O ile pierwsze wyświetlacze Palma radzące sobie z 64 tysiącami kolorów, w jakie wyposażono modele m505, nie wzbudziły zachwytu konsumentów, o tyle drugiemu podejściu do tego wyzwania, właśnie w modelu m130, pod względem jakości barw i czytelności nie można nic zarzucić. Ekran co prawda na zewnątrz sprawuje się nieco gorzej niż w pomieszczeniach, ale należy po prostu przed wyborem palmtopa zastanowić się, czy zamierzamy go używać w budynkach, czy raczej poza nimi, i przyjrzeć się, jak poszczególne modele wyglądają w różnych warunkach oświetleniowych. Palm m130 jest w każdym razie przeznaczony do pracy w niezbyt jaskrawym świetle.
Ekran Palma m130 w niezbyt mocnym świetle słonecznym
W pomieszczeniach ekran Palma m130 jest doskonale czytelny. Przy braku innych źródeł oświetlenia może być nawet zbyt jasny, ale intensywność podświetlania można zmniejszyć, przytrzymując przycisk włącznika. W Palmie m130 jasności nie reguluje się, jak w większości modeli, suwakiem kontrastu - tu pełni on funkcję zgodną ze swoją nazwą i rzeczywiście reguluje kontrast.
Regulacja kontrastu
W dzień: m130 vs. m505 vs. m515
I w nocy: m130 vs. m515 vs. m505
Nie ma jednak rzeczy doskonałych - Palm m130 również nie jest pozbawiony wad i jakkolwiek z reguły nie stanowią one większego problemu przy użytkowaniu, jedna niestety dosłownie mocno rzuca się w oczy. Ekran mianowicie nie nadąża za kontrolerem. Mimo że np. przy animacjach czy podobnych operacjach graficznych nie widać spowolnień, co jeszcze zdaje się potwierdzać znakomity wynik testu możliwości graficznych w programie PocketMark (645 punktów przy 64 w Palmie m105), ekran najwyraźniej nie nadąża z odświeżaniem obrazu. O ile w większości przypadków można się przyzwyczaić do ciągnącego się za obrazem "ogona", o tyle wada ta uniemożliwia korzystanie z funkcji autoprzewijania w takich programach, jak iSilo czy Wordsmith w tempie szybszym niż ślimacze.
Korzystanie z funkcji autoprzewijania jest na m130 praktycznie niemożliwe
Poza tym jednak z "leniwym" wyświetlaczem można się oswoić - po kilku dniach użytkowania jego powolne reakcje znacznie mniej rzucają się w oczy. Ekran palmtopa wykonany jest z plastiku. Urządzenie jest dzięki temu tańsze i lżejsze, a co najważniejsze, odporniejsze na uszkodzenia - nawet gdy przypadkiem je upuścimy, ekran nie pęknie tak łatwo jak szklany. Zastosowano ten sam miękki, grafitowy plastik, co w Palmie m125; pisze się po nim bardzo dobrze, choć trzeba nieraz mocno docisnąć stylus, by digitizer "zauważył", że coś piszemy. Nie jest to jednak akurat wina ekranu, a raczej samego piórka. Mimo że samo urządzenie nie kwalifikuje się już do produktów z dolnej półki, producent zdecydował się zastosować jako stylus ten sam tandetny kawałek plastiku, co w pozostałych modelach serii m1xx. Szkoda tym większa, że Palm m130 zasilany jest z wbudowanego akumulatorka, a nie wymiennymi bateriami, nie ma więc już gdzie schować podręcznego spinacza biurowego do ewentualnego zresetowania palmtopa. Piórko jest poza tym zbyt lekkie, by można było wygodnie nim pisać.
O ile Palm nie postarał się specjalnie, jeśli chodzi o stylus, o tyle obudowie m130 nie można nic zarzucić - trzymając się najlepszych wzorów modelu m125, jest solidna, z lekko chropowatego czarnego plastiku, dzięki czemu PDA nawet po zdjęciu wymiennej nakładki prezentuje się całkiem przyzwoicie. Standardowa srebrzysto-niebieska nakładka nadaje urządzeniu nowoczesny, a przy tym gustowny wygląd; jeśli jednak użytkownik zdecyduje się ją zmienić, musi przygotować się na dłuższą chwilę walki z oporną materią, gdyż nakładka dość ściśle przylega do obudowy i trudno ją zdjąć. Warto się jednak chwilę pomęczyć, ponieważ trudność ta rekompensowana jest dużą "zwartością" urządzenia - podczas pracy obudowa nie trzeszczy irytująco, nie zdarza się też, jak w starszych modelach serii m1xx, że źle dopasowana nakładka przypadkiem naciska któryś z przycisków aplikacji. Od czasu m125 nie zmieniła się też klapka ochraniająca ekran - gumowa, lekko elastyczna, jak w każdym m1xx z okienkami na zegar i na przycisk przewijania w górę. Zwężona niemal do szerokości wyświetlacza kończy się dostatecznie daleko od portu IrDA, by nie budzić obaw, że go częściowo przysłoni.
Ostatecznie jednak do wyglądu palmtopa można się łatwo przyzwyczaić, a o wiele ważniejsze jest, co urządzenie potrafi. I tu Palm m130 nie zawodzi oczekiwań. Procesor taktowany częstotliwością 33 MHz pozwala swobodnie korzystać nawet ze sporych baz danych, słowników czy dokumentów. m130 wyposażony jest w standardowe jak dotąd dla Palmów 8 MB pamięci RAM, w razie potrzeby kilkukrotnie rozszerzalne dzięki slotowi kart SD/MMC, znajdującemu się po lewej stronie urządzenia. Umieszczona tam karta pamięci nie będzie przeszkadzała w pracy, całkowicie chowając się w zagłębieniu obudowy, dłuższe karty mogą jednak wystawać tak, że uniemożliwią wygodne trzymanie palmtopa.
Port SD z boku urządzenia
Trzecie złącze modelu m130 to Universal Connector, pozwalający podpiąć PDA pod wszystkie akcesoria dostępne dla Palmów od serii m5xx. Delikatne w konstrukcji złącze ukryte jest w zagłębieniu obudowy, przy noszeniu w kieszeni czy plecaku grozi mu więc najwyżej zakurzenie.
Złącze Universal Connector
Podsumowanie
Za solidność projektu urządzenia producentowi w ogóle należy się pochwała. Palmtop pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego w wersji 4.1. Nie będzie możliwości jego aktualizacji do nowszej wersji, gdyż komputerek nie posiada FlashROMu, ale pamiętając, że w Palm OS 5 firma przejdzie na procesory ze rdzeniem ARM, a także mając na uwadze tempo zmian, jakie ostatnio panuje u tego producenta, użytkownik nie musi się tym przejmować - prawdopodobnie nie będzie potrzeby upgrade'u systemu. Podsumowując, Palm m130 pierwszy model tej serii, m100, przypomina już praktycznie tylko nazwą i kształtem. Daleko mu do tamtego prościutkiego urządzenia, przeznaczonego "dla początkujących, studentów i kobiet". Cały czas wygląda atrakcyjnie, kryje w sobie jednak znacznie więcej niż tylko "próbkę Palma". To pełnowartościowe, warte swojej już nie tak niskiej ceny urządzenie, którego nie muszą się wstydzić i zawansowani użytkownicy.
Plusy:
Minusy:
Za udostępnienie urządzenia serdecznie dziękujemy firmie Scientific