Cóż, okazuje się, że niewiele, jeśli chodzi o “tradycyjne” zmiany w specyfikacji. Owszem, mamy drugą generację układów Tensor, ale skupiono się w niej na dalszych ulepszeniach obsługi obliczeń związanych ze sztuczną inteligencją, nie “gołą” wydajnością. Zestaw rdzeni oraz ich ilość czy typy są więc takie same jak w Pixelu 6, co najwyżej zmieniło się taktowanie części z nich o góra 150 MHz.
Zmian doczekał się układ graficzny - Mali G78 MP20 od ARM z Pixela 6 zostało zastąpione przez Mali G710 MP07 (czy to znacząco wpłynie na wydajność, przekonamy się zapewne dopiero po opublikowaniu recenzji - wg ARM nowy układ ma być 20% szybszy). Do tego Google obiecuje też nowy układ DSP (procesowania cyfrowych obrazów, np. zdjęć z aparatu), nie podając jednak co konkretnie ma on zmienić czy nowe jednostki TPU mające przyspieszyć zadania związane z AI.
Według nieoficjalnych informacji, za produkcję Tensor G2 nadal odpowiada Samsung, przy czym teraz odbywa się w procesie 4 nm zamiast 5 nm jak przy pierwszej generacji. To powinno nieco zmniejszyć zużycie prądu.
Wszystkie zapewnienia wzrostu wydajności prezentowane przez Google odnoszą się do różnych zadań wykorzystujących sztuczną inteligencję. W dodatku część z nich dotyczy tylko aplikacji Google (np. rozpoznawania mowy w celu przetwarzania jej na napisy w konferencjach Google Meet), więc użytkownikom konkurencyjnych programów (np. Microsoft Teams czy Zoom) nic nie da. Wygląda na to, że Google odpuszcza walkę na polu ogólnej wydajności w Pixelach.
Reszta specyfikacji wygląda dość standardowo - droższy Pixel 7 Proi ma 12 GB RAMu, 128 GB wbudowanej pamięci, ekran OLED o przekątnej 6,7", rozdzielczości 3120×1440 i odświeżaniu 120 Hz oraz baterię o pojemności aż 5000 mAh. Taszy Pixel 7 ma 8 GB RAMu, też 128 GB wbudowanej pamięci, ekran OLED o przekątnej 6,3", rozdzielczości 2400×1080, odświeżaniu 90 Hz i baterię 4355 mAh.
Oba modele mają bezprzewodowe ładowanie oraz przewodowe z mocą do 30 W, jak poprzednio skaner odcisków wbudowany w ekran (jednak oby lepszy niż w Pixelu 6), wodoodporność na poziomie IP68 czy Wi-Fi 6e. Co ciekawe pojawiła się opcja skanowania twarzy, ale pozwala tylko na odblokowanie ekranu. Przy płatnościach i innych tego typu operacjach nadal trzeba będzie skanować odcisk palca.
Główny obiektyw aparatu pozostał niezmieniony (matryca 50MP Samsung GN1), a Pixel 7 dodatkowo zachował też obiektyw szerokątny (12MP). Model 7 Pro za to zyskał lepszy aparat szerokokątny (ta sama rozdzielczość, ale pole widzenia 125,8 stopnia zamiast dotychczasowych 114 i wspiera też autofocus). Pixel 7 Pro zyskał też nowy obiekty teleskopowy (48 MP) oferujący pięciokrotny zoom optyczny oraz nawet trzydziestokrotny zoom cyfrowy.
Przednia kamerka w obu modelach to szerokokątny obiektyw z matrycą 12 MP.
Jeśli jednak pamiętacie premierę Pixela 6, to kojarzycie, że w późniejszych miesiącach okazało się, że Google miało spore problemy z oprogramowaniem - błędów było sporo i to dość poważne, zaś aktualizacje były notorycznie opóźniane względem starszych Pixeli lub wręcz porzucane na rzecz kolejnych wersji. Dlatego jeśli chcecie polować na Pixela 7, radziłbym poczekać kilka miesięcy, by przekonać się czy tym razem Google już sobie z tymi problemami poradziło.
Wysyłka nowych Pixeli ma ruszyć 13 października.
Źródło: Ars Technica