W tym tygodniu udostępniono w końcu aplikacje mobilne e-TOLL oraz uruchomiono sam system. Niestety, okazał się on nieprzemyślany, jeśli chodzi o kierowców aut osobowych - poza brakiem opcji podpięcia karty i pobierania opłat bezpośrednio (trzeba doładowywać portfel przed przejazdem), twórcy z niezrozumiałych przyczyn ustalili minimalną kwotę doładowania na poziomie aż 120 zł.
Jeśli nie wiecie, to opłata za przejazd samochodem osobowym jednym z płatnych odcinków autostrad obsługiwanych przez e-TOLL to wydatek rzędu kilku czy kilkunastu złotych. Większość kierowców osobówek korzysta z nich zapewne raz czy dwa razy w roku jadąc na wakacje lub ferie, więc nie wydadzą w ciągu roku więcej niż 50 zł.
W dodatku trzeba ręcznie rozpoczynać i kończyć monitorowanie przejazdu w aplikacji, podczas gdy konkurencja na prywatnych odcinkach płatnych autostrad oferuje systemy w pełni automatyczne (po zarejestrowaniu auta i podpięciu karty aplikacji można w zasadzie więcej nie uruchamiać).
Innymi słowy standardowo państwowe rozwiązania nie potrafią równać do tych tworzonych przez firmy prywatne.
Aplikację e-TOLL można pobierać za darmo z App Store oraz Google Play.
Źródło: Cashless