Apple standardowo w ostatnim czasie traktuje deweloperów jak swoich poddanych. Nie daje jasnych powodów, kiedy aplikacja może zostać usunięta (w regulaminie jest mowa tylko o niepoprawnym działaniu, niestosowaniu się do wytycznych oraz byciu przestarzałą aplikacją - nie sprecyzowano jednak co to ostatnie znaczy). Jeśli deweloper dostanie powiadomienie o przeznaczeniu aplikacji do usunięcia, ma tylko 30 dni na jej zaktualizowanie.
Takie porządki miałyby sens, gdyby miały dotyczyć jedynie aplikacji, które przestały działać poprawnie (szczególnie stare gry miewają takie problemy i studia nie zawsze same je usuwają), ewentualnie tych nie przystosowanych do nowszych urządzeń (z czarnymi pasami przez brak wsparcia nowych rozdzielczości) choć tu już jest to kwestia kontrowersyjna, jeśli program nadal działa poprawnie poza kwestią rozdzielczości.
Google ma nieco sensowniejsze podejście - zamiast bezpardonowo usuwać wszystkie stare aplikacje, firma chce je na razie jedynie ukrywać z wyników wyszukiwania (co sugeruje, że mając bezpośredni link, nadal będzie można je pobrać). W dodatku nawet nie wszystkich - jeśli będziemy szukać ze starej wersji Androida, to nadal będziemy normalnie widzieć stare aplikacje.
Google też od razu oferuje programistom opcję wydłużenia terminu na zaktualizowanie programu o 6 miesięcy (Apple w ogóle o takiej możliwości nie wspomina). Google ma też sensowne uzasadnienie dla zmian - chce, by aplikacje były kompilowane z użyciem aktualnego poziomu API, aby obejmowały je wszystkie zmiany dotyczące prywatności (część aplikacje omija ograniczenia w uprawnieniach poprzez kompilację z użyciem starszych wersji pakietu SDK).
Źródło: The Verge