RECENZJA: Sony Xperia Z

27 czerwiec 2013
Autor :   Marcin Wietrzycki :: Wiater
Jeszcze nie tak dawno kupując telefon trzeba było stanąć przed trudnym wyborem: albo mocne urządzenie o przyjemnym dla oka designie, albo toporny, brzydki i najczęściej słabiutki pancerny model, wielokrotnie przewyższający wytrzymałością 'tradycyjne' słuchawki. Dziś wielordzeniowy procesor, pamięć RAM liczona w gigabajtach i piękny design wcale nie musi przeszkadzać wytrzymałości. Zapraszam do lektury recenzji flagowego modelu Sony: Xperii Z spełniającej normę IP57.

 

 

 

Na wstępie muszę zaznaczyć, że pomimo tego co napisałem we wstępie bryła Xperii Z nie każdemu musi się podobać - w końcu nie wszyscy lubią ostre kanty. Trudno jednak powiedzieć, że 'Zetka' przystaje do stereotypu pancernego smartfona. Jest wręcz przeciwnie - patrząc na flagowy model Sony można odnieść wrażenie, że to zupełnie 'cywilny' smartfon spełniający współczesne trendy (olbrzymi ekran, wielordzeniowy procesor i 2GB pamięci RAM). Dopiero po bliższych oględzinach można zauważyć kilka detali:
Każde gniazdo urządzenia zasłonięte jest za pomocą hermetycznej zaślepki, pod którą oprócz gniazda dostrzec możemy również białe prostokąciki. Są one czułe na wilgoć i zmieniają barwę z białej na czerwoną po kontakcie z wilgocią zagrażającą pracy urządzenia. Prawidłowo zamknięte zaślepki chronią przed dostaniem się wody do środka nawet po zanurzeniu na głębokość jednego metra pod wodą. Ci, którzy chcieliby wiedzieć jak serwis Sony udowodni, że urządzenie nie było użytkowane we właściwy sposób, mają odpowiedź na swoje pytanie.



Szklany przedni i tylny panel są chronione na rantach za pomocą gumopodobnej ramki, która ma za zadanie kompensować uderzenia. Teoretycznie urządzenie powinno wytrzymać upadek z wysokości biodra (lub jak kto woli biurka). Przed najczęstszymi zagrożeniami jesteśmy więc teoretycznie chronieni. Teoretycznie, ponieważ życzę powodzenia temu, kto przekona serwis, że popękany ekran to wynik upadku z konkretnej wysokości, przed którą telefon według specyfikacji jest chroniony.
Głośniki oraz mikrofon urządzenia nie mają żadnej dodatkowej ochrony poza tym, że są wodoodporne. Od całkowicie zwyczajnych nie różnią się żadnym innym szczegółem - nie ustępują 'tym normalnym' pod względem jakości nagrywanego ani transmitowanego dźwięku. Niezadowoleni mogą okazać się jedynie autobusowi terroryści, którym zapewne nie spodoba się głośność głośnika multimediów. Pozostałym mogę jednak zaręczyć, że w podstawowych zadaniach, takich jak komunikaty głosowe z nawigacji w średnio wygłuszonym aucie czy podczas rozmów w trybie głośnomówiącym urządzenie sprawi się niegorzej od konkurencji.

 




Skoro już tyle napisałem o budowie urządzenia, warto byłoby wspomnieć parę słów na temat rozmieszczenia elementów na bryle urządzenia. Na froncie smartfonu ukazują nam się przed oczami pięciocalowy ekran, nad którym umieszczono obiektyw przedniej kamery do wideorozmów (chociaż samej obsługi takiej funkcji via sieć komórkową nie zaimplementowano w systemie), diodę powiadomień a także dwa czujniki: zbliżeniowy i oświetlenia. Całość przykryta jest oczywiście jedną taflą szkła.

 



W tej samej okolicy (na środku tuż pod górną krawędzią) umiejscowiono również jedną z dwóch identycznie wyglądających raszek. Z pozoru obie moglibyśmy nazwać głośnikami, w rzeczywistości górna raszka przykrywa wodoodporny głośnik rozmów, natomiast dolna, będąca lustrzanym odbiciem górnej przykrywa również odporny na wodę, jeden z dwóch mikrofonów. Drugi znalazł miejsce na szklanej tafli po drugiej stronie urządzenia, na prawo od obiektywu trzynastomegapikselowego aparatu cyfrowego. Aparat ten doposażono w diodę doświetlającą, na zdjęciach dostrzec ją można bezpośrednio pod obiektywem. Nieco niżej i bliżej środka urządzenia (dokładnie na środku odcinka łączącego górną krawędź i logo Xperia) znajduje się obszar działania modułu NFC. Tylny panel jest również wykonany z pojedynczej tafli szkła.

