Zacznijmy najpierw od tych nieszczęsnych powiadomień, przez które aplikacja została wycofana chwilę po udostępnieniu. Niestety tutaj program firmy wypada bardzo słabo - oferuje jedynie powiadomienie dźwiękowe i poprzez wyświetlanie ilości nieprzeczytanych wiadomości na ikonce. Nie możemy skorzystać z dobrodziejstw nowego systemu powiadomień, wprowadzonego w iOS5. Jest to pierwszy argument przeciw.

Kolejnym będzie to, że aplikacja jest tak naprawdę nakładką na nieco zmodyfikowany webowy interfejs i nie działa tak płynnie, jak program Mail wbudowany w system. Na przykład po tapnięciu na wiadomość nic się nie dzieje (poza jej podświetleniem), dopiero po chwili wczytuje się jej treść. Nie wiemy więc, czy program się zawiesił, czy coś robi. W aplikacji Mail, po tapnięciu na maila, jesteśmy przenoszeni do nowego okna i jeśli zachodzi konieczność pobrania treści wiadomości, to jesteśmy o tym informowani przez animowane kółko na pasku statusu u góry ekranu. W wypadku aplikacji Google'a nie ma żadnego powiadomienia o tym, że program coś pobiera.

A jakie są zalety? Google bardzo fajnie rozwiązało kwestię szybkiego przechodzenia do innego folderu. Nie musimy przechodzić w tym celu do osobnego ekranu, wystarczy przesunąć listę wiadomości w prawo, a z lewej strony zobaczymy listę etykiet. Możemy też oznaczać wiadomości gwiazdkami, jako spam czy kilkoma etykietami naraz. Bardzo przydatna jest też funkcja przeszukiwania wszystkich wiadomości, we wszystkich katalogach, które są na serwerze (czego Mail nie potrafi).

Dla niektórych wadą, dla innych zaletą będzie to, że program korzysta jedynie z kontaktów, które mamy na naszym koncie. W propozycjach przy tworzeniu nowej wiadomości nie zobaczymy żadnych osób z systemowej książki adresowej.

Aplikacja Gmail jest dostępna za darmo w App Store. Jest ona uniwersalna i zawiera w sobie również przystosowaną do dużego ekranu wersję dla iPada.