Pierwsze egzemplarze adapterów Lightning do portu 30-pin dotarły już do użytkowników. Niektórzy nawet
rozebrali je z plastikowej obudowy, aby zobaczyć co chowają w środku. Okazuje się, że zostały ona tak zaprojektowane, że trudno będzie przykładowo przerobić je tak, aby do 30-pinowego złącza dolutować jeszcze kabelek wyprowadzający dźwięk i w ten sposób zrobić sobie tanią stację dokującą z obsługą audio.
Kontakty i ścieżki są bowiem bardzo delikatne. Druga sprawa to rozmiary tego adaptera - na początku gdy pokazano go światu, wszyscy zaczęli narzekać jaki jest duży i nieporęczny. Tymczasem w środku chyba specjalnie nie marnowano miejsca. Więcej zdjęć znajdziecie pod zamieszczonym w tekście odnośnikiem.