Na prawej krawędzi inżynierowie Sony postanowili umieścić nietypowo wyglądający przycisk zasilania, służący (jak to zwykle we współczesnych smartfonach bywa) zarówno do włączania i wyłączania całego urządzenia jak i samego ekranu. Moim zdaniem przycisk ten wyglądem dużo bardziej przypomina spust migawki aparatu (której niestety zabrakło).

 

Poniżej okrągłego przycisku power dostrzec można niezbyt wygodny regulator głośności. Przycisk jest dość mocno sprężysty przy czym stawia dość duży opór co czyni skok klawisza słabo wyczuwalnym. Najprawdopodobniej jest to wina wodoodpornych uszczelek, którymi długi klawisz musiał być zabezpieczony. Opisywany wcześniej przycisk power jest nieco bardziej wygodny ze względu na swój rozmiar i kształt; skok długiego klawisza naciskalnego z dwóch krańców jest jednak dużo bardziej nieprzyjemny w użytkowaniu niż mocno wypukły, mały, okrągły przycisk.

 

 

To by było na tyle jeżeli chodzi o rozmieszczenie przycisków fizycznych. Pozostały jeszcze gniazda i sloty: pośród tych ostatnich wyróżnić możemy dwa. Jeden z nich to slot kart microSIM, do którego dostęp uzyskamy otwierając zaślepkę znajdującą się bezpośrednio ponad przyciskiem power. W tym miejscu nie mogę się powstrzymać przed skrytykowaniem "mechanizmu" wyciągania karty SIM. Jak to zwykle bywa w przypadku kart microSIM, przedmiot naszego zainteresowania umieszczamy w urządzeniu na specjalnej podstawce. Ta, która znajduje się w Xperii Z jest tak licha i wykonana z tak cienkiego kawałka plastiku, że można mieć poważną obawę, czy nie rozleci się w rękach. Karta SIM ułożona w podstawce nie jest w żaden sposób zabezpieczona przed wypadnięciem, po prostu leży na zbyt luźno dopasowanym elemencie. Drugi olbrzymi minus to fakt, że wyciąganie czy umieszczanie podstawki w slocie jest nader uciążliwe i niewygodne. Przy wyciąganiu należy uchwycić paznokciem za malutką i bardzo kruchą (jak cała podstawka) wypustkę, którą zdaje się bardzo łatwo uszkodzić. umieszczanie podstawki w slocie nie daje za to żadnego impulsu zwrotnego, którego można by się spodziewać: nie ma kliku, opór trudno wyczuć, bo slot jest giętki a żeby docisnąć podstawkę do końca trzeba wsunąć paznokieć dwa milimetry w głąb bryły przez dość wąską szczelinę.

 

 

Drugi pośród slotów, obsługuje karty microSD, ten już jest standardowy (push to eject) i nie sprawia problemów mimo lekkiego zagłębienia w bryle urządzenia. Znaleźć go możemy na przeciwległej krawędzi urządzenia (lewej). Po obu stronach od slotu znajdują się gniazda: pierwsze z nich (prawe) to złącze dla stacji dokującej. Konieczność wykorzystania zaślepek na wszystkich gniazdach wymusiło dodanie nietypowego dodatkowego gniazda ładowania.

 

 

Oczywiście urządzenie naładować możemy również za pomocą portu microUSB i ładowarki z podłączonym kablem USB (które w przeciwieństwie do stacji dokującej znajdują się w standardowym zestawie). Gniazdo to znajduje się na lewo od portu microUSB, oczywiście również pod zaślepką odporną na możliwość dostania się do środka wilgoci.

 

 

Ostatnie pozostałe do omówienia gniazdo, to jack 3,5 mm, które przykryte zostało zaślepką na górnej krawędzi smartfonu. Tutaj nie ma co się rozpisywać - większość producentów tego typu urządzeń umiejscawia złącze audio w takim (moim zdaniem wyjątkowo niefortunnym) miejscu, samo gniazdo też nie jest czymś o czym możnaby rozprawiać.

