To jednak nie jedyne urządzenie z ósmym wydaniem mobilnych okienek. Jak twierdzi sam fiński producent, dla osób niepotrzebujących tak zaawansowanego telefonu jak wspomniana Lumia 920 jest przeznaczony model 820, który mamy przyjemność testować. Według Nokii jest to najbardziej uniwersalna Lumia. Czy rzeczywiście? Tego dowiecie się w dalszej części tekstu.
Zacznijmy od opakowania, w którym otrzymujemy urządzenie. Jego wygląd nie zmienił się znacząco od czasów poprzedniej generacji smartfonów fińskiego producenta, czyli Lumii 800 czy 710. Nadal jest to niebieskie pudełko z renderami urządzenia. Nie gryzie ono w oczy, ale wybitnym dziełem sztuki także nie jest. Wewnątrz znajduje się dwuczęściowa ładowarka, słuchawki "pchełki" w kolorze obudowy urządzenia, karta gwarancyjna, instrukcja oraz oczywiście sam telefon.
Zmienił się natomiast wygląd urządzenia w porównaniu do poprzedniczki, czyli Lumii 800. Wszystkie brzegi są teraz zaokrąglone, a tylna klapka obejmuje także wszystkie boki smartfona i jest wymienialna. Dzięki temu, gdyby po zakupie kolor jednak nie przypadł nam do gustu, bez problemu można kupić inną obudowę i ją wymienić. Pamiętać jednak należy, że nie wszystkie z nich obsługują bezprzewodowe ładowanie (ta znajdująca się w zestawie nie obsługuje). Oprócz nowej obudowy, wymaga to też zakupu odpowiedniej ładowarki (do wyboru jest dock, uchwyt samochodowy, poduszka i bardziej tradycyjna płaska podkładka). Obłe kształty sprawiają również, że Lumia bardzo dobrze leży w dłoni. Wydaje się też dosyć ciężka, jak na urządzenie o takich rozmiarach (według specyfikacji waży 160 g). Niestety, samo zdejmowanie tylnej obudowy jest strasznie niewygodne (trzeba podważyć górną część, a by to zrobić należy odpowiednio chwycić telefon by nie blokować jednocześnie zdjęcia obudowy, co często się nie udaje).
Wracając do wyglądu - lewy bok Lumii jest niezagospodarowany, na prawym znajduje się przycisk zasilania, aparatu oraz regulacji głośności. Niestety, nie są w żaden sposób oznaczone, więc na początku może być drobny problem z rozróżnieniem, który jest od czego. Na dole znajduje się głośnik (dzięki temu raczej zasłoni się go podczas grania czy zwykłego trzymania), a z tyłu obiektyw aparatu wraz podwójną diodą LED. Otoczka tych dwóch elementów mogłaby jednak być nieco bardziej wyniesiona w górę, aby dodatkowo zabezpieczyć szkiełko nad aparatem przed porysowaniem. Na górze natomiast umieszczono jedynie gniazdo na słuchawki. Obudowa jest całkiem dobrze spasowana i gdy porządnie ją dociśniemy po włożeniu baterii oraz kart microSIM i microSD nie powinna trzeszczeć. W kwestii designu zaś, Nokia postanowiła postawić na prostotę i kolorowe elementy obudowy, podobnie jak HTC w modelach 8S i 8X. Na szczęście zaokrąglenia na brzegach obudowy nie pogrubiają telefonu w oczach, jak to ma miejsce w wypadku Lumii 620 czy 520.
Zastosowany w Lumii 820 wyświetlacz ma przekątną 4,3 cala, rozdzielczość WVGA (800x480) i wykonany został w technologii AMOLED. Niestety, niską jak na dzisiejsze standardy rozdzielczość widać. Tyczy się to zwłaszcza ikon na dolnym pasku narzędzi, które mają okrągłą obwódkę. To właśnie jej najmniej służy niska rozdzielczość - wyraźnie widać, że koło nie jest gładkie, a delikatnie poszarpane. W innych miejscach nie jest to już tak dokuczliwe - tekst jest w miarę wyraźny i gładki, pozostałe ikony (np. na ekranie Start) także. Mimo to, moim skromnym zdaniem, na ekranach o przekątnej więcej niż 4 cale nie powinno się już stosować wyświetlaczy o rozdzielczości mniejszej niż qHD (960x540). Natomiast dzięki zastosowaniu technologii AMOLED udało się osiągnąć efekt prawdziwej czerni, co w połączeniu z ciemnym motywem mobilnych okienek i czarnym przednim panelem dobrze się prezentuje. Warto również wspomnieć o całkiem niezłej widoczności w słońcu oraz sporym nasyceniu barw (typowe dla AMOLEDów).
