Tymczasem jak doczytałem na jednej ze stron, na których co nieco na temat SnapKeys 2i napisano, klawiatura ta faktycznie posiada tylko cztery duże przyciski, z umieszczonymi na ich powierzchni literami, które znikają zaraz po uruchomieniu, dzięki czemu nie przysłaniają powierzchni ekranu. Zatem wprowadzanie znaków musi opierać się na jakiejś formie słownika T9 znanego z telefonów komórkowych wyposażonych w klawiaturę numeryczną. Czy to aż tak duża rewolucja? Ja tam chyba jednak wolę klepać litera po literze, a nie zdawać się na „intuicyjne podpowiedzi” zainstalowanego słownika. Ale powinienem się chyba ugryźć w język, zanim nie zobaczę tego na własne oczy. Zapisałem sobie już numer stoiska tej firmy i przetestuję SnapKeys 2i na własnej skórze. Klawiatura ta dostępna ma być ponoć dla Androida oraz iOS (na filmie widać zresztą m.in. iPada).