 

Omawiając wygląd zewnętrzny urządzenia należałoby się skupić na elemencie, który jest jednym z najważniejszych i najbardziej widocznych. Mam tu na myśli oczywiście ogromny ekran - to on w końcu jest interfejsem za pomocą którego możemy zarządzać danymi na smartfonie. Ogromny ekran musi oznaczać duże gabaryty, co niektórych może przerażać. Jeżeli użytkownik nie miał wcześniej tak dużego smartfona pomyśli zapewne, że jest on przeolbrzymi i trudno będzie się przyzwyczaić do jego sporego rozmiaru - nic bardziej mylnego. Urządzenie na początku rzeczywiście wydaje się duże, z czasem jednak (krótkim w mojej opinii) perspektywa się nieco zmienia; to nie Xperia Z jest duża - po prostu wszystko inne jest małe. Poniżej porównanie z czterocalowym LG L5.

 

 

Osoby, które obawiają się o trudność w przyzwyczajeniu się do rozmiarów urządzenia w większości przypadków będą w stanie przywyknąć, jednakże trzeba pamiętać, że nie każde urządzenie jest przeznaczone dla każdego. Daleki jestem od zdania, że pięć cali to rozmiar idealny i wszystkie smartfony powinny mieć tak duże ekrany.

 

 

Wracając do wyświetlacza: jest to 'zwyczajny' pięciocalowy ekran TFT  Full HD z obsługą technologii Sony Mobile Bravia Engine 2. Ekran zabezpieczono za pomocą szkła Gorilla Glass. Co prawda w egzemplarzu testowym najwyraźniej go nie zastosowano (ekran porysował się jakby był wykonany z bardzo kiepskiej jakości plastiku), jednak nie był to standardowy sklepowy egzemplarz, na opakowaniu został oznaczony jako "demo only, not for sale". Być może więc postanowiono zaoszczędzić stosując zwykłe szkło - to jednak tylko moje przypuszczenia.
Jakość wyświetlanego obrazu miałem okazję porównać między innymi z ekranami Samsungów Galaxy Note 2 oraz Galaxy S4. Niestety nie było mi dane skonfrontować Xperii Z z HTC One. Wracając do rzeczy - w porównaniu do wymienionych Samsungów ekran Sony wydaje się słabszy: zarówno z włączoną jak i wyłączoną opcją Mobile Bravia Engine 2. Nie oznacza to jednak, że jest on kiepski - po prostu konkurencja trzyma poziom.

 

 

Do wad ekranu można z pewnością zaliczyć jego prądożerność. Choć to rzecz oczywista wspomnę, że pożera on najwięcej energii: potężną baterię, która zasila Xperię rozładuje w mniej niż 4 godziny przy nisko ustawionym podświetleniu ekranu... Nie jest to najlepszy wynik, ale o tym później. Teraz powiemy sobie więcej o funkcjach multimedialnych, które warto przywołać w tym miejscu.

Urządzenie doskonale sobie radzi z wszelkiej maści filmami Full HD, jakość dźwięku podczas ich odtwarzania jest więcej niż zadowalająca, jeżeli uwzględnić, że dźwięk wydobywa się z maleńkich głośniczków smartfonu. Przy okazji testowania działania filmów nie mogłem się oprzeć aby nie wypróbować jak urządzenie współpracuje z telewizorem over the air za pomocą wbudowanej w aplikację do odtwarzania filmów funkcję Throw. Współpraca przebiegała znakomicie - mogę tylko podejrzewać, że odtwarzanie filmów za pomocą HDMI działa równie dobrze. Niestety nie dysponowałem kablem MHL USB, bo trzeba nadmienić, że Xperia Z nie posiada dedykowanego gniazda HDMI, można je wyprowadzić z microUSB za pomocą rzeczonego kabla.

