Zestaw
Niewielkie - czarne jak węgiel - pudełko, w którym sprzedawany jest M10, skrywa bogate wnętrze. W zestawie jest wszystko, co jest niezbędne do natychmiastowego uruchomienia i korzystania z urządzenia. Oprócz samego PDA mamy dwa rysiki, ładowarkę sieciową, kabel microUSB do połączenia z komputerem, zestaw słuchawkowy, a także uchwyt na szybę wraz z głowicą, ładowarkę samochodową i przyssawkę, dzięki której można zamocować uchwyt na desce rozdzielczej czy w innym dowolnie wybranym miejscu wewnątrz auta. Na samym dnie znajdują się dokumenty, licencje, instrukcje oraz płyta ze sterownikami. Producent się postarał, brak akcesoriów niezbędnych do nawigacji byłby w tym przypadku niewybaczalnym błędem.
Dołączone do zestawu teleskopowe rysiki są prawie tak długie jak sam Garmin-Asus. Zakończone odpowiednio ukształtowaną, plastikową końcówką pomagają w precyzyjnej obsłudze urządzenia. Znajdująca się w zestawie ładowarka sieciowa nie jest jednolitym przedmiotem, składa się z końcówki przeznaczonej do europejskich gniazdek, samej ładowarki z wejściem USB, do której trzeba podłączyć dołączony kabel. Rozwiązanie to ma swoje zalety, będąc w innym kraju nie będziemy pozbawieni możliwości naładowania baterii, po prostu włożymy do ładowarki końcówkę amerykańską czy angielską. Bez problemu zmienimy też kabel USB na dłuższy, bo ten dołączony do urządzenia do bardzo wygodnych pod tym względem nie należy. Zestaw słuchawkowy jest dość dobrej jakości, same słuchawki typu pchełki zostały otoczone gąbką, w moich uszach trzymają się pewnie i nie wypadają. Niżej umieszczony jest pilot wraz z mikrofonem i pokrętłem do zmiany natężenia dźwięku. Znajduje się tutaj także duży klawisz, zapewnijący wygodne odbieranie przychodzących połączeń, a także zatrzymywanie/wznawianie odtwarzania muzyki oraz przełączania utworów muzycznych. Przydatnym rozwiązaniem okazało się także umieszczenie tu pokrętła do zmiany poziomu głośności. Przewód słuchawek otoczony jest dość sztywnym, matowym kablem, który nie plącze się bez przerwy. Nie można zapomnieć o klipsie, którym można przytwierdzić zestaw do ubrania. Szkoda, że mikrofon jest umieszczony tak nisko, aby móc wygodnie rozmawiać przez zestaw słuchawkowy trzeba trzymać go w dłoni blisko ust albo przytwierdzić wysoko klipsem.
Uchwyt samochodowy składa się z dwóch elementów, część przytwierdzana do szyby auta oraz głowica. Całość połączona jest kulowym zawiasem, dzięki któremu można dowolnie regulować kąty wychylenia tak, jak sobie tylko potrafimy wyobrazić. Wszystko bardzo mocno trzyma się szyby, autentycznie miałem duże problemy ze zdjęciem uchwytu, w końcu musiałem oddać PDA po testach. Sam M10 "siedzi" w uchwycie bardzo stabilnie, nie ma szans, aby nagle z niego wypadł, bez względu na nierówności naszych, polskich dróg. Na spodzie jest złącze, do którego podłącza się ładowarkę samochodową, rozwiązanie inne od znanych z innych urządzeń, gdzie kabel jest podłączany bezpośrednio do PDA. Wszystko charakteryzuje wysoka jakość wykonania, jednak uchwyt jest zbyt krótki. Niestety za każdym razem trzeba oderwać plecy od fotela, żeby dotknąć ekranu Nuvifona w celu zmiany opcji, trasy, itp., wyciągnięcie ręki nie wystarcza. Sama ładowarka samochodowa nie została ofiarą oszczędności, przewód jest odpowiednio długi, myślę, że bez problemu nada się do używania w kazdym samochodzie osobowym.
Wygląd
Garmin-Asus M10 wygląda ekskluzywnie, robi bardzo dobre wrażenie. Piersze, co się rzuca w oczy, to duży ekran, delikatne grafiki dotykowych przycisków pod nim. Na samej górze jest głośnik z małym, nie odwracającym uwagi logo garmin asus tuż poniżej. Dół wykończony w całości plastikiem z pomalowaną na srebrno nasadką z nazwą marki. Wszystko jest gustowne, ale zbyt minimalistyczne. Brakuje nie tylko kamery do wideorozmów, czujnika światła i zbliżeniowego, ale także diody informującej o nieodebranych połączeniach i wiadomościach, które zdarzyło się przegapić. Całość otoczona jest przebiegającą wokół plastikową chromowaną ramką, która lubi dokumentować ślady obić odpryskami farby. W górnej części urządzenia producent umieścił przycisk power służący także do wygaszania ekranu oraz jack 3,5mm. Prawa strona zajmowana jest przez przycisk do regulacji głośności, a wnęka w obudowie widoczna poniżej, to nic innego jak miejsce, w którym PDA jest trzymany przez uchwyt samochodowy. Lewą górną część Asusa okupuje niczym nieosłonięte złącze microUSB i umieszczone centralnie złącze do ładowania Nuvifona przez wspominany już uchwyt. Dół produktu skrywa slot na rysik i mocowanie na smycz. Z tyłu widoczny jest obiektyw aparatu i głośnik, oba elementy lekko odstają w stosunku do obudowy. Klapka od baterii wykonana została z gumowanego plastiku, wyślizgnięcie się M10 z dłoni jest bardzo trudne. Złącze karty SIM i slot ma microSD znajduje się pod baterią, co oznacza, że do zmiany karty pamięci niezbędne jest wyłączenie PPC.