Na koniec warto też wspomnieć o możliwości obsługi ekranu dotykowego w zwykłych rękawiczkach. W trakcie moich testów (korzystałem ze skórzanych rękawiczek) funkcja ta sprawowała się nieźle i nie miałem problemu z samoczynnym odblokowywaniem się urządzenia przy wsuwaniu telefonu do kieszeni, o czym czytałem już w kilku miejscach. Gdyby jednak ktoś go miał, to w ustawieniach systemowych jest opcja pozwalająca wyłączyć zwiększoną czułość ekranu. Można natomiast zapomnieć o zrobieniu w rękawiczkach czegoś więcej niż odebranie połączenia czy przeczytanie wiadomości bądź ostatnich wpisów na Twitterze. Dlaczego? Palce w większości rękawiczek są po prostu za duże i zbyt trudno jest trafić w przyciski na pasku narzędzi, nie wspominając o pisaniu na klawiaturze. Mimo to, dobrze mieć taką opcję w telefonie.
Telefon fińskiego producenta oferuje dosyć szerokie możliwości jeśli chodzi o łączność (jak na nasz kraj) - można podłączyć się do typowej sieci 3G w standardzie HSDPA (maksymalna prędkość pobierania 42,2 Mb/s) czy HSUPA (szybkość wysyłania danych nawet do 5,76 Mb/s). W moich testach zasięg sieci był porównywalny z urządzeniami innych producentów, czyli Galaxy Nexusem czy Desire Z. Poza tym, Lumia 820 pozwala również łączyć się z sieciami Wi-Fi w standardach a, b, g, i n oraz przy pomocy Bluetooth w wersji 3.0 (większość topowych urządzeń oferuje wersję 4.0, która jest bardziej energooszczędna) czy korzystać z dobrodziejstw NFC. Oprócz tego, telefon wspiera też sieci LTE, co w tego typu urządzeniach sprzedawanych na terenie naszego kraju jest jeszcze rzadkością. A jak z rozmowami głosowymi? Przeciętnie - jakiś strasznych szumów czy zakłóceń nie doświadczyłem, ale jakoś powalająca na kolana też nie była.
Lumia 820 jest jednym z pierwszych smartfonów, które mają na pokładzie najnowszą, ósmą już, wersję mobilnych okienek. Nie będę opisywał wszystkich zmian, bo o tych zapewne zdążyliście już przeczytać gdzieś zapewne od czasu premiery tego wydania w zeszłym roku. Skupię się więc na opisaniu moich pozytywnych i negatywnych odczuć względem nowej wersji Windows Phone. Zacznijmy od samego początku, czyli pierwszego uruchomienia urządzenia. Wiele się tu nie zmieniło, ale pojawiła się jednak bardzo ważna opcja - przywracania kopii pewnych elementów (dokładnie ustawień systemu, wiadomości SMS i listy zainstalowanych aplikacji) z kopii przechowywanej w chmurze. Niestety, ktoś genialny w Microsofcie uznał, że wymagać to będzie połączenia z siecią operatora (nie da się przed tym krokiem włączyć Wi-Fi, ani później do niego wrócić). Jeśli więc nie macie pakietu, lub nie jest zbyt duży i nie chcecie go zużywać na przywracanie danych, to będziecie musieli ręcznie instalować aplikacje, wprowadzać ustawienia, itd.