 

 

Jakość odtwarzanego dźwięku jest bardzo dobra, niestety domyślny odtwarzacz tego typu multimediów (Walkman) jest nieco "dziwny".  Poruszanie się po jego interfejsie było dla mnie trochę problematyczne. W zależności od tego jak była otwierana aplikacja (z widgetu, ze skrótu, przy włączonej muzyce, wyłączonej, prosto z ekranu blokady), akcje związane ze strzałką wstecz były wykonywane na różne sposoby. Czasami przycisk wstecz powracał do ekranu głównego, innym razem pozwalał cofnąć się do głównego menu aplikacji lub aktualnej listy odtwarzanych utworów. Tak więc interfejs użytkownika aplikacji muzycznej - zdecydowanie na minus. Niektórych zawiedzie również ilość obsługiwanych formatów; przykładowo nie udało mi się zmusić aplikacji do odtworzenia  a nawet odnalezienia na karcie pamięci utworu zapisanego w formacie *.wmv. Udało się to natomiast za pomocą aplikacji muzycznej od Google, która również była zainstalowana w smartfonie.

 

 

Na parę oddzielnych słów zasługuje rzecz jasna cyfrowy aparat fotograficzny wbudowany w urządzenie. Aparat już z automatu 'robi' bardzo dobrej jakości zdjęcia – kolory są żywe i ostre. Nie ma na nich charakterystycznej dla słabszych aparatów wszechobecnej białej mgiełki. Za trzynastomegapikselowy aparat należą się inżynierom Sony słowa uznania. Poniżej przykładowe zdjęcia i film z równie dobrze działającej kamery, zdolnej do nagrywania materiału Full HD.

{pic '29422' center /} {pic '29423' center /}

{pic '29424' center /} {pic '29425' center /}

{pic '29426' center /} {pic '29427' center /}

{pic '29428' center /} {pic '29429' center /}

{pic '29430' center /}


http://www.youtube.com/watch?v=1NchRecQB90

 

Przy okazji omawiania funkcji multimedialnych trudno nie wspomnieć o wydajności smartfonu w ogólności. Według benchmarków na słowa uznania zasługuje szybka pamięć RAM, o której jeszcze nieco ponad rok temu mogliśmy tylko pomarzyć. Ogólny wynik całości również wydaje się być całkiem niezły (grubo ponad 8000 punktów w Quadrant Benchmark i blisko 10500 w 3D Mark). Na tle mocnej konkurencji w postaci Galaxy S4 i HTC One nie jest to wynik oszałamiający (różnica w wydajności wynosi nawet 50% pomiędzy flagowcem Sony a topowym Samsungiem), należy jednak przypomnieć, że testowany smartfon wyposażono w procesor poprzedniej generacji a i samo urządzenie już jakiś czas dostępne jest na rynku podczas gdy główni oponenci właśnie debiutują.

 

 

Mimo sporej różnicy pomiędzy recenzowanym urządzeniem a początkiem stawki mogę zaręczyć, że przy żadnym zadaniu mocy obliczeniowej ani pamięci RAM nie zabraknie. Procesor radzi sobie z każdym zadaniem, nawet jeśli korzystamy z bardzo wielu aplikacji jednocześnie. Do dyspozycji po restarcie urządzenia mamy ponad 1,2 GB wolnej pamięci RAM – aby zapełnić taką ilość trzeba naprawdę się postarać. Podczas testu nie spotkałem się żadną aplikacją ani grą, która nie działałaby lub miała problem z brakami mocy obliczeniowej procesora. Ani razu też nie udało mi się zapchać całej pamięci.

 

 

Multitasking działa w urządzeniu bardzo dobrze. Jak już wspominałem możemy całkowicie zapomnieć o ręcznym zamykaniu aplikacji aby zaoszczędzić pamięć RAM i uchronić inne aplikacje przed automatycznym zamknięciem – sami decydujemy co ma zostać zamknięte a co ma działać w tle. Manager zadań został nieco przeprojektowany – nie przypomina już tego ze stockowego Androida Jelly Bean. Wywoływany jest tak samo: poprzez długie przyciśnięcie przycisku home.

Lista aktualnie otwartych zadań wysuwa się z prawej krawędzi ekranu i zajmuje około jedną trzecią ekranu. Miniatury pokazują wybrane aplikacje w czasie rzeczywistym, opisane są za pomocą domyślnej ikony oraz nazwy programu. Obsługa managera jest tak samo prosta jak w przypadku niemodyfikowanej wersji systemu: gest przesunięcia miniatury na prawo powoduje zamknięcie, dotknięcie miniatury wywołuję aplikację, która się pod nią kryje. Twórcy managera pozwolilsobie również dodać komplet aplikacji działających  w postaci okien na ekranie głównym – pośród nich znajdziemy m.in. kalkulator, minutnik czy narzędzie do sporządzania notatek.

