W wypadku wersji dla Androida, aplikacja jest nieco zmodyfikowaną wersję Firefoksa. Interfejs jest niemal identyczny, zmieniono jedynie odrobinę kolory oraz oczywiście ikonę. Do tego ustawienia blokowania reklam są bezpośrednio w preferencjach programu i oferują nieco więcej opcji niż ustawienia wtyczki AdBlock Plus dla mobilnego liska. Z drugiej strony nie działa automatyczna subskrypcja nowych filtrów po kliknięciu na odpowiedni link. Niestety, usunięto też funkcję synchronizacji zakładek i haseł czy obsługę dodatków.
Z programem dla iOS jest jeszcze gorzej. W wypadku tej platformy zdecydowano na stworzenie się aplikacji od podstaw i to wyraźnie widać. Przeglądarka jest prosta to bólu - prócz możliwości zmiany wyszukiwarki nie ma praktycznie żadnych preferencji związanych z przeglądaniem stron internetowych, jedynie ustawienia blokowania reklam. Dodatkowo brakuje sensownego interfejsu dla tabletów (obecnie jest to po prostu edycja smartfonowa wypełniająca cały ekran) i tak samo jak na Androidzie synchronizacji danych z chmurą.
Krótko mówiąc, jeśli cenicie sobie wymianę danych z przeglądarkami na innych urządzeniach, to nie macie nawet po co podchodzić do przeglądarki AdBlocka. W wypadku Androida o wiele lepiej jest wgrać zwykłego Firefoksa wraz z dodatkiem, a na iOS poczekać kilka dni na premierę iOS 9 i odpowiednik dodatków do Safari.
Przeglądarkę AdBlocka możecie pobierać z App Store oraz Google Play.