Wykonanie M10 stoi na na dość wysokim poziomie, nie jest jednak idealne. Wszystko jest wzorowo spasowane, nie ma tu mowy o odstawaniu jakichkolwiek elementów, trzeszczeniu, a materiały, z których wykonany jest Garmin-Asus są dobrej jakości. Nie dotyczy to niestety klapki od baterii, która z racji zastosowanego mechanizmu jej zdejmowania nie przylega do obudowy tak jak powinna i skrzypi. Przyczepić można się także do ekranu, który nie dość, że odbija światło jak lustro, to jest bardzo podatny na zarysowania. Niezbędny staje się tutaj zakup folii zabezpieczającej.
Całość ma optymalne w mojej opinii rozmiary i ciężar. 116mm wysokości, 58mm szerokości, 14mm grubości i 138g wagi pozwala na wygodne noszenie i używanie urządzenia. PDA nie jest wielkim klocem jak HTC HD2, który dziwnie wygląda przy uchu podczas rozmowy, a mimo wszystko ekran w nim zamieszczony jest słusznych rozmiarów i zapewnia wysoki komfort korzystania. Samsung i5700 ma prawie takie same rozmiary, a dostępny w nim wyświetlacz jest sporo mniejszy. Wielkość M10 jest porównywalna do innych produktów wyposażonych w ekran wielkości 3,5 cala. iPhone 4 jest niższy i węższy zaledwie o 1 mm, Omnia 2 o przekątnej wyświetlacza większej zaledwie o 0,2 cala jest już zauważalnie większa. Co jeszcze o wadze tego PDA? Patrząc na niego wydawał mi się cięższy niż jest w rzeczywistości. Nie czuć dużego ciężaru i bardzo dobrze, można być pewnym, że M10 nie będzie ciążył w kieszeni.
Parametry techniczne
Za działanie PDA odpowiada układ Qualcomma MSM7227 z procesorem taktowanym częstotliwością 600MHz. M10 wyposażono w 512MB pamięci RAM, z czego po starcie użytkownik ma do dyspozycji około 250MB, oraz 512MB pamięci ROM, jednak na aplikacje pozostaje około 280MB. Co więcej, Garmin-Asus posiada także wbudowaną pamięć flash o pojemności 4GB, jeżeli jednak to zbyt mało, zawsze można włożyć microSDHC o pojemności do 32GB, bo urządzenie zostało wyposażone w odpowiedni slot. PDA obsługuje się używając dotykowego oporowego wyświetlacza o przekątnej 3,5 cala i rozdzielczości 480x800 WVGA. Ekran wyświetla 65 tys. kolorów, cóż, ograniczenia systemowe. Specyfikację uzupełnia komplet modułów z HSDPA i HSUPA na czele, dalej WiFi w standardzie b i g, odbiornik GPS ze wspomaganiem sieci komórkowej, Bluetooth 2.0 z EDR. Na dokładkę mamy aparat 5mpx z opcją geotagging, akcelerometr i jack 3,5mm. Urządzenie wyposażone jest w system Windows Mobile 6.5.3.
Moduły bezprzewodowe
Garmin-Asus M10 jest reklamowany jako nawigacja z dodatkiem PDA i telefonu. Mimo że funkcje GSM są niejako na ostatnim miejscu, zacznę od opisu działania właśnie tego modułu. Głośnik, z którego wydobywa się głos moich rozmówców jest bardzo dobry, słyszę wszystko czysto, z odpowienią głośnością. Ani razu nie miałem potrzeby, aby ustawiać dźwięk z głośnika na maksymalny poziom. Gorzej sprawa wygląda z mikrofonem. Moi rozmówcy skarżyli się, że słychać mnie bardzo cicho bez względu na miejsce i warunki w trakcie rozmowy. Niesamowicie irytująca sprawa, ludzie zwracali na mnie uwagę, gdy po raz kolejny powtarzałem to samo, mówiąc coraz głośniej. Ten fakt zupełnie dyskwalifikuje w mojej opinii używanie Nuvifona jako urządzenie do przeprowadzania kilkudziesięciu minut rozmów dziennie. Jeżeli to kwestia firmware, mam nadzieję, że Asus wyda odpowiednią poprawkę do systemu. Sytuację może uratować rozmawianie przez zestaw słuchawkowy, ale nie jest to ani wygodne ani dużo lepsze pod względem jakości. Mój głos był słyszany przez odbiorcę lepiej, ale za to ja byłem skazany na słuchanie towarzyszących rozmowie szumów, a sam głos rozmówcy był nienaturalnie zniekształcony. Z uwagi na umieszczenie mikrofonu w zestawie słuchawkowym, musiałem oczywiście trzymać go blisko ust.
WiFi działało za to bezproblemowo. Szybko wyszukiwało dostępne sieci, łączyło się z nimi i nie zrywało połączenia. Praca modułu przebiegała wzorowo, tak jak powinno to wyglądać. Nie było też żadnych utrudnień z udostępnianiem Internetu z PDA innym urządzeniom, bez problemu mogłem połączyć się z Asusem pracującym jako access point z dowolnego miejsca w mieszkaniu. Nie będę się rozwodził nad działaniem bluetootha – wszystko chodzi sprawnie.
Perełka – moduł GPS. To, dlaczego Asus zdecydował się na współpracę z Garminem, działa znakomicie. Satelity są odnajdywane błyskawicznie, pomimo zimnego startu złapanie fixa nie zajmuje Nuvifone więcej niż kilkanaście sekund, oczywiście bez wspierania się pobraniem danych przez Internet. Kolejne uruchomienia modułu oznaczają wręcz natychmiastowe określenie pozycji na mapie. Przejechałem z M10 jako głóną nawigacją w trakcie testowania urządzenia prawie 500 km i muszę przyznać, że Nuvifon nie zawiódł mnie ani razu, nie gubił sygnału z satelit, bezbłędnie określał moją pozycję. Asus zaskoczył mnie utrzymując sygnał GPS także w mieszkaniu, na ostatnim piętrze czteropiętrowego bloku. Zupełnie nie czułem potrzeby wspierania GPS Internetem, bardzo dobra wiadomość dla osób nie korzystających z połączenia z siecią w swoim urządzeniu.
