Jak piszą redaktorzy z portalu The Verge, szczególną cechą urządzenia (poza samym aparatem) ma być także dołączone oprogramowanie. A zwłaszcza aplikację Nokia Pro Camera, która daje użytkownikowi dostęp do bardziej zaawansowanych ustawień, np. ustawień ekspozycji, lampy ksenonowej, migawki czy czułości ISO. Oprócz oszałamiającej rozdzielczości, aparat posiada także funkcję optycznej stabilizacji obrazu. Rejestrowane zdjęcia mają rozdzielczość 38 megapikseli (oczywiście można ją zmniejszyć, aby fotografię dało się udostępnić w serwisach społecznościowych czy wysłać mailem). Lumia 1020 jest również zdolna do nagrywania filmów 1080p oraz 720p.
Nokia oferuje też dodatkowe akcesoria do swojego nowego telefonu. Chodzi między innymi o dodatkową obudowę, która upodabnia telefon do aparatu (dodając, np. uchwyt, miejsce do montażu statywu czy dodatkową baterię) oraz opcjonalną tylną obudowę z obsługą ładowania bezprzewodowego. Jeśli chodzi o pozostałe parametry nowego smartfona fińskiego producenta, to pozostały one praktycznie nie zmienione w porównaniu do Lumii 920 czy 925. Do dyspozycji mamy więc ekran AMOLED o przekątnej 4,5 cala znany z Lumii 925, i ten sam dwurdzeniowy procesor Snapdragon S4 o taktowaniu 1,5 GHz. Ulepszono za to mikrofon i zwięszono ilość pamięci RAM do 2 GB.
Obecnie urządzenie jest dostępne jedynie w amerykańskiej sieci AT&T w cenie 299 $ przy dwuletniej umowie. Jeszcze w tym kwartale ma pojawić się jednak w wybranych krajach europejskich. Niestety nie wiadomo jakich konkretnie, ani jak będą wyglądały ceny.