 



 

Klawiatura urządzenia budzi mieszane uczucia. Z jednej strony klawisze są duże i wygodne, z drugiej zaś niektóre ustawienia okazały się niezwykle irytujące. Przykładowo nie wyobrażam sobie życia bez przycisków kropki i przecinka – włączenie opcji ich pojawiania się powoduje również wyświetlanie klawisza tab w niektórych polach tekstowych. Jest to strasznie irytujące ponieważ kiedy pojawia się ten nieszczególnie przydatny klawisz wielkość klawisza spacji drastycznie maleje co znacznie utrudnia pisanie i jest powodem frustracji. Jeżeli chodzi o opcje autokorekty, to nigdy nie miałem siły do tego typu rozwiązań, jednak postanowiłem wypróbować tę opcję. Właściwie nie mogę mieć zastrzeżeń do działania, jednak osoby o szerokiem zakresie słownictwa jak zawsze będą na straconej pozycji. Z autokorektą jest tak, że albo się jej ufa, sprawdza się i znacznie szybciej wprowadzamy tekst, albo wolimy robić to trochę wolniej ale mając pełną kontrolę nad tym co piszemy. Bardzo łatwo jest przeoczyć zamianę słowa na podobne, lecz o całkowicie innym znaczeniu. Przy pisaniu służbowych maili potrafi być to bardzo kłopotliwe i krępujące.

 


Opisałem już niektóre części Sony UI, jednak ani słowa nie wspomniałem na temat launchera, który jest jednak najbardziej widocznym jego elementem. Osobiście bardzo nie lubię ciężkich i szczelnych nakładek na interfejs. Sony UI wydaje się bardziej naturalne niż np. TouchWiz. Na uwagę zasługują całkiem ładne, rozwijane widgety, chociaż konieczność wykonania dwóch kliknięć zamiast jednego aby użyć przełącznika może niektórych denerwować. Lista aplikacji jest również wygodna i podzielona została na karty o wymiarach cztery na pięć ikon każda. Na plus zasługuje fakt, że skróty do aplikacji możemy ustawić w dowolnej konfiguracji.

 



 

Sony UI obejmuje również zestaw domyślnych aplikacji: podmienione zostały aplikacje do przeglądania zdjęć, odtwarzania filmów oraz muzyki. Z aplikacji dodatkowych na uwagę zasługują SmartConnect, służący do określania akcji, które mają zostać wykonane przy podłączaniu akcesoriów oraz Xperia Link, dzięki której można „łączyć się z Internetem z tabletu lub komputera przez sieć, z której korzysta telefon” cokolwiek by to znaczyło: tej opcji nie wypróbowałem.

 

 

Domyślną przeglądarką w urządzeniu testowym była Google Chrome, działała bardzo szybko i sprawnie, nawet duże i ciężkie strony były renderowane ponadprzeciętnie szybko i poprawnie. W teście zgodności ze standardem HTML5 mobilna przeglądarka Chrome zdobyła całkiem sporo, bo aż 417 punktów na 500 możliwych – jest to drugi najlepszy wynik pośród przeglądarek mobilnych w wersjach stabilnych – lepsza w tym rankingu jest tylko stockowa przeglądarka w BlackBerry 10 (485 punktów).

 

 

Z baterią jest bardzo słabo, duży, jasny pięciocalowy ekran odpowiada nawet za 80% zużycia akumulatora. W stress teście Xperia Z była w stanie wytrzymać 3-4 godziny (włączony ekran, 80% jasności, średnie zużycie procesora, synchronizacja danych po HSPA+ przy dobrym pokryciu zasięgu). Oczywiście przy normalnym użytkowaniu można zaoszczędzić baterię tak, aby wytrzymała od rana do wieczora, jednak trzebaby całkowicie zrezygnować z łączności poprzez LTE (być może również po 3G), ograniczyć jasność ekranu i przeglądanie internetu. Mimo, że bateria jest dość potężna (2330 mAh) trzeba się z nią liczyć i zwracać szczególną uwagę na łączność bezprzewodową oraz jasność ekranu. Tutaj Xperia Z wypada grubo poniżej konkurencji; nawet biorąc pod uwagę ogromny ekran i potężny procesor.