Ekran
3,5 cala ostrego jak żyleta panoramicznego wyświetlacza. Wysoka rozdzielczość 480x800 nie pozwoli na oglądanie wielkich pikseli na ekranie, oglądając materiał wideo nie uświadczymy "ząbkowania", a litery w tekście wyglądają bardzo dobrze, ebooki czyta się z niekłamaną przyjemnością. Paleta 65 tys. kolorów nie stanowi żadnego ograniczenia, przejścia tonalne między barwami są niemal niezauważalne. Kończąc te ochy i achy przejdę do czułości na dotyk. Ekran wykonany jest w technologii oporowej, nie ma więc co liczyć na czułość dotyku znaną z ekranów pojemnościowych iPhone, HTC HD2 czy telefonów działających pod kontrolą Androida. Czułość nie jest jednak tragiczna, jest lepiej niż w przypadku HTC Diamond, na pewno gorzej niż w HTC Touch Pro 2, wymagany jest nacisk porównywalny do tego z SE Xperia X1. Wyświetlacz jest twardy, nie ugina się pod naciskiem. Ekran jest jasny, na co dzień wystarcza zaledwie połowa wartości podświetlenia, maksimum już bardzo razi w oczy, ale jest niezbędne, gdy promienie słoneczne padają bezpośrednio na wyświetlacz. Wbudowany akcelerometr pozwala na obrót ekranu we wszystkich czterech kierunkach, w zależności od tego, jak aktualnie trzymamy PDA w ręce. Cała operacja odbywa się bardzo szybko i sprawnie. Chciałbym, żeby Samsung i5700, w którego posiadaniu obecnie jestem, potrafił obrócić ekran z taką samą szybkością. W opcjach pozostawiono użytkownikowi możliwość ustawienia orientacji ekranu na stałe w trybie portrait lub landscape. Wadą wyświetlacza jest tylko to, o czym pisałem wcześniej w tej recenzji – powłoka ekranu odbija światło niemal jak lustro, co jest uciążliwe szczególnie podczas nawigowania. Producent chwali się, że ekran, specjalnie dla kierowców, został wykonany w technologii pozwalającej na współpracę z okularami z odpowiednim filtrem. Niestety nie posiadam tego typu okularów, a szkoda, bo bardzo chętnie sprawdzilbym, jak to działa w praktyce.
Klawisze
Nuvifon wyposażony jest w bardzo małą liczbę przycisków i klawiszy. Nie znajdziemy tu nic oprócz przycisku power, przycisków do zmiany poziomu głośności i trzech dotykowych klawiszy umieszczonych pod ekranem. Przycisk power, służący do włączania/wyłączania PDA i blokowania/odblokowania ekranu jest wygodny w obsłudze. Odstaje dość mocno od obudowy, ale ani razu nie przydażyła się sytuacja, żeby pocket samoistnie się odblokował. Inaczej sprawa ma się z klawiszami regulującymi głośność. Są osadzone zbyt głęboko w obudowie, przez co korzystanie z nich przysparza trudności. Sam fakt umieszczenia ich tak wysoko także utrudnia używanie ich choćby podczas wykonywanego połączenia głosowego. Klawisze dotykowe pod ekranem z reguły budzą kontrowersje. Jestem zdania, że nic nie zastąpi fizycznych przycisków, jednak te obecne w testowanym Asusie całkiem dobrze spełniają swoją rolę. Nie są tak czułe na dotyk jak wyświetlacz, wymagają większego nacisku palca, aby odpowiednio zareagowały. Są za to tak rozmieszczone, że omyłkowe wciśnięcie nie tego przycisku jest wręcz niemożliwe. Działanie przycisku jest potwierdzone przez wibrację. Pierwszy klawisz z lewej, słuchawka, służy do odbierania rozmów. Wciskając go w menu otworzymy dialpad. Klawisz z logo windows umieszczony centralnie otwiera menu start. Dłuższe jego przytrzymanie umożliwia przeglądanie i przełączanie się pomiędzy aplikacjami uruchomionymi w tle. Z tego poziomu można bezproblemowo zamykać je pojedynczo lub wszystkie naraz. Ostatni, trzeci klawisz, kończy połączenia głosowe, a w przypadku otwartego programu, przenosi użytkownika na ekran today.
Producent nie zaoferował w modelu M10 jakiejkolwiek klawiatury, poza ekranową QWERTY. Ta systemowa, zaproponowana przez Asusa, jest tragiczna, chyba najgorsza klawiatura tego typu, z jaką miałem do tej pory styczność. Sytuację pogarsza fakt, że nie mamy innego wyboru, nie ma możliwości wybrania klawiatury typu abc, nie ma innego układu QWERTY, nie ma rozpoznawania pisma ręcznego. W trybie pionowym przyciski są małe, bardzo łatwo jest popełnić błąd, sytuację nieco ratuje możliwość włączenia słownika sugerującego wyrazy lub użycie rysika. Niewiele lepiej jest w układzie poziomym. Klawisze są większe, ale wyświetlane tylko w trzech rzędach, a ich układ jest wielce nieergonomiczny. Bardzo często zdarzały mi się pomyłki, gdy zamiast a,s,z wciskałem shift, zamiast p, przecinka, m czy kropki włączałem funkcje aktywowane znajdującymi się obok znakami. Wydłużało to czas pisania wiadomości, wręcz do tego zniechęcało. Znalezienie innego programu do pisania jest tutaj niezbędne, to pierwsza czynność, którą powinien zająć się nabywca tego sprzętu.