Jest sporo dosyć kosmetycznych zmian, jak np. pobieranie historii wiadomości z Facebooka w systemowej aplikacji przy pierwszym uruchomieniu (niestety tylko wtedy, później już historia nie jest uzupełniana na bieżąco), integracja komunikatorów firm trzecich z wbudowaną aplikacją kontaktów, mapy Nokii zamiast Binga (te drugie u nas można było od razu sobie odpuścić), nowe rozmiary kafelków na ekranie Start czy funkcja Lenses w aparacie. W końcu da się także instalować aktualizacje bez udziału komputera, jak na iOS czy Androidzie. Choć przydałby się jakiś pasek postępu w trakcie instalacji (zamiast jedynie animacji dwóch kręcących się kółek zębatych), by mniej więcej wiedzieć kiedy proces ten się zakończy. Sporo nowości jest też w naszych realiach nieprzydatnych, np. Pokoje. Nie miałem ich jak przetestować, bo żaden ze znajomych nie miał telefonu z Windows Phone 8. Na tego typu "zachęty" do zakupu telefonu z mobilnymi okienkami dla przyjaciół, Microsoft mógłby sobie pozwolić gdyby miał taki udział w rynku jak Apple. A mając taki, jaki ma (na świecie nie przekracza nawet 10%, w naszym kraju ostatnio czytałem o 18%) powinien raczej stawiać na rozwiązania dostępne dla innych platform, bo takie zamknięcie raczej klientów zniechęca.
Pojawiło się też w końcu normalne wsparcie dla kart pamięci. Niestety, nie wiąże się to z dodaniem menadżera plików. Zdjęcia i filmy po prostu wyświetlają się w aplikacji zdjęć w albumie o nazwie "Inne". Niestety, inne typy plików jak dokumenty PDF czy Office'a już się nie pokażą. By system je zobaczył, muszą być umieszczone w katalogu Dokumenty znajdującym się w pamięci urządzenia. Aplikacji i gier także nie przeniesiemy na kartę pamięci. Oprogramowanie firm trzecich nie może też na nich przechowywać danych. W samym telefonie zapisywać na karcie można jedynie robione na nim zdjęcia i filmy oraz multimedia pobierane ze sklepów Xbox Music / Video (u nas niedostępnego). Krótko mówiąc, obsługa kart pamięci jest bardzo uboga i nie ma co liczyć na rozszerzenie w ten sposób ilości miejsca na dane w tańszych urządzeniach z niewielką liczbą wbudowanej pamięci.
Kolejną nowością w ósmym wydaniu mobilnych okienek jest możliwość przesyłania danych z wykorzystaniem technologii NFC. Niestety, Microsoft postanowił w paru miejscach wykorzystać własne standardy, skutecznie utrudniając wymianę danych z urządzeniami kontrolowanymi przez konkurencyjne systemy operacyjne. Przykładowo, bez problemu możemy wysłać przy pomocy NFC kontakt czy aktualnie otwartą stronę znajomemu posiadającemu telefon z Androidem. Ale już o wysłaniu obrazka (tutaj NFC służy jedynie do sparowania, potem dane idą przez Bluetooth) możemy zapomnieć, bo działa to jedynie pomiędzy urządzeniami z Windows 8 i Windows Phone 8. Przy tej okazji wspomnę również o dosyć dziwnym umiejscowieniu modułu NFC w telefonie - jest on nad obiektywem aparatu. Z tego powodu, przez długi czas myślałem, że technologia ta nie działa (przystawiałem wszystko do "plecków" jak w moim Galaxy Nexusie, co skutkowało brakiem jakiejkolwiek reakcji w przypadku telefonu Nokii). Dopiero po odkryciu lokalizacji wspomnianego modułu i przyłożeniu tagów lub Nexusa do górnej części obudowy Lumii przesyłanie zaczęło działać.
Giganta z Redmond pochwalić natomiast należy za wsparcie naszego języka. Ósme mobilne okienka obsługują między innymi polską autokorektę i podpowiedzi w klawiaturze ekranowej, sprawdzanie pisownie także obsługuje nasz język, a na dodatek opcja sterowania głosem rozpoznaje polską mowę. Warto też wspomnieć, że w przeciwieństwie do Siri, tutaj deweloperzy mogą integrować z tą funkcją swoje aplikacje (w Androidzie z kolei akcje głosowe działają tylko w języku angielskim, a programiści mogą się podpinać jedynie pod już istniejące wywołania). Niestety, nie ma za to dyktowania w języku polskim.
