Trzeba przyznać, że zminiaturyzowanie pomp do tego stopnia, by telefon nie był istotnie grubszy od oryginału jest pewnym osiągnięciem (było to możliwe dzięki zastosowaniu ceramicznych mikropomp piezoelektrycznych. Według samego producenta, rozwiązanie to pozwala obniżyć temperaturę smartfona o jakieś 2 stopnie Celsjusza.
Użyteczność ogranicza tu zapewne brak radiatora, który odbierałby większość ciepła z płynu, więc po jakimś czasie takie chłodzenie smartfona przestaje przynosić większy efekt (ponieważ płyn się nagrzał i nie oddaje tego ciepła zanim wróci w okolice procesora).
Nie wiadomo, kiedy moglibyśmy zobaczyć taki system chłodzenia w smartfonie normalnie dostępnym w sklepach.
Źródło: Ars Technica