Poza tym, przyszły właściciel ma sporo możliwości dostosowania wyglądu urządzenia do swoich upodobań - jest kilka wzorów tylnej obudowy, okręgu umieszczonego wokół obiektywu aparatu czy loga producenta. Pozwoli to czuć się właścicielowi w pewnym sensie wyjątkowym - nie wiele osób będzie miało identyczny telefon ze względu na ilość kombinacji. A to wbrew pozorom może być ważne. Sam już od kilku osób słyszałem, że nie kupią iPhone'a, jakiegoś HTC czy Galaxy S4 lub S III bo prawie wszyscy je mają.
Oprócz tego, Moto X posiada też kilka ciekawych rozwiązań technicznych. Przede wszystkim od razu po wyciągnięciu z kieszeni możemy zobaczyć godzinę i najnowsze powiadomienia, bez konieczność “pełnego” uruchamiania wyświetlacza. A co z baterią? Inżynierowie Motoroli twierdzą, że dzięki zastosowaniu wyświetlacza w technologii AMOLED (gdzie czarne piksele po prostu nie świecą i tym samym nie zużywają energii) udało się zminimalizować wpływ tej funkcji na czas pracy urządzenia. Kolejną ciekawostką jest to, że Moto X cały czas słucha czego mówimy, dzięki czemu bez odpalania ekranu możemy już wywołać jakąś funkcję poleceniem głosowym. Za przetwarzanie mowy odpowiada osobny rdzeń, drugi natomiast służy tylko do obsługi gestów (np. włączania kamery poprzez obranie telefonu). Moc obliczeniową dla reszty zadań zapewnia już standardowy procesor Snapdragon S4 Pro.
Jak widać, Motorola nie miała zamiaru stworzyć topowego smartfona pod względem specyfikacji technicznej. Wolała pójść w stronę oryginalnych i często bardziej przydatnych rozwiązań (jak wyświetlanie powiadomień). Dlatego też urządzenie ma ekran o rozdzielczości “tylko” 720p. Inżynierowie tłumaczą to tym, że ekran 1080p pożerałby więcej prądu, a i tak większość użytkowników nie zauważyłaby różnicy (z czym osobiście się zgadzam). Dzięki takiemu podejściu udało się osiągnąć 24 godziny działania na jednym ładowaniu. Niestety, preinstalowana wersja Androida oznaczona jest numerkiem 4.2.2, a nie 4.3 (jak widać, Google dotrzymuje słowa o samodzielnym działaniu firmy i nie dawaniu jej żadnych przywilejów). Aktualizacja ma jednak nadejść wkrótce.
Teraz czas na kiepską wiadomość dla nas - jak informuje serwis Android Community, póki co nie ma planów wprowadzenia urządzenia na rynek europejski, o naszym rodzimym nawet nie wspominając. Nie wiadomo czy w ogóle zobaczymy Moto X, czy też firma planuje dla mieszkańców Starego Kontynentu jakiś inny, lekko zmodyfikowany model. Obawiam się jednak, że jeśli takowy się pojawi, to nie będzie miał tak rozbudowanych możliwości ze względu na brak fabryki w Europie, w której Motorola mogłaby składać wybrane przez klientów obudowy.