Czekając na kuriera, czytałem niektóre opinie i specyfikacje na temat sztandarowego modelu Samsunga na rok 2013 – Galaxy S IV. Rozmyślałem, jak wspaniale muszą działać gry na ośmiordzeniowym procesorze z 2 GB pamięci RAM.
Pudełko, które dostałem, było bardzo małe. Chyba najmniejsze pudełko na telefon, jakie widziałem. Wykonane z solidnej tektury, sprawiało wrażenie całkiem wytrzymałego. W środku, poza telefonem, rzecz jasna, znalazło się dość miejsca na moduł ładowarki, podłączany do niego kabel USB, słuchawki i instrukcja obsługi. Producent nie dołączył do zestawu karty pamięci, a szkoda. Dlaczego żałuję, wytłumaczę za chwilę.
Sam telefon, Samsung I-9505, mimo niemal 5 calowego wyświetlacza (4,99), jest tylko nieznacznie większy od swojego poprzednika: Galaxy S II. Samsung powiększył wyświetlacz kosztem ramek na obudowie, co uważam za strzał w dziesiątkę. Strzałem poza obręb tarczy uważam natomiast użyte materiały do wykończenia flagowca. Plastyk jest śliski, telefon niezbyt pewnie trzyma się w ręce, zwłaszcza, jeśli są nieco wilgotne. Zwyczajnie się ślizga. O ile nie doświadczyłem żadnych trzasków i skrzypień podczas używania telefonu, to za jakość plastyku zdecydowany minus.
Na minus zaliczę też umiejscowienie przycisków głośności i przycisku Power. Są zwyczajnie za wysoko. Z dwa centymetry niżej i mógłbym je dosięgnąć kciukiem, bądź palcem wskazującym, a tak, musiałem nieco się gimnastykować przesuwając telefon w ręku, co mimo wszystko wygodne nie było.
Gniazdo słuchawkowe umieszczone jest na górnej części telefonu. Trzeba się przyzwyczaić. Mi było trudno ze względu na to, że w moim telefonie owo gniazdo znajduje się na dole. Podkreślam jednak, że to tylko i wyłącznie kwestia przyzwyczajenia. Obok wejścia słuchawkowego znajduje się niewielka „kropeczka” – to stary, zapomniany port IRDA, działający tutaj jako pilot do telewizora.
Na spodzie telefonu mamy jedynie wejście microUSB. Jest jeszcze pewna malutka rzecz, która rzuciła mi się w oczy. A raczej w dotyk, jeśli można tak powiedzieć. Otóż na tylniej klapce, w miejscu, w którym jest głośnik, Samsung zrobił niewielkie wybrzuszenie, ok. 1-2 mm nad powierzchnię reszty klapki. Powód jest oczywisty: leżący telefon miałby zasłonięty głośnik i mógłby dzwonić zdecydowanie ciszej. Wspomniane wybrzuszenie powoduje jakby efekt rezonatora. Minusem tego rozwiązania jest to, że telefon lekko się rusza podczas używania go leżącego na stole.
Ekran w Samsungu Galaxy S IV jest fantastyczny. Wykonany w technologii Super AMOLED o rozdzielczości 1080x1920. Mogę tylko powiedzieć, że jest fantastyczny. Trudno powiedzieć mi cokolwiek więcej. Wszystkie wyświetlane treści były bardzo ostre, czytelne, zdjęcia i filmy wyglądały naprawdę doskonale. Jedyne zastrzeżenie dotyczące wyświetlacza, choć jest to bardziej problem softowu – nie zawsze ekran dopasowywał jasność do natężenia światła. Często musiałem ręcznie korygować podświetlenie, bo w słońcu był zwyczajnie nieczytelny na ustawieniach auto.
Wspomniałem już o swojej radości na myśl o procesorze z ośmioma rdzeniami. Nie będę ukrywał, że byłem mocno rozczarowany, gdy na pudełku przeczytałem, że model, który otrzymałem do testów, a który jest dostępny na terenie Polski, to I9505, wyposażony w „jedynie” 4 rdzenie po 1,9 HGz (Snapdragon 600). Każdy pamięta kampanię Samsunga o wprowadzeniu procesorów octa (choć i tu był to mały chwyt marketingowy, bo w jednym momencie mogły pracować „tylko” 4 rdzenie, nigdy zaś wszystkie 8. Nie wspomnę już o aferze z benchmarkami). Warto o tym pamiętać głównie z powodu dostępności alternatywnych ROMów (CM i MIUI są dla I9500, nie zaś dla I9505).
