Ostatnie newsy
W Androidzie 6.0 Google postanowiło przebudować systemowy mechanizm kopiowania i wklejania tekstu tak, aby bardziej przypominał ten znany z iOS (dymek z poleceniami nad zaznaczonym fragmentem zamiast zmiany górnego paska akcji). Przy okazji jednak rozbudował go o API pozwalające deweloperom dodawać do tego dymka własne polecenia i jedną z pierwszych aplikacji je wykorzystujących był Translator Google.
Pisaliśmy ostatnio o kilku bankach, które przygotowują się na nadejście nad Wisłę usług typu Apple Pay, Android Pay lub Samsung Pay. Teraz wyjaśniła się zagadka takiego nagłego "przebudzenia" naszych rodzimych instytucji. Otóż jak informują redaktorzy z serwisu Cashless.pl, firma z Mountain View oficjalnie potwierdziła plany wejścia na nasz rynek płatniczy jesienią tego roku.
Firma z Mountain View już od dawna publikuje fabryczne obrazy z Androidem dla Nexusów. Dzięki nim można przywrócić telefon lub tablet w razie kłopotów przy flashowaniu czy zaktualizować system bez czekania na paczkę OTA od Google. Obrazy fabryczne mają jednak istotną wadę - do ich flashowania wymagany jest odblokowany bootloader.
Do tej pory firma z Mountain View dosyć "ostrożnie" rozwijała swoją klawiaturę ekranową dla Androida. Programiści powoli dodawali do niej głównie funkcje, które zdobyły wcześniej uznanie użytkowników rozwiązań innych firm, np. pisanie gestem czy synchronizację danych użytkownika z chmurą. Brakowało jednak bardziej odważnych zmian czy prób zaimplementowania zupełnie nowych funkcji. Aż do teraz.
Wraz z premierą Androida 6.0 Lollipop, Google dodało do mobilnej odmiany Chrome'a dla Androida wyświetlana zakładek jako osobnych okien na ekranie ostatnio uruchamianych aplikacji. Wiele osób tę opcję wyłączało, a ostatnio samo Google przestało ją nawet domyślnie włączać dla nowych instalacji.
Mimo wprowadzenia do systemu iOS rozszerzeń prawie dwa lata temu, nadal wiele aplikacji od których by oczekiwano ich obsługi, nie oferuje jej. Wśród tego grona był do tej pory oficjalny klient komunikatora Hangouts od Google. Na szczęście zmieniło się to w udostępnionej kilka dni temu aktualizacji programu.
Począwszy od wersji 5.0, oficjalna aplikacja Gmaila dla Androida stała się czymś więcej niż tylko klientem tej usługi. Zaczęła wspierać inne usługi poczty elektronicznej i tym samym powoli zastępować osobną aplikację służącą do korzystania z kont innych dostawców. Cały czas jednak korzystała z osobnego pakietu do obsługi kont Exchange, podobnie jak odrębna aplikacja poczty.
Na początku kwietnia informowaliśmy o dodaniu do aplikacji Waze opcji ostrzegania o przekroczeniu limitu prędkości podczas korzystania z funkcji nawigacji wbudowanej w ten program. Wówczas jedna było to możliwe jedynie na terenie dwudziestu krajów, wśród których nie było Polski (ale też USA, Niemiec czy Wielkiej Brytanii).
Google już od dłuższego czasu nie udostępniało aktualizacji swojej aplikacji aparatu dla wszystkich użytkowników. Ostatnia wersja dostępna bez żadnych ograniczeń (oznaczona numerkiem 2.7) pojawiła się w sierpniu zeszłego roku. Później były tylko aktualizacje z linii 3.x dostępne oficjalnie tylko dla Nexusów z Androidem 6.0. To się jednak w pewnym stopniu w końcu zmieniło.
Posiadacze zwłaszcza nieco słabszych smartfonów lub mieszkańcy obszarów ze słabszym zasięgiem doskonale wiedzą, że nawet strony internetowe w teorii przystosowane do urządzeń mobilnych potrafią być zwyczajnie "za ciężkie" dla ich sprzętów lub łączy. Google postanowiło więc stworzyć specjalny format stron nazwany Accelerated Mobile Pages (AMP), który ma lepiej radzić sobie w takich sytuacjach.