Jest już pewne, że sieci bezprzewodowe za kilka lat staną się standardem w skomputeryzowanych instytucjach. Równie oczywiste jest jednak, że nie nastąpi to, dopóki nie zostaną rozwiązane wielokrotnie poruszane problemy bezpieczeństwa tych sieci. Firma konsultingowa Frost & Sullivan zbadała obecny stan i perspektywy europejskiego rynku zabezpieczeń sieciowych. Na razie nie jest on jeszcze zbyt rozwinięty, ale świadomość problemu wśród użytkowników ciągle wzrasta i z obecnych niespełna 100 mln USD jego wartość w ciągu najbliższych 4 lat ma skoczyć do niemal 800 mln USD, a kluczową rolę w tej tendencji odegrają sieci bezprzewodowe.
Właściwy rozkwit rynku produktów związanych z bezpieczeństwem danych w sieciach bezprzewodowych nastąpić ma dopiero po 2005. Do tego czasu technologie osiągną już odpowiedni dla większości zastosowań poziom rozwoju i wytworzy się popyt na programowe i sprzętowe rozwiązania zabezpieczające. Najintensywniejszy wzrost ma przy tym nastąpić w dziedzinie coraz bardziej funkcjonalnych palmtopów i inteligentnych telefonów.
Na razie producenci urządzeń, akcesoriów i oprogramowania oraz dostawcy usług telekomunikacyjnych muszą inwestować przede wszystkim w zapewnianie zgodności sprzętu, protokołów sieciowych i aplikacji, ale już teraz zagadnienia bezpieczeństwa wysuwają się na czoło najpilniejszych problemów.
Autor raportu Frost & Sullivan, Jose Lopez, podkreśla, że na razie mówi się tylko o problemach bezprzewodowych sieci lokalnych, już wkrótce wypłynie jednak również kwestia bezpieczeństwa sieci rozległych. Dopiero na przełomie 2004 i 2005 roku standardem staną się technologie WTLS i WPKI, które będą w stanie zapewnić dostateczną ochronę danych w rozległych wirtualnych sieciach prywatnych.
Frost & Sullivan