Nie każdy przecież potrzebuje mocy drzemiącej w dwóch rdzeniach i najpotężniejszych układach graficznych, tym bardziej że za przyjemność ich użytkowania trzeba słono zapłacić, a i tak nawet te najkosztowniejsze i najbardziej dopieszczone cacka nie są niestety póki co wolne od wad. Z drugiej strony, wiele osób i to niebezpodstawnie uprzedziło się do tanich tabletów, które kojarzą im się z plastikowymi zabawkami rodem z Państwa Środka, o naśladujących design iPada obudowach w których byle jak upchano najtańsze i nierzadko przestarzałe komponenty. Ale czy tani tablet musi być synonimem tandety? Może jednak jest możliwy kompromis między niewygórowaną ceną i przyzwoitą jakością?