Dlaczego to takie ważne? Otóż człowiek nie jest w stanie utrzymać telefonu nieruchomo, a wszelkie drobne ruchy na nagraniu przyspieszonym sześciokrotnie (maksymalny poziom oferowany przez program) stają się już wyraźnie widoczne. Stabilizacja w Hyperlapse jest to możliwa dzięki danym pozyskanym z żyroskopu. Z tego też powodu nie można zaimportować filmów nagranych wcześniej przy pomocy innych aplikacji. Więcej informacji o technicznej stronie aplikacji możecie znaleźć w tym wpisie opublikowanym przez programistów stojących za programem.
Po zarejestrowaniu obrazu i wybraniu poziomu jego przyśpieszenia, nasz film zapisywany do rolki aparatu (udostępnić więc możemy go z dowolnej aplikacji, np. YouTube czy Vine), a program proponuje podzielenie się nim na Facebooku i Instagramie. Filmy w rolce aparatu zapisywane są w rozdzielczości 720p (czyli zwykłym HD).
Niestety, użytkownicy urządzeń z innymi systemami będą musieli uzbroić się w cierpliwość, o czym informuje portal The Next Web. W wypadku Androida chodzi o brak odpowiednio rozbudowanego API aparatu (Google zajęło się tym dopiero w wersji L), przez co Hyperlapse raczej nie pojawi się przed premierą finalnego wydania tej wersji (chyba że twórcom uda się jakoś obejść ten problem). Na razie brak też planów udostępnienia programu dla mobilnych okienek (nie podano przyczyn, więc można się domyślać, że chodzi o zbyt mały udział w rynku).
Hyperlapse jest dostępne do pobrania za darmo z App Store.