Jak natomiast sprawuje się telefon z tym procesorem? Bajecznie. To naprawdę mocna konfiguracja sprzętu. Na niewątpliwy plus zasługują 2 GB RAMu, co powoli staje się: standardem i minimum. Cały czas miałem ok. 900 MB wolnego RAMu, obojętnie co bym nie robił. Wszystkie aplikacje siedziały w pamięci. Aż mnie to nieco irytowało, bo w Galaxy Nexusie zminimalizowanie aplikacji bardzo często kończy się jej „ubiciem” przez system. W SGSIV nie ma o tym mowy. Zaznaczę, że mimo to, telefon nie zwalnia. Nie doświadczyłem żadnych zawieszek, czy namyśleń telefonu, choć dodatkowo korzystałem z ciężkiego TouchWiza, o którym za chwilę.
Mając taką moc, nie mogłem powstrzymać się przed przetestowaniem go na kilku popularnych grach. Zainstalowałem zatem Modern Combat IV, Asphalt VIII oraz Batmana – Dark Rises (wiem, ten tytuł nie jest pierwszej świeżości). Wynik łatwy do przewidzenia. Gry działały znakomicie, poza ostatnim tytułem, ale kładę to na karb złej optymalizacji gry.
Skoro jesteśmy przy grach, warto tutaj wspomnieć o pewnym mankamencie. Pamięć urządzenia. Telefon w minimalnej wersji, posiada 16 GB. Niestety, dla użytkownika dostępne jest jedynie ok. 9,2 GB. Reszta jest przeznaczona na różne funkcje. Ok, mamy przecież slot na kartę pamięci. Tylko co z tego, skoro nie można na nią przenieść niektórych aplikacji? Gry nie zainstalujemy na SD. A skoro MC4 ma wielkość ok. 2 GB, to niewiele gier zmieścimy na telefonie. Samsung wydał nawet oświadczenie w tej sprawie. Niektórych przekonuje, innych nie. Mnie szczególnej różnicy to nie robi, ale warto pamiętać o tej niedogodności.
Sporą część nieszczęsnej pamięci zajmują aplikacje i oprogramowanie Samsunga. TouchWiz to nie tylko launcher, ale kilka aplikacji dodatkowych, które również budzą skrajne emocje. Są tacy, którzy pierwsze co robią, to instalują alternatywne aplikacje, a są tacy, którzy nie zmieniają nawet układu ikonek.
No i przyznam, że mi się TouchWiz podobał. Powiem więcej: zacząłem doceniać oprogramowanie producenta. Może nie wszystko, nie przesadzajmy, ale kilka aplikacji Samsunga naprawdę powoduje, że używanie telefonu jest po prostu wygodniejsze. Nie są to rewolucyjne rozwiązania, niektóre znane już z SGS III. Mam na myśli chociażby podtrzymywanie podświetlenia, gdy patrzymy na ekran. Niby nic, a naprawdę pomaga. Mamy gwarancję, że ekran nie zgaśnie/nie włączy się blokada, jeśli nie dotkniemy ekranu. Funkcja przewijania stron internetowych za pomocą ruchu głowy (gdy jesteśmy na dole tekstu, ekran sam się przewija i analogicznie odwrotnie). Wspomniany pilot do telewizji. Samsungowa aplikacja obsługuje naprawdę sporo modeli i niekoniecznie tych najnowszych. Sporo nowych funkcji znajdziemy w aplikacji galerii i aparacie, ale o tym będzie mowa później. I ten kontrowersyjny launcher. O ile w SGS III działał niespecjalnie dobrze, przez co sporo osób się zraziło (to wynik niewielkiej ilości RAM w poprzedniku – 1 GB), o tyle s SGS IV problem nie występuje. Launcher działał płynnie i bez zacięć przez cały czas użytkowania. I przyznam, że mi się podobał. Do tego stopnia, ze przez jakiś czas używałem TouchWiz na moim telefonie.
Niektórzy zapewne powiedzą, że niemal każdą aplikację można pobrać z marketu. No może i można, ale mi się bardzo podobało, że mam te funkcje od razu po wyjęciu telefonu z pudełka, a nie grzebiąc w czeluściach marketu Play. Ten wspaniały „czysty” android, który w tak wielu serwisach opisywany jest jako zaleta, zdaje się być po prostu ubogi. Osobiście do dziś nie znalazłem zastępczego oprogramowania znajdującego się w Motoroli RAZR, pozwalającego na przenoszenie plików między komputerem a telefonem (nie, AirDroid to nie to samo). Podobnie w przypadku Galaxy IV.