Aparat i kamera
5 Mpx – brzmi dumnie i na papierze zapewnia, że zdjęcia wykonywane przez aparat będą co najmniej dobrej jakości. Szkoda, że w rzeczywistości jest inaczej, Asus M10 jest wręcz idealnym przykładem na to, że nie tylko rozdzielczość się liczy. Matryca jest bardzo słaba, nie radzi sobie w żadnych warunkach. Bardzo ciężko określić, jakie światło jest wymagane do zrobienia zdjęcia aparatem wbudowanym w testowane przeze mnie PDA. Czy to zachmurzone niebo, czy słoneczny dzień, cień budynku – zdjęcia wychodzą albo przepalone, albo przesadnie przyciemnione. Niestety sytuacji nie zmienia ręczne ustawienie parametrów takich jak balans bieli czy wartość ekspozycji. Co więcej, aparat ma bardzo duże problemy ze złapaniem właściwej ostrości, zdjęcia są rozmazane, czemu sprzyja nawet najmniejsze poruszenie dłoni – nie ma tu stabilizacji obrazu. O samo poruszenie nietrudno, w końcu nie mamy na obudowie przycisku odpowiedzialnego za zwolnienie migawki, trzeba użyć palca, dotykając na ekranie przycisku odpowiedzialnego za wykonanie fotografii. Aberracja chromatyczna to kolejna cecha nie stanowiąca o sile produktu. Wystarczy spojrzeć na przykładowe zdjęcia – tam, gdzie kontrast jest większy, gołym okiem widać szpecącą obwódkę. Jednym słowem aparat jest beznadziejny, ma same wady poza szybkością pstrykania fotek. To akurat imponuje.
{pic '24212' center /} {pic '24215' center /}
{pic '24210' center /} {pic '24213' center /} {pic '24214' center /}
Nie lepiej jest z kamerą. Co z tego, że można kręcić filmy w rozdzielczości 800x480 i zadowalającej liczbie klatek na sekundę, w jednym z trzech formatów – 3gp, mp4, h.264, skoro nie będzie żadnej przyjemności z oglądania własnego dzieła? Znowu widać tu ograniczenie jakim jest brak stabilizacji obrazu, wszystko dosłownie skacze w obiektywie. Odwzorowanie kolorów kuleje w każdych warunkach, na ekranie czasem pojawia się pikseloza, widać falowanie obrazu, znane z budżetowych modeli. Porażka na całej linii. Z całą świadomością twierdzę, że dosłownie wstyd przyznać się, że ten model PDA posiada w ogóle aparat.
Sama aplikacja aparatu jest przyjazna w obsłudze. Przyciski do poszczególnych opcji są dostępne na krawędziach ekranu. Program pozwala na ustawienie ekspozycji od +2 do -2 EV, skok co 1 EV. Dostępne są predefiniowane ustawienia balansu bieli, do dyspozycji jest tryb automatyczny, słoneczny, zachmurzenie, światło żarowe, światło jarzeniowe. Aparat pozwala na robienie zdjęć pojedynczo lub wykonanie serii trzech fotografii. Maksymalna rozdzielczość zdjęcia, jakie można pstryknąć wynosi 2592x1552, minimalna wartość to 800x480. Dostępny jest samowyzwalacz, jedyne ustawienia, które można zastosować to 2 lub 10 sekund. Liczba efektów, z jakich można skorzystać nie powala na kolana – brak efektów, zdjęcie czarno-białe, sepia lub negatyw to jedyne możliwości pozostawione użytkownikowi. Ustawieniu podlega zakres pomiaru, średni lub na środku, zagłębiając się dalej w ustawienia można wybrać tryb wykonywania zdjęcia panoramicznego. Ustawienia w trybie wideo wyglądają podobnie, nie ma jednak aż tylu dostępnych opcji ustawień rejestrowanego obrazu. Dodam w tym miejscu, że aparat powiązany jest z modułem GPS, dzięki opcji geotagging można zapisać współrzędne fotografowanego miejsca.
Multimedia
Nuvifon, który otrzymałem do testów, nie jest określany multimedialnym urządzeniem, jednak dobrze radzi sobie z odtwarzaniem muzyki. Byłem zadowolony ze słuchawek dołączonych do zestawu, są użyteczne i można z nich korzystać z przyjemnością. W przeciwieństwie do tych dołączanych do większości PDA, grają dość dobrze, zapewniając odpowiednie nasycenie dźwięku, wyraźne basy. Muzyce nie towarzyszą żadne szumy i trzaski, nic nie zakłóca przyjemności słuchania ulubionych utworów. Oczywiście warto skorzystać z posiadanych lepszych słuchawek, w końcu mamy do dyspozycji odpowiednie złącze. Wtedy słuchanie piosenek sprawia jeszcze większą frajdę, zamiast kupować drogi dedykowany odtwarzacz, możemy spokojnie pozostać przy M10. Sytuację można poprawić wgrywając inne sterowniki dźwięku, programy o większych możliwościach, w końcu do dyspozycji mamy Windows Mobile ze wszystkimi jego zaletami i ogromem możliwości.
Garmin-Asus bez problemu radzi sobie z filmami w formacie divx. Płynnie odtwarza media bez konwersji, a 3,5 calowy ekran zachęca do korzystania z tej funkcji. Na Windows Mobile dostępnych jest parę programów, także takich pozwalających na oglądanie filmów z napisami, co na pewno wykorzystają miłośnicy oglądania filmów na ekranie swojego PDA.