A jak wygląda kwestia dostępnych aplikacji? Jest niewątpliwie o wiele lepiej w porównaniu do okresy, gdy testowałem Lumię 710. Jest coraz więcej ciekawych, dobrze zrobionych aplikacji oferujących sporo funkcji. Nadal jednak brakuje wielu znanych marek, jak Instagram, Pocket, a np. oficjalna aplikacja Facebooka do tej pory ma dosyć irytujące braki (nie umie przykładowo wyświetlić obrazków załączonych do wiadomości). Do tego dochodzi wyraźny podział na programy pisane jeszcze pod WP7, które nie wykorzystują nowych funkcji systemu (np. nie mają ikon w wyższej rozdzielczości, nie wspierają większego rozmiaru kafelków, itd.), i te nowsze. Boli też to, że Windows Phone 8 nadal nie posiada funkcji smart dial (można uzupełnić program z Windows Phone Store, ale przy każdym wybieraniu będzie pojawiał się komunikat z prośbą o potwierdzenie), szybkiego dostępu do włączania i wyłączania Wi-Fi i Bluetooth czy jakiegoś centrum powiadomień (jeśli dana aplikacja nie jest przypięta do ekranu Start, to jej powiadomienie przepadnie wraz ze zniknięciem dymka widocznego u góry ekranu). W czasie testów przeszkadzało mi również to, że nie da się zmienić domyślnej przeglądarki. Dlaczego? Nokia udostępnia posiadaczom Lumii własną przeglądarkę Xpress kompresującą dane. Niestety, wszystkie linki z zewnętrznych aplikacji otwierają się w IE, więc danych jednak nie oszczędzam (jedyną opcją jest kopiowanie adresów z IE do przeglądarki Nokii).
Niestety, poza wymienionymi brakami funkcjonalnymi, Windows Phone 8 ma też inne problemy - jednym z nich są samoczynne restarty. Nie wiem jak to wygląda na innych urządzeniach, ale w ciągu dwóch tygodni testów Lumia kilka razy sama z siebie się zrestartowała (aktualizacja systemu do najnowszej wersji nie pomogła). Ogólnie ze stabilnością problemu nie miałem, poza właśnie tymi kilkoma samoczynnymi restartami. Drugim - funkcja Data Sense, a raczej jej brak. Microsoft bardzo chwalił się nią podczas prezentacji nowych okienek. Niestety, ze względu na konieczność współpracy z operatorem by ją uruchomić, skończyło się na tym, że działa chyba tylko u jednego w USA. Rozumiem, że do kompresji stron może być to potrzebne, ale w takim razie Gigant z Redmond mógłby zrobić coś w stylu Data Sense Lite i dać pozostałym samą opcję mierzenia ilości pobranych danych. A nie na zasadzie albo wszystko albo nic. Na dodatek, program Counters od Nokii, który właśnie to umożliwiał, jest dostępny tylko dla WP7.x.
Warto jeszcze wspomnieć o oprogramowaniu dołączanym przez Nokię. Co prawda mapy Nokii są już dostępne na urządzeniach wszystkich producentów, podobnie jak od niedawna beta programu do nawigacji, ale to nie wszystko. Fiński producent dodaje między innymi sporo dodatkowych paneli w ustawieniach systemowych, które pozwalają regulować między innymi czułość ekranu, automatycznie pobierać ustawienia internetu dla naszego operatora czy aktywować bądź wyłączyć funkcje typu połączenia oczekujące. Do tego dochodzi również ciekawa aplikacja Here City Lens, nakładająca na obraz pobrany z aparatu różne punkty usługowe znajdujące się w naszym otoczeniu.
Co prawda w Lumii 820 fiński producent nie zastosował technologii PureView znanej z modelu 920, ale mimo to telefon ten robi całkiem przyzwoite zdjęcia, nawet w warunkach słabego oświetlenia. Matryca tylnego aparatu rejestruje obraz o rozdzielczości 8,7 MP, co z kolei pozwala również na nagrywanie filmów Full HD (1080p). Niestety, z jakiegoś powodu ta opcja jest domyślnie wyłączona i trzeba ją samemu zmienić w ustawieniach aplikacji aparatu. Zarówno na zdjęciach jak i filmach widać całkiem sporo szczegółów, w kwestii odwzorowania kolorów także nie jest źle. Jedyną wadę aparatu (lub jego oprogramowania) jaką dostrzegłem to przesycenie zieleni na niektórych zdjęciach wykonywanych wewnątrz budynku (widać do brzegach zdjęcia z kotem umieszczonego poniżej).