Z sieciami bezprzewodowymi nie było kłopotów – WiFi działa bezproblemowo, podobnie transmisja danych po sieci 3G i 2G. Podczas testu nie udało mi się sprawdzić działania sieci LTE. Niestety po włożeniu karty Plusa z odblokowaną transmisją danych po LTE ten rodzaj transmisji pokazywał się jako dostępny tylko na kilka sekund, po czym był zastępowany przez HSPA+. Niestety nie udało mi się dociec w czym był problem, nie korzystam na co dzień z tej technologii, być może nie była dostępna akurat w mojej lokalizacji.
Bardzo zawiódł mnie moduł NFC, który niestety nie jest kompatybilny z modułami innych producentów. Przesyłanie danych via NFC na urządzeniach dwóch różnych producentów (ten sam system: Android) okazuje się niemożliwe. Urządzenia wykrywają się za każdym razem, potrafią jedynie... polecać sobie nawzajem aplikacje – a i to nie zawsze. Ogólnie jedno wielkie rozczarowanie, chociaż to akurat nie jest chyba dla nikogo nowością.

Jeżeli chodzi o rzeczy, na temat których nieszczególnie mógłbym się dłużej rozpisać napiszę zbiorczo po zdaniu. Jakość dźwięku podczas połączeń jest znakomita, naprawdę nie można na to narzekać. Podobnie jest z modułem GPS – szybko łapie fix'a, radzi sobie nawet w budynkach (oczywiście w granicach rozsądku, w pobliżu okna, bez pięciu pięter nad głową).

Gdybym miał kupować nowego smartfona w okolicach kwoty, jaką trzeba zapłacić za Sony Xperię Z, z pewnością nie zdecydowałbym się na ten właśnie model. Nawet bardzo szybki procesor, szybka łączność LTE i duży zapas pamięci RAM nie byłby zrekompensować mi nerwów, których wytrzymałość testowałaby każdego dnia koszmarna bateria tego urządzenia. Przyzwyczajony jestem, że często smartfon nie wytrzymuje mi całego dnia na jednym naładowaniu akumulatora, Xperia Z bije jednak wszelkie rekordy pod tym względem. 14 – 16 godzin przy nieco bardziej umiarkowanym użytkowaniu to wynik bardzo słaby. W końcu po co ogromny ekran i mocarny procesor, skoro trzeba je oszczędzać? Nie mogę jednak wykluczyć, że słaba kondycja baterii to wina wielokrotnych testów, jakie przeszedł testowy model, jest to jednak wątpliwe. Ogólnie urządzenie oceniłbym (biorąc pod uwagę pozycjonowanie urządzenia na rynku, cenę oraz jej stosunek do jakości) na 7 na 10 punktów.

:: Zalety:

ilustracja  Duży, czytelny i jasny ekran
ilustracja  Bardzo mocny procesor Snapdragon S4 Pro
ilustracja  Duża ilość pamięci RAM
ilustracja  Wzmacniana, odporna obudowa
ilustracja  Wodoodporność
ilustracja  Doskonała jakość dźwięku
ilustracja  Obsługa kart MicroSD
ilustracja  Duża przestrzeń pamięci dla aplikacji (9 GB)
ilustracja  Bardzo dobry aparat

 

:: Wady:

ilustracja  Bardzo kiepska bateria
ilustracja  Brak dostępu do baterii
ilustracja  Licha podstawka microSIM + nieudany mechanizm
ilustracja  Brak dedykowanego spustu migawki aparatu
ilustracja  Rysujące się szkło (w testowym egzemplarzu)
ilustracja  Niekompatybilne NFC

 

 

O Serwisie

Wortal PDAclub.pl to serwis internetowy zajmujący się tematyką technologii mobilnych. U nas znajdziesz najnowsze informacje o smartfonach, tabletach, smartwatch i innych urządzeniach mobilnych pracujących zarówno pod kontrolą Apple iOS jak i Google Android czy też Windows. PDAclub.pl to także jednao z najstarszych forów internetowych, gdzie każdy użytkownik znajdzie fachową pomoc.

PDAclub POLECA


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. Można dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności. Akceptuję otrzymywanie plików cookies z serwisu pdaclub.pl. Akceptuję