System M10 nie zrobi z niego maszynki do gier, ale te, które uruchamiałem, chodzą z prędkością pozwalającą na oddaniu się tej formie rozrywki. Gry trójwymiarowe bardzo rzadko się zacinają, większość działa z pełną płynnością, nie gubi klatek. Multum emulatorów zachęca do przypomnienia sobie gier, które bawily nas kilka-kilkanaście lat temu. Wybór tytułów, które warto uruchomić na Asusie jest ograniczony przez brak sprzętowych przycisków i dpada, a z racji technologii, w której wykonany jest ekran, można zapomnieć o multitouchu. Szkoda, bo widać wyraźnie, że w tym sprzęcie tkwi potencjał, który jest po prostu zmarnowany.
Nawigacja
Wraz z urządzeniem i dedykowanymi akcesoriami Asus dostarcza licencjonowany program do nawigacji Garmin z mapami Europy. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tym programem, jednak dość szybko się w nim odnalazłem. Podczas nawigowania wyświetlana jest trójwymiarowa mapa, przyciski plus i minus do przybliżania i oddalania widoku, a na dole ekranu wyświetlana jest aktualna prędkość z jaką się poruszamy oraz kierunek. Przewijanie mapy w celu przejrzenia trasy proponowanej przez prorgam odbywa się szybko i bez wielkich spowolnień. Śledzenie samochodziku symbolizującego nasze położenie także odbywa się płynnie, procesor pozwala na to, aby pozycja na mapie była określana w sposób ciągły, a nie skokowo. Cały czas prowadzą nas odpowiednio głośne komunikaty głosowe, ich częstotliwość jest wystarczająca – ani zbyt częsta, ani zbyt rzadka. Przez prawie 500 km jakie przebyłem korzystając z tej nawigacji, nigdy nie zdarzyło się, żebym sam musiał zastanawiać się, którędy jechać, zerkając nerwowo na ekran Asusa. Program pozwala na ustawienie szczegółowości map w pięciu różnych stopniach, wyznaczanie trasy jest różne dla samochodu/motoru, roweru i poruszania się pieszo. W przypadku zjechania z zaplanowanej trasy rekalkulacja odbywa się automatycznie, o czym informuje komunikat głosowy, można to jednak wyłączyć całkowicie, ustawić, aby program robił to sam bez potwierdzenia lub pytał, czy wyliczyć trasę od początku. Samo wyliczanie trasy ograniczone jest tylko do preferencji krótszego czasu jazdy, jazdy po bezdrożach lub najkrótszą drogą. W ustawieniach nawigacji można zaznaczyć, czego unikać ma aplikacja przy wyznaczaniu drogi do celu. Są tu po kolei: pasy specjalne, promy, drogi płatne, komunikaty drogowe, zawracanie, drogi gruntowe i autostrady. Komunikaty głosowe są czytane naturalnym głosem w języku polskim, nic nie stoi na przeszkodzie, aby to zmienić i sluchać wskazówek po niemiecku, czesku, francusku, angielsku czy w innym języku. Nawigacja ostrzega przed określonymi punktami na mapie. Można tu dograć własne punkty POI, o których będzie mowa w komunikatach, skorzystać z ostrzegania przed radarami, kierowca jest także informowany o przekroczeniu prędkości, jeżeli oczywiście tego sobie życzy. Nie zabrakło także standardowych ustawień typu zmiana schematu kolorów w zależności od pory dnia, w której jedziemy, korzystanie z usług sieciowych, wspomaganie ustalania pozycji.
Aplikacja przez cały czas pracowała bardzo dobrze, nie zawiesiła się ani razu, jej praca nie była spowalniana, nie było żadnych błędów w jej działaniu. Przejście z dowolnego miejsca w menu PDA do mapy odbywało się błyskawicznie. Urządzenie w mgnieniu oka było w pełni gotowe do pracy. Punkty POI były odszukiwane szybko, ustalenie drogi do celu nie zajmowało dużo czasu, zgodnie ze zdefiniowanymi przeze mnie ustawieniami. Trudno mi jest ocenić dostarczone mapy i ich dokładność. Garmin zawsze doprowadził mnie do celu, a to czy trasa była optymalna, ciężko stwierdzić, nawigacji używałem w miejscach, których nie znałem. Bezcelowe wydaje się także sprawdzanie map w znanych rejonach, w końcu każdy zna skróty, ma swoją ulubioną drogę do celu. Software w połączeniu ze sprawnych sprzętem spisywał się wprost znakomicie. Bez jakichkolwiek oporów byłbym w stanie zastąpić dedykowane urządzenie do nawigowania Asusem M10 bez obawy o utratę jakości pracy.
