Jak sugeruje nazwa, urządzenia wzorowano na Galaxy S8. Też mają ekran wypełniający niemal cały przód, w związku z czym zrezygnowano z fizycznych przycisków nawigacyjnych na rzecz ekranowych, a skaner odcisków palców został przeniesiony na tylną obudowę (na szczęście w o niebo lepsze miejsce niż w Galaxy S8).
Jeśli chodzi o specyfikację, oba modele mają ośmiordzeniowy procesor Exynos 7885, 32 lub 64 GB wbudowanej pamięci, 4 GB RAMu (6 GB w A8+), tylny aparat z matrycą 16 MP i światłem f/1.7, a także dwie przednie kamerki (jednak ma matrycę 16 MP, druga 8 MP, dzięki czemu urządzenia oferują tryb portretowy znany chociażby z iPhone'a X). Pojemność baterii w mniejszym modelu nie powala (3000 mAh), w większym powinna być zadowalająca (3500 mAh).
Oba telefony mają też ekrany Super AMOLED o przekątnej 5,6 cala (A8) lub 6 cali (A8+) i rozdzielczości Full HD+ (1080 x 2220). Niestety, Samsung dołączył do grona producentów, którzy mimo upływu kilku miesięcy od premiery Oreo, nadal wprowadzają do sprzedaży nowe telefonu z Nougatem (urządzenia fabrycznie mają Androida 7.1.1 i nie podano żadnego terminu udostępnienia aktualizacji do Oreo).
Niestety, jest to kolejny rok, kiedy telefony z serii Galaxy A drożeją - oficjalne ceny podane przez Samsunga to 500 € (około 2100 zł) za A8 i 600 € (około 2520 zł) za A8+. Nad Wisłą zaś bazowy model według informacji serwisu Tabletowo.pl ma kosztować nawet 2000 zł (A5 z zeszłego roku w dniu premiery wyceniono na 1800 zł). Jeśli koreański producent będzie kontynuował ten trend, to w przyszłym roku seria A zacznie się zbliżać cenowo do tańszych flagowców innych firm.
Galaxy A8 i A8+ mają zacząć trafiać do sklepów w styczniu 2018 roku.
Źródło: Android Central