Była to pierwsza paczka OTA, jaką zespół CyanogenModa musiał przygotować jak każdy inny OEM (czyli z całym testowaniem i certyfikacją). W związku z tym, jego członkowie postanowili podzielić się z użytkownikami na swoim blogu opisem całego procesu.
Wszystko zaczyna się oczywiście od zmian w kodzie. W opisywanym przypadku była to akurat drobna modyfikacja i szybko ją wykonano. Następnie zaczyna się proces QA - upewniania się, że aktualizacja działa jak należy i nie popsuła przy okazji czegoś innego. Później sprawdzanie zgodności z Androidem (dzięki temu właśnie aplikacje w miarę prawidłowo działają bez względu na zmiany producenta w postaci nakładek). Pojedynczy może trwać nawet kilka godzin i musi zakończyć się wynikiem 100%, aby przejść dalej. Problem w tym, że ów test jest łatwo “zawalić” - wystarczy że akurat siądzie nam połączenie z internetem i już trzeba go uruchamiać od nowa. Kolejnym krokiem jest już tylko zatwierdzenie przez producenta i Google. Po tym można udostępniać aktualizację. W wypadku omawianej poprawki, czas od zmiany w kodzie do pojawiania się aktualizacji u użytkowników to aż trzy tygodnie. Zespół tłumaczy to dodatkowymi konsultacjami z Google i Oppo. Nie zmienia faktu, że okres ten jest o wiele dłuższy niż w wypadku wersji instalowanej przez CM Installera (tutaj łatka pojawia się w ciągu kilku dni).
Przy okazji, twórcy CyanogenModa pochwalili się dodaniem obsługi dla instalacji różnicowych aktualizacji poprzez wbudowany w ROM mechanizm. Pojawił się już jakiś czas temu, ale póki co dostępny jest jedynie dla kompilacji instalowanych przez wspomnianego CM Installera. W wypadku wersji nightly, M, RC i nawet stabilnych, ale instalowanych “tradycyjną” drogą nadal pobierany jest cały ROM. W przyszłości jednak, dostępność różnicowych aktualizacji ma zostać rozszerzona. Nie wiadomo jednak kiedy dokładnie to nastąpi.