System
Dystrybutor dostarczył do testów Nufivona działającego w oparciu o WM 6.5.3 wersja ROM M10_V4.11.0_R_PLK z radiem w wersji M4.6.15-Q2 z nakładką graficzną przygotowaną specjalnie dla tego modelu. Sama nakładka jest bardzo prosta, nie spowalnia systemu tak jak te znane choćby z brandowanych modeli niektórych urządzeń. Wszelkie skróty dostepne z poziomu pulpitu przenoszą użytkownika do standardowo wyglądających aplikacji, producent nie ingerował w wygląd jakiegokolwiek standardowo wbudowanego programu czy ustawień. Asus ograniczył całość do wprowadzenia trzech skrótów na spodzie ekranu i paru pulpitów zapełnionych skrótami do aplikacji umieszczonych na siatce ikon 3x3. Liczba pulpitów zależna jest od tego, ile skrótów chcemy mieć pod ręką, ich ikonki można dowolnie przestawiać, przesuwać między kolejnymi ekranami, usuwać i dodawać nowe. Szkoda, że producent ograniczył się tylko do skrótów, nie ma tu mowy o wstawieniu widgetu czy widoku prognozy pogody lub kalendarya zajmującego cały ekran. Wszystko zostało stworzone w taki sposób, aby maksymalnie integrować się z nawigacją, bo ona jest tu priorytetem. Wróćmy do najniższej części ekranu. Oprócz położonego skrajnie na lewo skrótu do telefonu, gdzie jest dialer, kontakty i lista ostatnich połączeń, mamy aplikację Szukaj oraz Pokaż mapę. Szukaj wspiera wyszukiwanie adresów, punktów szczególnych, które są niczym innym jak punktami POI. Z tego poziomu można także skorzystać z wyszukiwarki Google, znaleźć ulubione miejsca, ostatnio znalezione, a także adresy kontaktów, zdjęcia Panoramio, dodatki, które wcześniej sobie dograliśmy. Oczywiście dostępne jest też wyszukiwanie miejscowości, współrzędnych oraz skrzyżowań. Wszystko wyświetla się na dołączonej do zestawu mapie Garmina. Kliknięcie trzeciej z ikon znajdujących się na samym dole ekranu przenosi nas od razu na mapę, gdzie moduł GPS określa naszą pozycję. Z tego poziomu można ustalić trasę przejazdu, edytować ją i kasować. Wciśnięci klawisza z ikonką Windows przenosi nas do znajomego, standardowego dla WM6.5 widoku paska start. Z niego użytkownik ma dostęp do ustawień, telefonu, kontaktów, wiadomości i zainstalowanych w PDA programów. Oczywiście w każdej chwili można zmienić wygląd today na standardowy, wgrać inną aplikację, która zastąpi nakładkę Asusa. Windows Mobile daje wręcz nieograniczone możliwości. Zarzutem stawianym starszym wersjom systemu giganta z Redmond do edycji 6.1 włącznie było słabe, a właściwie brak przystosowania do obsługi palcami. Wszystko zmieniło się wraz z wydaniem przez Microsoft wersji 6.5, która praktycznie nie wymaga wyciągania stylusa. Nie ma więc już trudności z trafieniem palcem w ten element listy, który chcemy, podobnie wygląda sprawa z kontaktami, wiadomościami, itp., o błąd jest na prawdę trudno.
Asus M10 jest kompletnie wyposażonym urządzeniem, mamy tu od razu zainstalowane aplikacje biurowe: do obsługi poczty e-mail, w tym także w trybie push przez serwery exchange, kalendarz, notatki, zadania, pakiet programów Office Mobile 2010 oraz Adobre Reader, nie zapomniano o przeliczniku walut i kalkulatorze. Obecne są też usługi Microsoftu, ich komunikator, Windows Live, przeglądarka Internet Explorer, Wyszukiwarka Bing i Market Place, stanowiący odpowiednik Android Market czy Blackberry Appworld. Są też aplikacje multimedialne, program do odtwarzania muzyki, Windows Media, Obrazy i Wideo, mobilna aplikacja Youtube, Facebook, a także prognoza pogody. Bogatą listę uzupełniają MSN Money (program stworzony dla ludzi chcących być na bieżąco z giełdą – niestety nie dla tych szukających informacji na temat polskiego rynku), eksplorator plików, Ciao, Java, Newstation (czytnik RSS), Kopia Zapasowa, Stan lotu, Zip. Są też programy przeznaczone dla usług sieciowych, współdzielenia WiFi, Straming Player, Menedżer zadań i gry.
Aplikacja do wykonywania połączeń głosowych jest prosta i użyteczna w działaniu. Przyciski klawiatury telefonicznej są duże, bardzo trudno popełnić błąd. Chowając klawiaturę ekranową uzyskujemy dostęp do ostatnich połączeń przychodzących i wychodzących. Bez problemu z tego poziomu można przejść bezpośrednio na listę wszystkich kontaktów lub tylko tych ulubionych oznaczonych gwiazdką. Same kontakty ułożone są alfabetycznie, od nazwiska rozpoczynając, w opcjach jest możliwość zmiany sposobu segregowania i wyświetlania nazw zapisanych osób. Z boku, po prawej stronie ekranu, jest belka pozwalająca na szybkie wyszukanie określonej osoby lub natychmiastowe przejście do danej litery.
Wiadomości, zarówno sms/mms jak i e-mail, są standardowe dla systemu, nie wyróżniają się niczym spośród tych znanych ze starszych wydań Windows Mobile. Ich treść jest ułożona wątkowo z daną osobą, można szybko przełączać się między skrzynką odbiorcza, nadawczą, elementami wysłanymi, a w przypadku poczty e-mail, także pomiędzy poszczególnymi folderami, jeżeli takowe sobie założyliśmy.
Kalendarz to też tylko standard i nic poza tym. Widok planu, dnia, tygodnia, miesiąca oraz roku jest prosty, ale dzięki temu przejrzysty i użyteczny. Dodanie terminu nowego spotkania, jego edycja czy kasowanie nie przysparza żadnych problemów i nie wymaga dużo klikania.
Notatki systemowe wyświetlane są w postaci listy, z poziomu której możemy tworzyć nowe, edytować bądź przeglądać te już obecne. Standardowo, notatkę można napisać, nagrać głos, a także narysować coś używając rysika.
Zakupując PDA z systemem Microsoftu otrzymujemy licencję na mobilną wersję Office 2010. Nie inaczej jest w przypadku Nuvifona. Jest tu Excel, Word, OneNote oraz PowerPoint. Każda aplikacja pozwala nie tylko na podgląd i edycję plików, ale także na swobodne tworzenie nowych arkuszy, notatek, dokumentów tekstowych czy prezentacji. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że edycja pakietu z 2010 roku jest najbardziej rozbudowaną, najbliższą pecetowej wersji aplikacją dostępną dla mobilnych urządzeń. Dla mnie ten fakt miał bardzo duże znaczenie. Całość pakietu biurowego uzupełnia program Adobe Reader LE otwierający pliki PDF.
