Jak donoszą redaktorzy z portalu The Verge, kiepsko. Po chwili spędzonej z urządzeniem mówią, że widać brak pomysłu. Co prawda telefon posiada przedni aparat o całkiem niezłej rozdzielczości 13 MP i przednią kamerkę z matrycą 5 MP, które robią całkiem niezłe zdjęcia przy sztucznym oświetleniu hali targowej, ale topowe produkty innych firm i tak radzą sobie lepiej.
Przedstawicielom Bullitt, którzy byli na miejscu to nie przeszkadza - ich celem było stworzenie telefonu z łatwym w obsłudze aparatem (stąd duże przyciski "Udostępnij" i "Drukuj" w aplikacji galerii) dla klientów, którzy nie są zainteresowani smartfonami z najwyższej półki. Jest z tym jednak pewien problem - praktyczne w każdym smartfonie aparat jest banalny w obsłudze - tylko otworzyć aplikację aparatu i nacisnąć przycisk migawki.
Choć faktycznie w tańszych smartfonach raczej nie spotyka się aparatów o rozdzielczości 13 MP z tyłu i 5 MP z przodu (urządzenie z logo Kodaka ma kosztować 249 $ bez umowy z operatorem, czyli około 900 zł bez VATu). Niestety optymizmem nie napawa fakt umieszczenia na ekranie głównym ikonki o nazwie "App Store", ponieważ sugeruje to brak dostępu do sklepu Google Play i aplikacji Google.
Na plus na pewno można zaliczyć wykonanie - wydaje się być solidne, a do tego urządzenie jest bardzo lekkie, zupełnie jakby nie było w nim baterii (niestety jej pojemność nie jest znana).
Kodak IM5 ma trafić do sklepów jeszcze w pierwszym kwartale tego roku.