświetlaczy czarno-białych, którą jest widoczna bezwładność powodująca smużenie szybko poruszających się po ekranie obiektów (podobna do tej na wyświetlaczu Vx); z czytaniem z auto-scroll'em należy się raczej pożegnać (chyba, że ktoś czyta bardzo wolno...), ale przy graniu np. w ZAP'a, Lemmingi, czy przy normalnej pracy nie przeszkadza wcale.
Bateria
Przy pełnym naładowaniu wbudowana (ale dostępna chyba po odkręceniu klapki) litowo-jonowa bateria wystarcza na około 7-8 godzin normalnej pracy z włączonym na stałe oświetleniem. Jest to raczej dobrym wynikiem i przy umiarkowanym używaniu (około 20-30 minut dziennie) powinno wystarczyć na 10 dni (a może nawet dwa tygodnie) bez ładowania. Czas ten można łatwo zwiększyć wyłączając podświetlenie ekranu podczas pracy w dobrych warunkach oświetleniowych.
Wnętrzności i inne
SJ20 ma w środku standardowy dla tej klasy urządzeń procesor 33 MHz, a zainstalowany w system to Palm OS 4.1. Niektóre wersje SJ20 posiadają FlashROM, inne nie.
16 MB RAM'u (dostępne około 15 MB) pozwala na załadowanie sporej ilości programów i danych, a złącze Memory Stick pozwala łatwo rozszerzyć możliwości składowania danych wszelkiego rodzaju (dostarczone oprogramowanie pozwala traktować włożonego w Clie Memory Sticka jako przenośny dysk).
Port podczerwieni umieszczony obok szpary rozszerzenia pamięci działa prawidłowo (aczkolwiek moje zdziwienie wywołało jego niedziałanie po pierwszym naładowaniu Clie – po resecie wszystko zaczęło pracować normalnie; zgaduję, że do RAM'u ładują się wtedy sterowniki).
Głośniczek to zwykły palmowy kakofoniczny brzęczyk – funkcje alarmowania spełnia prawidłowo. SJ20 nie ma wibry.
Reszta
W pudełku jest (oprócz jednej sztuki SJ20): ładowarka, kabel USB, wtyczka Clie-hotsync/ładowarka i płyta z programami. Widać zatem, że Sony zrezygnowało (zapewne w celu ograniczenia kosztów zestawu) z kołyski; dla jednych jest to rozwiązanie wygodne (kabel jest łatwiejszy w przenoszeniu), dla innych kołyska byłaby lepszym rozwiązaniem (można ją dokupić za 29 USD). Szkoda tylko, że firmowy kabel USB nie potrafi ładować palma.
Przy odrobinie szczęścia można SJ20 kupić w sklepie (w USA) za 175 USD; normalna cena to 199 USD, co za zestaw o takich parametrach daje bardzo dobry wskaźnik możliwości do ceny.
Niestety Sony nie oferuje dodatkowo żadnego ciekawego pokrowca, a niezależni producenci nie zdążyli jeszcze przedstawić szerokiej oferty (chociaż niektóre z już dostępnych wyglądają ciekawie).
Podsumowanie
SJ20 jest sprzętem raczej z dolnej półki (zwłaszcza jeśli chodzi o wygląd i plastikową obudowę; czy aby srebrna farba nie zetrze się za szybko?), choć jego parametry techniczne (ekran HiRes, dobre podświetlenie, 16 MB RAM) plasują go zdecydowanie powyżej średniej; zapewnia komfortową pracę i jego 'używalność' jest naprawdę wysoka. A wszystko to za umiarkowaną cenę. Zdecydowanie polecam tym, którzy mogą się pogodzić z brakiem kolorowego ekranu wyższych modeli (np. SJ30), a funkcjonalność i wygodę użytkowania przedkładają nad 'gadżetowość'.
Dodatek: Clie PEG-SJ30
PEG-SJ30 różni się od SJ20 tylko wyświetlaczem (jest identyczny jak w PEG-T665C) i czasem pracy (bardzo zbliżony, jeżeli nie identyczny jak PEG-T665C). Pozostałe parametry (oprócz wagi – około 142 g) są takie same jak w PEG-SJ20.
Ostatnie Newsy
Sony Clie PEG-SJ20 - test
Prezentujemy Wam test palmtopa Sony PEG-SJ20. Jest to urządzenie podobne do opisywanego już SL10, jednak z wbudowanym akumulatorem, większą pamięcią i białym podświetlaniem ekranu.