Do odtwarzania filmów służy zainstalowana już aplikacja Windows Media – standard znany już od lat, osoba mająca wcześniej do czynienia z mobilnym systemem Microsoftu odnajdzie się tu bez problemu. Do przeglądania zdjęć, obrazów i materiałów wideo można użyć Galerii mediów, albo Obrazów i Wideo. Muzyka jest odtwarzana przez oddzielny program, stworzony specjalnie do tego celu. Aplikację wygodnie obsługuje się za pomocą palca, przyciski do zmiany utworów, włączania i zatrzymywania piosenki są odpowiednio duże, widoczny jest też pasek postępu. Na górze znajdują się też klawisze pozwalające na włączenie losowego odtwarzania zapisanych w pamięci mediów lub ich zapętlenie. Pochwalić trzeba szybki dostęp do bibliotek muzycznych, wszystkie pliki można posegregować według nazwy albumu, wykonawcy utworu, gatunku, można stworzyć listę odtwarzania, albo po prostu przejrzeć listę wszystkich piosenek. Niestety brakuje equalizera. Nie ma możliwości wybrania predefiniowanych ustawień dźwięku, tym bardziej można zapomnieć o modyfikowaniu go ręcznie.
Czas umilą także dedykowana aplikacja do przeglądania zasobów YouTube oraz Facebooka. Całość uzupełnia mobilna wyszukiwarka Bing oraz Internet Explorer. Przeglądarka nie obsługuje wielu kart, ale pracuje dość szybko i wydajnie. Pełna strona pdaclub.pl wczytuje się w 30 sekund, wczytanie wersji mobilnej zajmuje jej trzykrotnie mniej czasu. Przewijanie strony odbywa się całkiem płynnie, nie trzeba czekać, aż zostanie dograny fragment witryny, do którego się przenosimy. Podobnie ma się sprawa z powiększaniem i pomniejszaniem widoku strony. Robi się to za pomocą suwaka wyświetlanego przy krawędzi ekranu, całkiem użyteczna funkcja wynagradzająca brak multitouch.
Z połączenia internetowego korzysta także aplikacja do wyświetlania prognozy pogody. Program pozwala na określenie miasta, dla którego ma być określona prognoza, oczywiście można dodać więcej niż jedną miejscowość. Uzyskujemy informację o temperaturze, nasłonecznieniu, kierunku i sile wiatru, wilgotności oraz wschodu i zachodu słońca na dzień obecny i sześć następnych dni. Program cechuje prostota, animacji podobnych do tych z nakładki Sense tutaj nie uświadczymy.
Marketplace będący namiastką sklepów z aplikacjami znanych z innych głównych konkurentów Windows Mobile nie zachwyca, nie owijając w bawełnę – jest najgorszy spośród wszystkich tego typu aplikacji. Nie chodzi tu o podział programów i gier na kategorie, wygodę ich kupowania i łatwość dostępu, ale przede wszystkim ilość dostępnych aplikacji. Programy, które można ściągnąć bezpośrednio na iPhone, urządzenia z Androidem, liczone są w setkach tysięcy, dla terminali BlackBerry jest już ponad 10 tysięcy aplikacji, mieszkaniec Polski przeglądający Marketplace będzie miał dostęp do zaledwie kilkudziesięciu produktów.
Z systemowych narzędzi dostępnych z menu start wymienię eksplorator plików, menedżer zadań i program do wykonywania kopii zapasowej. Jest program do tworzenia i rozpakowywania archiwów zip, jednak najbardziej użyteczne okazują się być: Active Sync oraz Współdzielenie WiFi. Ten pierwszy pozwala nie tylko na połączenie i synchronizację z PC, ale dzięki niemu w prosty sposób będziemy mieli dostęp do naszego konta google – push gmail, kalendarz, zadania i kontakty google działają sprawniej, niż w androidzie. Opóźnienia w synchronizacji, jeżeli już istnieją, są znacznie mniejsze niż te spotykane przeze mnie na co dzień w Androidzie. Dosłownie paroma kliknięciami udostępnimy Internet z karty SIM innym urządzeniom po kablu lub przez WiFi, zupełnie zbędne jest poszukiwanie zewnętrznego oprogramowania do tego celu.
Ustawienia zostały podzielone na preferencje dotyczące odpowiednio: nawigacji, wyglądu, połączeń, dźwięku, systemu, aplikacji, informacji osobistych, w tym podmenu znajduje się także menedżer połączeń, w którym jednym ruchem palca włączymy tryb lotu, bluetooth, GPRS, GPS, Direct Push, WiFi oraz Udostępnianie WiFi. Z poziomu menu dokonamy także zmian w ustawieniach każdego z łączy. Wszystko znane jest już od lat, zmianie uległ jedynie wygląd przycisków, ich sama funkcjonalność jest wciąż taka sama, uznaję więc za zbędne szczegółowe ich opisywanie.
Qualcomm już jakiś czas temu stał się synonimem niskiej wydajności, wielu użytkowników na niego narzeka, a widząc procesory tej firmy w specyfikacji któregoś z urządzeń – niemal każdy skreśla go od razu z listy życzeń. Sytuację nieco odmienił Snapdragon, ale nie na tyle, żeby diametralnie zmienić opinię o produkcie. MSM7227 jest następcą układu MSM7200/MSM7201, procesor zastosowany w M10 taktowany jest z częstotliwością większą tylko o 72MHz od poprzednika. Nic więc dziwnego, że i do testowanego Asusa większość będzie podchodziła z pesymizmem, łącznie ze mną. Bardzo się zdziwiłem, bo układ qualcomma, który zastosowano w M10 bardzo dobrze radzi sobie z Windows Mobile w wersji 6.5, wszystko chodzi płynnie, aplikacje wczytują się szybko, a przełączanie się między tymi działającymi w tle jest przyjemne, bo nie ma żadnej zwłoki. Zaskoczony tym faktem, postanowiłem maksymalnie obciążyć PDA czym tylko się dało. Włączyłem wszystkie programy, jakie miałem zainstalowane w pamięci urządzenia, w tle była ich cała masa, a wciąż pozostawało ponad 100MB pamięci RAM, procesor nie dawał żadnych znaków niedomagania i pozwalał obsługiwać Garmina-Asusa tak, jakby nie było żadnego obciążenia. Aby obiektywnie ocenic moc procesora stanowiącego serce recenzowanego PDA przeprowadziłem testy w aplikacji CorePlayer z trailerem Matrixa w trzech rozdzielczościach: 320x240, 640x352 i 640x480. Szczegółowe wyniki przedstawia tabela poniżej.
