Ostatnie newsy
Do tej pory Google oferowało dosyć prosty system udostępniania w swojej usłudze Photos - po prostu wybranym osobom wysyłany był link (lub zdjęcie w wypadku udostępniania aplikacjom trzecim z oficjalnego klienta na iOS czy Androidzie). Już podczas tegorocznej konferencji Google IO zapowiedziano jednak rozbudowanie tej opcji.
Posiadacze iPhone'ów z potrafiących robić "żywe zdjęcia" będący jednocześnie użytkownikami usługi Google Photos musieli do tej pory korzystać z dodatkowej aplikacji od Google (lub innego programisty) jeśli chcieli je chociażby udostępnić osobie nieposiadającej iPhone'a. Zmieniło się to razem z aktualizacją programu do wersji 2.0.
Wyłączyliście w aplikacji aparatu opcję dodawania informacji o lokalizacji do zdjęć, a mimo to w Google Photos te dane są widoczne? To zasługa dodanej jakiś czas temu funkcji, która na bazie historii lokalizacji zapisywanej na naszym koncie stara się ustalić gdzie było wykonane dane zdjęcie.
W zeszłym roku Facebook udostępnił aplikację Moments, która pozwalała między innymi na zautomatyzowane udostępnianie naszych zdjęć znajomym, którzy na nich są. Niestety, program nie był do tej pory oficjalnie dostępny na terenie Unii Europejskiej z powodu obaw o urzędników o prywatność użytkowników. Kilka dni temu jednak Mark Zuckerberg w końcu udostępnił aplikację na Starym Kontynencie.
Odkąd firma z Mountain View udostępniła swoją samodzielną usługę do synchronizacji i zarządzania biblioteką zdjęć, inżynierowie nieustannie ją rozwijają oraz dodają nowe funkcje do aplikacji klienckich czy interfejsu dostępnego poprzez przeglądarkę. Niedawno, jak donosi portal The Verge, udostępniono kolejny efekt tych prac, czyli aktualizację programu dla iOS.
Firma z Mountain View udostępniła kilka dni temu pierwszą większą aktualizację aplikacji Zdjęcia dla urządzeń z systemem Android. Co takiego zmieniono? Przede wszystkim system nawigacji. Teraz na dole ekranu wyświetlany jest pasek pozwalający się szybko przełączać między widokiem Asystenta, galerii oraz listy albumów (dawniej kolekcji).
W czasach boomu na funkcję synchronizacji zdjęć z chmurą nawet Facebook dodał taką opcję do swojego oficjalnego klienta dla urządzeń mobilnych. Teraz jednak wiele firm się z tego wycofuje lub też zmienia grupę docelową. Nie inaczej jest z portalem Marka Zuckerberga, o czym donosi portal The Verge.
Mniej więcej od momentu przejęcia twórców programu Mailbox przez Dropboksa, rozwój aplikacji wyraźnie zwolnił. Ostatnio widać też, że spółka odpowiedzialna za stworzenie jednej z popularniejszych usług do przechowywania plików w chmurze stawia bardziej na rynek firmowy niż konsumencki. W końcu nadszedł więc czas podejmowania trudnych decyzji.
Wadą sporej części usług automatycznego backupu zdjęć w chmurze jest brak funkcji usuwania przesłanych już zdjęć z pamięci telefonu. Google w swojej usłudze do tej pory oferowało taką możliwość dopiero, gdy kończyło się wolne miejsce w pamięci urządzenia mobilnego. Na szczęście ostatnio firma zdecydowała się wycofać z tego ograniczenia i udostępniła wspomnianą opcję wszystkim użytkownikom.
Ostatnio w sieci pojawiło się kilka artykułów na temat pewnej kontrowersji wokół nowej usługi Google służącej do synchronizacji zdjęć zrobionych telefonem z chmurą. W czym problem? Otóż fotografie są wysyłane na serwery firmy z Mountain View nawet po odinstalowaniu programu, z czego mniej świadomi użytkownicy mogą nie zdawać sobie sprawy, o czym donosi portal TechCrunch.