Samsung wyposażył swojego flagowca w aparat z matrycą 13 Mpx (kamerka przednia ma 2 Mpx). Nagrywać możemy w rozdzielczości 1080x1920. Najbardziej zainteresowała mnie funkcja nagrywania 120 klatek na sekundę. Czyli nagrywanie w zwolnionym tempie. Jakość takich filmów pozostawia nieco do życzenia, jednak sam efekt jest naprawdę powalający i mi się bardzo spodobał. Poniżej filmik prezentujący możliwości nagrywania. Ale tu mamy mały defekt: tak nagrany filmik… zacinał się podczas oglądania na telefonie. Koniecznym było klikanie po kilka razy przycisku Play, bo zwyczajnie się zatrzymywał (i nie była to sprawka opcji zatrzymującej film po oderwaniu od niego wzroku).
{pic '30153' center /} {pic '30154' center /}
{pic '30155' center /} {pic '30157' center /}
{pic '30156' center /}
Co do opcji aparatu. Trzeba przyznać, że Samsung się postarał. Nie wiem, może w Google Play SA programy oferujące podobną funkcjonalność, ale nie spotkałem się z nimi (w zasadzie nie szukałem). Bardzo ciekawa jest opcja wykonania zdjęcia i usunięcia ewentualnych rzeczy, które się poruszają. Mam na mysli sytuacje, w której stoimy gdzieś w miejscu publicznym, pod pomnikiem i jakiś przechodzień idzie w tle. Samsung pozwala na usunięcie tego typu poruszających się obiektów. Działa to bardzo dobrze. Co prawda nieco dłużej wykonujemy takie zdjęcie, ale efekt jest zadowalający. Same zdjęcia wychodzą całkiem dobrze, choć nie znam się na fotografii.
Skoro jesteśmy przy mediach, to warto wspomnieć o muzyce. Galaxy S IV gra dobrze, choć nie jestem audiofilem. Pokuszę się o stwierdzenie, że dużo głośniej i z większym basem, niż na Galaxy Nexusie. Do muzyki używam PowerAMPa, nie korzystam nigdy ani z Google Music, ani z systemowego odtwarzacza. Całość sprawiała jednak bardzo dobre wrażenie.
Telefon z taką konfiguracją powinien mieć wystarczający zapas energii. Koreańczycy wyposażyli SGS IV w ogniwo o pojemności 2600 mAh. Dużo, czy mało? Ja byłem z baterii bardzo zadowolony. Wytrzymywała dzień, cierpiąc prawdziwe katusze. Od pewnego czasu gram w Ingress. Gra od Googla, polegająca na przejmowaniu portali. Wymaga stałego podłączenia do sieci i odpalonego GPS, gdyż lokalizacja odbywa się na bieżąco. Samsung zdał test na medal. Bateria starczała na jakieś 12 godzin, z tego 2,5 działał ekran. Przypomnę, że niemal cały czas włączony był GPS i transmisja komórkowa. Mój Nexus po pół godziny w tym trybie ma jakieś 70%.
Dodatkowo muszę pochwalić moduł GPS. Jest bardzo dokładny. Szybko nawiązywał też „kontakt” z satelitami. Zwiedziłem sporo portali w świecie Ingress z SGS IV.
Przyznam, że po dwóch tygodniach używania Galaxy S IV, powrót do mojego Galaxy Nexusa był bardzo bolesny. Jakby mi kazano używać jakiegoś LG Swift 540, czy jakiejś Xperii X8. Mimo kilku wad, jest to niewątpliwie urządzenie z najwyższej obecnie półki i tylko HTC One może z nim konkurować. Kwestią subiektywną jest, czy posiadacze chociażby SGS III mają dość powodów do przesiadki na testowany model? Trudno stwierdzić. Ja, posiadając Galaxy Nexusa z chęcią bym się na ten model przesiadł, mimo tych wad, a zwłaszcza wykonania. Problemem pozostaje jednak wysoka cena, która dla wielu może okazać się zaporowa.
:: Zalety:
dobra bateria.
znakomity wyświetlacz
dobre oprogramowanie od Samsunga
aparat i kamera
płynność działania, bez zacięć
:: Wady:
wykonanie – śliski plastyk
przycięcia w nagranych filmach
niewielka pamięć ROM i brak możliwości przeniesienia aplikacji na kartę pamięci
cena