Niedawno firma z Mountain View dodała do swoich map specjalną warstwę z danymi o ilości zakażeń koronawirusem w danym regionie (widoczna jest jedynie na poziomie województw i krajów). Teraz przyszła kolej na kolejny krok ułatwiający poruszanie się w dobie pandemii.
Mimo udostępnienia ciemnego motywu na poziomie Androida rok temu, wiele z aplikacji Google nadal go nie oferuje. Obecnie najpopularniejszą z nich są Mapy. To się jednak może niedługo zmienić, bowiem kilka dni temu niewielka liczba użytkowników zyskała do niego dostęp.
Jak zapewne część z Was wie, mimo kilku lat na rynku Mapy Apple dla wielu krajów ciągle są w tyle za Mapami Google pod względem ilości punktów oraz informacji na ich temat jakie można w nich znaleźć. Dotyczy to między innymi Polski.
Firma z Mountain View powoli dodaje do swoich map coraz więcej informacji. Mamy już między innymi ostrzeżenia o fotoradarach, informacje o wyborze odpowiedniego pasa w trybie nawigacji samochodowej, a w wybranych miastach nawet dane na żywo o odjazdach komunikacji miejskiej.
Od czasu nałożenia przez rząd USA sankcji na Huawei skutkujących utrudnionym dostępem do produktów amerykańskich firm, chiński producent nieustannie stara się znaleźć zamienniki. Tym razem firma dogadała się ze spółką TomTom w sprawie dostarczenia zamiennika dla map Google.
Zapewne większość z Was słyszała o nieuczciwych taksówkarzach, którzy prowadzą pasażerów okrężną drogą, żeby odpowiednio więcej na nich zarobić. Do tej pory próbą rozwiązania tego problemu było zamawianie przez aplikację, w której widzieliśmy od razu trasę.
Od jakiegoś czasu firma z Moutain View kładzie coraz większy nacisk na prywatność użytkowników. Jednym z elementów tych działań jest ogłoszone podczas Google IO dodanie do Map Google trybu prywatnego. Jak będzie działał?
Do tej pory, jeśli chcieliśmy zobaczyć jakimi środkami komunikacji miejskiej możemy się dostać w pobliże danego miejsca w Mapach Google, musieliśmy korzystać z wyznaczania trasy lub samemu przeglądać okoliczne przystanki. To się jednak może zmienić.
W zeszłym roku Google zaprezentowało Androida Go. Ma to być nieco odchudzona edycja Androida 8.1 dla słabszych urządzeń (1 GB RAMu i niewiele wbudowanej pamięci). Przy okazji zapowiedziano też udostępnianie lekkich wersji aplikacji Google, np. Asystenta, Map czy YouTube.
W Androidzie Oreo pojawiło się nowe API (dostępne wcześniej jedynie w Android TV) pozwalające deweloperom w stosunkowo łatwy sposób dodawać obsługę trybu obraz w obrazie (celem wyświetlania zawartości programu w okienku nad innymi aplikacjami). Oczywistym zastosowaniem jest tutaj oglądanie filmów, czy wideo rozmowa. Ale nie są to jedyne możliwości.