Jak piszą redaktorzy z portalu WinBeta, że wbrew pozorom (na obecnym etapie Windows 10 na słabych urządzeniach działa odczuwalnie wolniej w przeciwieństwie do poprzednika) kolejna odsłona będzie mieć nawet mniejsze wymagania. Co prawda podstawy zostają takie same, a więc smartfon nadal musi mieć przynajmniej 512 MB RAMu, 4 GB wbudowanej pamięci oraz ekran o rozdzielczości minimum 800x480.
Obniżono natomiast wymagania dotyczące aparatu (teraz musi rejestrować zdjęcia o rozdzielczości VGA lub wyższej), a akcelerometr stał się opcjonalny (w teorii można się więc będzie spotkać ze smartfonami nie obsługującymi automatycznego obracania ekranu).
Czy to dobrze? Z jednej strony pozwoli to producentom na oferowanie jeszcze tańśzych urządzeń. Z drugiej jednak, np. firmy produkujące urządzenia z Androidem ostatnio starają się jednak poprawiać parametry swoich produktów, a nie robić jeszcze tańsze i tym samym gorsze pod względem parametrów modele.