Na początek przypomnę czym jest Playbook - jest to pierwsza próba wejścia na rynek tabletów przez firmę RIM. Niestety, niezbyt udana patrząc na wyniki sprzedaży i ciągłe obniżki ceny urządzenia. Dlaczego niestety? Po pierwsze, jest całkiem nieźle wyposażony - ma dwu-rdzeniowy procesor o częstotliwości 1 GHz, 1 GB pamięci RAM, przednią kamerę rejestrującą obraz o rozdzielczości 3,1 MP oraz tylną, z matrycą 4,9 MP (obie potrafią nagrywać filmy o rozdzielczości 1080p), gniazdko mini HDMI. Po drugie, producent wprowadził bardzo ciekawy sposób obsługi systemu gestami - cała ramka wokół ekranu reaguje na dotyk, co pozwala na precyzyjne wykrywanie gestów wysuwania palca z dowolnego brzegu wyświetlacza. I tak wysunięcie palca od góry otwiera menu aplikacji (tak jakby odpowiednik naciśnięcia przycisku Menu w Androidzie), od dołu powraca do pulpitu, a z lewej lub prawej przełącza między uruchomionymi aplikacjami. Dzięki takiemu rozwiązaniu, np. w przeglądarce internetowej można ukryć standardowy pasek narzędzi, zachowując jednocześnie szybki dostęp do niego w każdej chwili (wystarczy przesunąć palcem z górnego brzegu w dół). W Androidzie czy iOS trzeba najpierw przewinąć wyświetlaną stronę WWW na samą górę. Po tym trochę przydługim wstępie czas wrócić do testu nowej wersji systemu operacyjnego dla Playbooka.
(kliknij aby powiększyć)
Zacznę go może od tego, z czego RIM i marka BlackBerry słyną, czyli poczty elektronicznej. Na początek kubeł zimnej wody dla osób posiadających już terminal BlackBerry i usługę BIS - natywny klient poczty z Playbook OS 2.0 nadal jej nie wspiera i nadal trzeba do tego celu wykorzystywać technologię Bridge. Co więc potrafi? Łączyć się z kontami mailowymi poprzez protokoły Exchange ActiveSync, POP3, IMAP oraz portalami społecznościowymi Facebook i Twitter. Niestety, w przedostatnim wypadku odstrasza strasznie długi czas wczytywania całej rozmowy czy oznaczania jej jako przeczytaną / nieprzeczytaną.
Na koniec został jeszcze program do zarządzania kontaktami z podłączonych usług. Niestety, mimo udostępnienia możliwości synchronizacji danych adresowych z kilkoma usługami, RIM nie pomyślał o dodaniu automatycznej de-duplikacji kontaktów (albo coś u mnie było nie tak), więc musiałem ręcznie je wszystkie łączyć. Na dodatek w aplikacji wyświetlane są wszystkie osoby z podłączonych serwisów, przez co u mnie powstał ogromny bałagan po połączeniu się z Twitterem (w większości w obserwowanych mam konta serwisów i firm, a nie znajomych). Naprawdę nie dało się wprowadzić prostego rozwiązania, jak ukrycie profili nie połączonych ze zwykłymi kontaktami? Nie do końca prawidłowo działa również pokazywanie ostatnich wpisów z portali społecznościowych, ponieważ (przynajmniej w moim wypadku) pokazywany był jedynie najnowszy wpis i nic więcej. Na pochwałę zasługuje za to integracja prawie wszystkich (wyłączając wiadomości) danych kontaktów w jednym miejscu na poszczególnych zakładkach widocznych z prawej strony. Oprócz tego, do takiej karty kontaktu można się dostać również z programu Wiadomości, Kalendarza czy komunikatora do rozmów wideo.
A jak sprawują się Androidowe aplikacje? Nie jest źle. Oczywiście odstają od systemu jeśli chodzi o wygląd interfejsu, ale pod względem wydajności nie ustępują natywnym. Do pewnego stopnia są nawet zintegrowane z systemem. Dlaczego tylko do pewnego stopnia? Ponieważ, o ile możemy przy pomocy menu udostępniania Androidowej aplikacji przekazać coś do systemowych Wiadomości, to nie uda nam się tego zrobić z oficjalnym klientem Facebooka dla Playbooka. Podobny problem jest z otwieraniem linków, tyle że ich nie da się ich otworzyć nawet w systemowej przeglądarce. Jedyną opcją jest bardzo okrojona wersja domyślnej aplikacji z Androida lub lub firmy trzeciej dla tego systemu (np. Dolphin). Innym moim zarzutem, jest brak jakiejkolwiek informacji, jak uzyskać efekt przyciśnięcia przycisku menu (wystarczy przesunąć palcem po ekranie z górnej krawędzi obudowy do środka wyświetlacza). Dla wielu zwykłych użytkowników może to nie być takie oczywiste.