{pic '29205' center /} {pic '29206' center /}
{pic '29207' center /} {pic '29208' center /}
Testowany przez nas smartfon Nokii posiada dwu-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 o taktowaniu 1,5 GHz oraz 1 GB pamięci RAM. W wypadku urządzenia z mobilnymi okienkami w zupełności to wystarcza i pozwala na pracę bez zacięć, spowolnień, itp. W trakcie testów aplikacje wczytywały się praktycznie od razu, przechodzenie między nimi było płynne. Wideo rozmowy również nie sprawiały aparatowi Nokii większych problemów. Również gracze nie powinni narzekać, zwłaszcza że możliwość pisania w kodzie natywnym wprowadzona razem z Windows Phone 8 daje szansę na pojawienie się gier wykorzystujących, np. silnik Unreal Engine 3, i tym samym oferujących bardzo ładną grafikę.
Zamontowania w urządzeniu wymienna bateria o pojemności 1650 mAh nie powala na kolana, ale czas działania Lumii 820 na zasilaniu z niej powinien wystarczyć przeciętnemu użytkownikowi. Mi smartfon bez problemu wytrzymywał jakieś 12-14 godzin z włączonymi powiadomieniami z Facebooka, Twittera, pushem w Gmailu, itp. Do tego kilka rozmów dziennie i w miarę regularne przeglądanie newsów czy sieci społecznościowych. Podobne wyniki ma mój Galaxy Nexus ze standardową baterią (1750 mAh). Oznacza to, że Nokia w końcu w miarę uporała się z tym problemem, bo pamiętam z testów Lumii 710, że jej czas pracy na baterii był po prostu tragiczny. Teraz czekamy na wybicie się powyżej średniej.
Generalnie Lumia 820 to solidnie wykonane urządzenie. Nokia dba również o swoich użytkowników ciekawymi aplikacjami. Niewątpliwie trudno będzie znaleźć telefon z równie dobrym aparatem w cenie zbliżonej do Nokii (przedział od około 1500 zł do 1800 zł). Niestety, Microsoft w ósmej odsłonie mobilnych okienek nadal nie wyeliminował pewnych słabości swojego systemu i ciągle ma problem z przekonaniem twórców popularnych usług do swojej platformy (brakuje Instagrama, oficjalnego klienta Dropboksa, Pocketa). Stąd wciąż trudno polecić mi urządzenie z tym systemem bardziej zaawansowanym użytkownikom. Z drugiej strony, dla osób mniej obeznanych z technologią i przykładowo dopiero zaczynających swoją przygodę ze smartfonami czy też po prostu niekorzystających z tego typu usług, jest to świetna propozycja. System w większości przypadków po prostu działa jak iOS, a przy tym ma w wielu miejscach więcej możliwości (wyświetlanie informacji na aktywnych kafelkach i pobieranie praktycznie brak ograniczeń w kwestii pobierania dla nich informacji) i zdecydowanie lepsze wsparcie dla naszego języka od produktu Apple. Choć zwykli użytkownicy powinni uważać na pobieranie danych przez sieć operatora ze względu na brak możliwości monitorowania ilości przesyłanych danych na samym urządzeniu.
:: Zalety:
System, który w większości wypadków po prostu działa
Całkiem dobry aparat
Pakiet dobrych aplikacji od producenta (których ciągle przybywa)
Solidna obsługa języka polskiego w systemie (sterowanie głosowe, sprawdzanie pisowni, słownik)
Możliwość obsługi urządzenia w rękawiczkach
Wymienialna bateria
Możliwość podłączenia karty microSD
:: Wady:
Brak popularnych aplikacji dla Windows Phone (Instagram, oficjalny klient Dropboksa, itd.)
Klawiatura ekranowa wyświetlana na różnej wysokości (trudno się przez to przyzwyczaić do układu klawiszy)
Niewygodna do zdejmowania tylna obudowa
Brak możliwości zainstalowania aplikacji na karcie pamięci (a przy 8 GB wbudowanej, miejsca szybko na ten cel szybko zaczyna brakować)
Niespodziewane restarty systemu (zdarzyły się 3-4 razy w ciągu dwóch tygodni testów)