Tez z kolei po przetworzeniu odebranych danych, odsyłał później gotowe pakiety do przesłania Apple lub rozkodowane wiadomości do wyświetlenia w programie.
Miało to zapewne służyć utrudnieniu innym deweloperów dojścia jak dokładnie aplikacja działała (bo analiza pliku wykonywalnego niewiele da, jeśli najważniejsze czynności wykonywane są na serwerze), ale przy okazji dawało twórcom dostęp do wszystkich przesyłanych przez ich program wiadomości. Teraz poniekąd problem sam się rozwiązał, ponieważ nieoficjalny klient iMessage kilka godzin temu zniknął z Google Play, o czym informuje portal CNET. W takich sytuacjach zawsze należy zachować ostrożność i nie podawać od razu swoich danych logowania. Inaczej można skończyć z przejętym przez hakerów kontem.