HTC nadal jest też nadal bardzo przywiązane do umieszczania swojego logo pod ekranem, co niestety w One A9 skończyło się już naprawdę słabym wyglądem dolnej części smartfona (pod ekranem jest logo, a jeszcze pod nim skaner odcisków palców w formie przycisków).
Urządzenia nie ratują również parametry - te reprezentują raczej urządzenie ze średniej półki cenowej. Z przodu znajdziemy ekran AMOLED o przekątnej 5 cali i rozdzielczości Full HD (1080p). Do tego dochodzi aparat z matrycą 13 MP spotykaną już w wielu innych produktach ze średniej półki (np. Moto X Play czy tańszych Xperiach). "Pod maską" natomiast umieszczono 64-bitowy Snapdragon 617, 2 GB RAMu oraz 16 GB wbudowanej pamięci lub 3 GB i 32 GB, gniazdo na karty microSD oraz baterię o skromniutkiej pojemności 2150 mAh.
Urządzeniu nie pomaga także cena, która w Polsce ma wynosić 2549 zł, o czym donosi serwis AntyWeb. Podejrzewam jednak, że rynek szybko ją zweryfikuje i niedługo po premierze spadnie do bardziej akceptowalnych poziomów, bo ilość klientów skłonnych tyle zapłacić za urządzenie o takiej specyfikacji raczej nie będzie zbyt duża.
Jedynym co trochę ratuje całą sytuację, jest obietnica udostępniania nowych wersji Androida do 15 dni po wypuszczeniu ich dla Nexusów (fabrycznie preinstalowany jest Marshmallow) oraz zachowanie gwarancji po odblokowaniu bootloadera. Osobiście uważam jednak, że przy wyglądzie skopiowanym z iPhone'a 6/6S i wspomnianych parametrach, to nadal za mało jak na wspomnianą cenę.