Zakaz modyfikowania Doze obejmuje także konieczność wyświetlania informacji o systemowych aplikacjach z domyślnie wyłączonym tryb oszczędzania energii (aczkolwiek nie ma już przymusu pozwalania użytkownikowi na aktywację Doze dla takich programów).
Warto również wspomnieć o tym, że preinstalowane przez producentów aplikacje też będą musiały prosić użytkownika o przyznanie im stosownych uprawnień. Jedynym wyjątkiem będą zamienniki podstawowych programów, jak dialer, aplikacja aparatu, etc. Oznacza to, że bloatware nie będzie juz z automatu miało dostępu do kalendarza, kontaktów, itp.
Znane są również wymagania stawiane przez skanerami odcisków palców - nie mogą one akceptować odcisków palców innych niż dodane częściej niż 0,002% przypadków. Nie powinny za to odrzucać poprawnych palców w więcej niż 10% przypadków. Google zaleca także, aby skanery były w stanie zeskanować odcisk jednego palca w ciągu sekundy.
Pewną wadą może być natomiast zakaz zezwalania aplikacjom na rozpoznawanie różnych odcisków palców (nie będzie więc można tworzyć, np. skrótów do elementów programu przypisując je do różnych palców). Aplikacja może jedynie otrzymać od systemu informację czy odcisk jest autoryzowany czy nie i to wszystko.
Na koniec warto wspomnieć o powrocie wymogu domyślnej aktywacji szyfrowania pamięci. Google już przy Lollipopie wprowadziło taki wymóg, jednak szybko okazało się, że urządzenia wyraźnie zwalniały, przez co użytkownicy kombinowali z wyłączaniem szyfrowania i Google w końcu z pomysłu się wycofało. Teraz powróciło z nieco innym podejściem - szyfrowanie jest wymagane, ale tylko w wypadku, gdy urządzenie jest w stanie szyfrować dane z szybkością 50 MiB/s lub większą. W pozostałych sytuacjach nadal jest to opcja.