Owszem, niedawno firma nieco się obudziła i zaczęła dodawać funkcje korzystające z AI jak rozpoznawanie tekstu na obrazkach, wycinanie z nich wybranych obiektów, itd. Do takich konkretnych zadań daje się jednak przygotować modele działające lokalnie na smartfonach.
Tam, gdzie modeli się nie dawało tak skompresować, Apple pozostawało w tyle. Symbolem jest tu Siri. Firma z Cupertino była pierwsza z wirtualnym asystentem, ale Google i Amazon dość szybko ją przegoniły ze względu na brak oporów przed przesyłaniem danych na ich serwery, gdzie mogły działać dużo większe (i tym samym lepsze) modele i dziś Siri jest postrzegana jako najgorszy (czy może najgłupszy?) wirtualny asystent.
To się może zmienić w tym roku. Podobno na tegorocznym WWDC ma zostać zaprezentowana nowa wersja Siri wykorzystująca generatywną sztuczną inteligencję (czyli tę samą technologię co ChatGPT, Microsoft Copilot czy Google Bard). Nowa Siri miałaby pozwalać na prowadzenie rozmowy przełączając się między urządzeniami, a do tego oferować API dla programistów do podłączania ich aplikacji.
Pytanie czy trafi ona do użytkowników razem z iOS 18 czy może będzie wśród opóźnionych funkcji, które co roku są przesuwane do wydań x.1, x.2, itd. Oraz najważniejsze, czy nie będzie przypadkiem wymagać nowych procesorów i tym samym nowych iPhone’ów.
Źródło: MacRumors