Dosyć skromnie wygląda też na chwilę obecną oferta aplikacji przeniesionych z systemu Google'a, które można znaleźć w App World. Brakuje też jakiegokolwiek ich oznaczenia - jeśli deweloper sam nie napisze o tym w opisie, dowiemy się dopiero po pierwszym uruchomieniu. Dlaczego moim zdaniem powinny być wyróżnione? Ponieważ nie są jeszcze na tyle dobrze zintegrowane z systemem Playbooka, aby można je było traktować tak samo, jak te natywne.
Zwłaszcza, że mają one pewne ograniczenia - poza tymi wspomnianymi wcześniej, są to między innymi: brak możliwości uzyskania dostępu do obrazu z aparatu poprzez kontrolkę (więc, np. Skype'a raczej nie zobaczymy), korzystania z NDK przy pisaniu aplikacji (tu zdaje się odpada, np. Opera Mobile) czy użycia Androidowego mechanizmu do synchronizacji danych (bye bye oficjalny kliencie Twittera). Aczkolwiek to ostatnie teoretycznie można jeszcze naprawić, rootując Playbooka i doinstalowując odpowiednie pliki APK. Podobnie można dorzucić Android Market. Dlaczego tylko teoretycznie? Nie sprawdzałem tego, a jedynie czytałem. Na dodatek wszędzie była mowa o wersji beta, więc możliwe, że RIM uniemożliwił takie zabawy w finalnej wersji. Wracając do tematu ograniczeń, nie ma też co liczyć na aplikacje pisane przy pomocy SDK dla Honeycomba czy ICSa - Playbook OS 2.0 obsługuje tylko te, które pisane były z myślą o wersji 2.3.3 systemu Google'a. Generalnie rzecz biorąc, możliwość uruchomienia aplikacji z Androida jest raczej miłym dodatkiem, ale nie powinien on przeważać przy decyzji o zakupie tabletu od Kanadyjczyków.
W drugiej wersji systemu dla Playbooka zaszło też kilka bardziej kosmetycznych zmian. Zmodyfikowany został między innymi ekran główny. Teraz, zamiast paska z sekcjami aplikacji i jego pierwszego wiersza, widoczny jest stały dock, a po rozwinięciu strony oznaczone kropkami umieszczonymi tuż pod dockiem (już bez tekstowych etykietek). Można też tworzyć foldery w sposób znany z iOS (poprzez "zrzucenie" jednej ikony na drugą), chociaż moim zdaniem przydałby się dłuższy czas oczekiwania na pojawienie się ikony foldery, gdyż często zdarzało mi się tworzyć je przez przypadek przy przestawianiu skrótów do zainstalowanych programów.
Sporej przebudowy doczekał się również program RIMu do prowadzenia rozmów wideo. W końcu można zobaczyć, czy nasi znajomy są połączeni w danej chwili z usługą czy nie, a nie jak w poprzedniej wersji sprawdzać to poprzez próbę dodzwonienia się do nich. Nareszcie pojawiła się także możliwość wprowadzania polskich znaków z klawiatury ekranowej, czego chyba posiadaczom Playbooka, którzy mieszkają z Polsce, brakowało tak samo, jak aplikacji do obsługi poczty elektronicznej.
Podsumowując, razem z aktualizacją systemu Playbooka do wersji 2.0 widać spory postęp ze strony RIM, szkoda tylko, że tak późno. Niestety, mimo tak długiego czasu prac, firmie nie udało się wystrzec błędów oraz braku optymalizacji niektórych aplikacji (np. wspomniany długi czas ładowania rozmów z Facebooka). Nadal też brakuje wsparcia dla oprogramowania takiego, jak BIS czy BBM. Prowadzi to do tego, że mimo ciekawego systemu (zwłaszcza obsługa gestami jest bardzo wygodna) nadal trudno komukolwiek polecić zakup Playbooka. Fani marki BlackBerry nadal nie mają dostępu do kluczowych technologii od RIM bez konieczności podłączania terminala, a pozostali będą niezadowoleni z dosyć ograniczonego doboru aplikacji.