| Kodowanie | ||
Rozdzielczość filmu | GDI | DirectDraw | GAPI |
320x240 | 233,38% | 353,38% | 306,60% |
640x352 | 91,13% | Błąd odczytu | 186,28% |
640x480 | 105,19% | Błąd odczytu | 140,09% |
Wyniki są nieco gorsze, niż w przypadku HTC HD Mini, który działa w oparciu o ten sam układ firmy Qualcomm, jednak są one wystarczające dla przeciętnego użytkownika na co dzień. M10 na pewno nie jest demonem prędkości, ale nazwanie go powolnym to gruba przesada. Wydajność wystarcza praktycznie do każdych zastosowań, na które pozwoli oprogramowanie.
Bateria
Duży ekran o wysokiej rozdzielczości, stały dostęp do Internetu, korzystanie z nawigacji, wszystko to powinno wręczy wysysać energię z baterii w mgnieniu oka. Nie wiem jak to zrobił Asus, ale akumulator 1500mAh wystarcza na trzy dni korzystania z urządzenia z obciążeniem: około 30 minut rozmów dziennie, parę wiadomości sms, push e-mail i stała synchronizacja kalendarza, kontaktów i zadań, trochę Internetu przez HSDPA w mobilnej przeglądarce, trochę słuchania muzyki przez słuchawki i co jakiś czas nawigacja GPS. Jestem zadowolony z żywotności baterii, tyle czasu działania bez konieczności szukania ładowarki i źródła prądu robi wrażenie. Naładowanie baterii od stanu 5% do pełna oznacza 3 godziny więzienia PDA na kablu.
Podsumowanie
Warto, czy nie warto? Źle dopasowana klapka od baterii, ekran oporowy bez multitouch, brak przycisków sprzętowych może zniechęcać, ale Garmin-Asus ma bardzo dużo zalet. Duży, jasny wyświetlacz, bogaty zestaw, bardzo dobry moduł GPS i szybki Internet. Do tego pamięć 4GB, która może być rozszerzona, gdy do slotu zostanie włożona karta pamięci, bardzo dużo RAMu i wystarczająco wydajny procesor, pozwalający na wykorzystywanie pocketa w każdy możliwy sposób. Kwestią sporną jest system, na którym działa M10. System, który powoli odchodzi w zapomnienie, wielu mówi, że jest bez przyszłości. Spójrzmy jednak jaka jest teraźniejszość. Masa programów dosłownie do wszystkiego, nie ma innego mobilnego systemu o tak rozbudowanych możliwościach. Nuvifon będzie bardzo dobrym urządzeniem nie tylko do biura, ale i do zabawy. Sprawdzi się jako terminarz, mobilny dostęp do maili, w przypadku poczty w gmail – push mail, synchronizacja kalendarza, zadań i kontaktów. Do tego zaawansowana edycja kontaktów i plików Office. Garmin-Asus nie zawiedzie miłośników ciągłego dostępu do Internetu – duża liczba przeglądarek internetowych nie ogranicza do korzystania jedynie z Internet Explorer, są programy do obsługi serwisów społecznościowych jak Twitter, Facebook, jest oddzielna aplikacja dla YouTube. Na dużym ekranie śmiało można obejrzeć film bez potrzeby jego konwertowania, posłuchać muzyki. No i najważniejsze – korzystać z nawigacji (nie tylko dołączonego oprogramowania Garmin, ale dowolnej aplikacji), co jest prawdziwą domeną testowanego PDA. Na wielu polach Windows Mobile wciąż jest bezkonkurencyjną platformą, nie warto więc skreślać go od razu.
Produkty Asusa nie cieszą się w Polsce wielką popularnością, nie będzie błędem, jeżeli PPC tego producenta określę mianem niszowe. Żaden z operatorów nie garnie się, aby dotować M10 w swoich ofertach abonamentowych, nie dziwi więc fakt, że cena PDA na wolnym rynku jest wysoka. Jednak czy zbyt wysoka? Wartość M10 kształtuje się na wolnym rynku mniej więcej na poziomie 1400 zł za nowy produkt. Nawet jeżeli dodatkową zawartość zestawu – akcesoria do nawigacji, licencję na mapy Garmina wycenimy na 400 zł, to wciąż mamy dużą konkurencję, często wydajniejszą, z lepszymi parametrami, mieszczącą się w kwocie 1000 zł. Nie można więc podejmować decyzji pochopnie, bez zastanowienia. Trzeba dokładnie prześledzić rynek, określić swoje potrzeby i ustalić priorytety. Jeżeli wpasowuje się tutaj Asus M10, a cena nie stanowi granicy, to szczerze polecam, bo to kawał dobrego sprzętu.
Wady:
- Wysoka cena,
- Skrzypiąca klapka od baterii,
- Cichy mikrofon,
- Rysujący się ekran
Zalety:
- Bogaty zestaw,
- Licencja na mapy Europy Garmina,
- Świetny moduł GPS,
- Komplet łączy, w tym szybki internet, bluetooth, wifi,
- Bardzo dobry wyświetlacz,
- Dużo pamięci RAM,
- 4GB pamięci dyskowej + slot na karty pamięci,
- Dobra bateria.