Na Androidzie ostatnio coraz popularniejsze jest dodawanie do aplikacji "bąbelków" pływających nad innymi programami. Dzięki temu można szybko skorzystać, np. z komunikatora bez zamykania przeglądarki. Zaczęło się od Facebook Messengera, później pomysł podłapało wielu niezależnych deweloperów, a teraz dołączył do tego grona Microsoft.

Na początku tego tygodnia pojawiła się nowa wersja aplikacji Transportoid dla urządzeń z Androidem oznaczona numerkiem 6.4. Wprowadza ona przede wszystkim odświeżony wygląd wykorzystujący styl Material Design. Zawiera ona również poprawki dla Lollipopa oraz zapowiedź większych zmian we wrześniu.

Bank ING ostatnio nieustannie rozwija swoje aplikacje mobilne i stara się prześcignąć dotychczasowych liderów w tym segmencie. Jakiś czas temu dodano nadające się do czegoś powiadomienia (zawierające coś więcej niż "Nowa transakcja"). Teraz natomiast przyszła pora na ułatwienie logowania, o czym poinformowano na stronie banku.

Twórcy Pushbullet, popularnej usługi do synchronizacji powiadomień i schowka oraz szybkiego przesyłania danych między urządzeniami, poinformowali właśnie o dodaniu wsparcia dla synchronizacji end-to-end. Co to oznacza? Że nasze dane są szyfrowane na naszym urządzeniu i rozszyfrowywane dopiero na drugim urządzeniu. Przez serwery twórców przechodzą zaszyfrowane dane, więc nawet oni nie mogą się do nich dostać.

Firma z Mountain View poszła niedawno w ślady Microsoftu i udostępniła dużą aktualizację jednej ze swoich sztandarowych aplikacji przed wydaniem jej nowej wersji dla Androida. Mowa o komunikatorze Hangouts, którego wersja 4.0 z odświeżonym interfejsem i uporządkowanym systemem załączników pojawiła się na iOS mniej więcej miesiąc temu. Natomiast użytkownicy Androida dostają ją dopiero teraz.

Niemal od udostępnienia pierwszej wersji Windows Phone 7.x firma Microsoft rozwijała swoją aplikację dla tego systemu, która służyła za odpowiednik niezwykle popularnego Google Translate. Program był początkowo rozwijany jedynie z myślą o mobilnych okienkach. Jednak wraz ze zmianą CEO firmy, nastąpiła zmiana strategii i nastawienie na rozwijanie oprogramowania dla wielu platform. Jedną z ostatnich aplikacji, która nie była dostępna poza Windows był właśnie Translator.

BitTorrent już od jakiegoś czasu oferuje swoje narzędzie do synchronizacji plików bez pośrednictwa chmury, którą mogłyby skanować służby rządowe. Do tej pory jednak jej przydatność na urządzeniach mobilnych była dosyć ograniczona - nie można było wysyłać plików do programu ani edytować tych już synchronizowanych w zewnętrznych aplikacjach.

Być może słyszeliście kiedyś o edytorze zdjęć o nazwie Polarr, który dostępny był poprzez przeglądarkę oraz jako aplikacja dla Chrome / Chrome OS. Posiadał całkiem rozbudowane opcje, jednak nie można było z niego korzystać na urządzeniach mobilnych. Od jakiegoś czasu to się zmienia. Zaczęło się od udostępnienia wersji dla iOS pod koniec czerwca tego roku, teraz natomiast przyszedł czas na edycję dla Androida.

Serwisy pozwalające na streaming całej biblioteki muzycznej w zamian za miesięczną opłatę stają się coraz popularniejsze. Nic więc dziwnego, że kolejne aplikacje zaczynają oferować integrację z nimi w tej czy innej postaci. Świetnym przykładem są tu aplikacje do rozpoznawania utworów z radia czy innych źródeł.