Niewątpliwie bank nadrobił wiele zaległości - w końcu jest możliwość płacenia zbliżeniowo telefonem, powiadomienia docierają w czasie rzeczywistym i mówią nieco więcej niż niesławna "Nowa transakcja" z poprzedniej wersji. Wszyscy klienci mogą też aktywować już mobilną autoryzację.
Jeśli chodzi o płatności HCE - są one realizowane poprzez Android Pay i bank nie zamierza już tworzyć własnego rozwiązania. Co ciekawe, mBank jest pierwszym bankiem w Polsce, który pozwala dodać kartę do usługi Google'a bezpośrednio ze swojej aplikacji bez potrzeby skanowania karty czy ręcznego wpisywania jej danych (a nawet instalowania aplikacji Android Pay).
Niestety, jak na razie obsługiwane są jedynie plastiki z logo MasterCarda. Przedstawiciele banku obiecują, że wsparcie dla kart Visy pojawi się do końca tego roku (co patrząc na trzymanie się terminów wdrożenia HCE może oznaczać koniec przyszłego roku).
Powiadomienia, jak wspomniałem na początku, nareszcie docierają od razu po zarejestrowaniu transakcji i informują, czy chodzi o transakcję kartą, przelew przychodzący czy wychodzący. Niestety, nadal nie zawierają informacji o kwocie czy produkcie (koncie, karcie, etc.), którego dotyczą.
Posiadacze urządzeń z Androidem w końcu doczekali się też opcji logowania się odciskiem palca (dostępnej od dawna na iOS). Ponadto w ten sposób można też autoryzować transakcje inicjowane na komputerze (przy tych z aplikacji mobilnej trzeba już podać PIN).
Niestety, wciąż z poziomu aplikacji nie da się zamówić nowych kart (np. zgodnych z Android Pay), założyć dodatkowego konta czy doładować eKarty. Ciągle nie ma też informacje o tym, ile jeszcze czasu ważny jest wyświetlony kod BLIKa.
Pojawiła się za to sekcja z wiadomościami, rzekomo synchronizowana z tą w serwisie transakcyjnym. U mnie jednak ma tylko jedną wiadomość, a na komputerze jest ich kilka. W dodatku nie ma wśród nich tej z aplikacji, więc ta synchronizacja nie do końca działa.
Twórcy dodali też obsługę zakupów BLIKiem jednym kliknięciem (można zapamiętać sklep, aby nie podawać więcej kodu jednorazowego) oraz element wizualnie prezentujący jak szybko wydajemy pieniądze. O przydatności tego drugiego dla większości klientów nie jestem przekonany.
Czy mBankowi udało się więc ponownie zasłużyć na posługiwanie się terminem "ikony mobilności"? Moim zdaniem nie - wersja 3.0 dogoniła konkurencję w niektórych aspektach, ale nie wszystkich. Tym bardziej nie ma mowy o jej wyprzedzaniu - zasadniczo jedyną opcją, którą trudno znaleźć gdzie indziej jest ciągle uniwersalna wyszukiwarka (w podobnych kształcie obecna chyba tylko w nowej aplikacji TMUB), która była już w poprzedniej wersji.
Pozostaje czekać na kolejne aktualizacje programu. Oby tylko ich przygotowanie nie zajęło bankowi tyle, co opisywanej aktualizacji. Bo jak na ilość istotnych zmian przez nią wprowadzanych, to trochę za długo. Zwłaszcza, jeśli chce się być "ikoną mobilności".
Nową wersję aplikacji mBanku można już pobierać z App Store oraz Google Play.