Rozwiązanie firmy OnLive wymaga uprzedniego umieszczenia pliku na serwerze usługi poprzez przeglądarkę (nie ma klienta do automatycznej synchronizacji z komputerem) i udostępnia aplikacje z pakietu Office 2010 bez żadnych modyfikacji. Oznacza to, że nie są one przystosowane do obsługi palcami.
CloudOn, czyli MS Office w chmurze dla iOS i Androida, już dostępny w Polsce
Wczoraj, w polskim App Store oraz Google Play udostępniona została aplikacja CloudOn (darmowa), o czym informuje portal Engadget. Dzięki wykorzystaniu chmury daje dostęp do pełnych, desktopowych wersji aplikacji Microsoft Word, Excel, PowerPoint oraz Adobe Reader. Teoretycznie oferuje więc zasadniczo to samo, co darmowa edycja OnLive Desktop (ciągle niedostępna w naszym kraju). Otóż nie do końca.
CloudOn natomiast nie oferuje własnej chmury do przechowywania plików - musimy podłączyć aplikację do Dropboksa, Google Drive lub Box.net. Oznacza to, że możemy korzystać z dobrodziejstw automatycznej synchronizacji z naszym blaszakiem. Choć z drugiej strony, wymaga tworzenia kolejnego konta jeśli ktoś do tej pory nie korzystał z tego typu produktów. Poza tym, twórcy postanowili stworzyć własną konfigurację wstążki, dodając większe przyciski do najważniejszych funkcji. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma większych problemów z obsługą aplikacji przy pomocy palców. Niestety, wada takiego podejścia jest taka, że znowu trzeba uczyć się gdzie znajdują się poszczególne funkcje, a spora część przycisków ma rozciągnięte i rozmyte ikony (co na iPadzie z Retiną może, delikatnie mówiąc, nie najlepiej wyglądać). Nie utrudnia to jednak w większym stopniu pracy, a czasami trzeba edytować lub otworzyć bardziej złożony dokument, z którym "normalne" pakiety biurowe dla iOS sobie nie radzą.
Warto też dodać, że w CloudOn nie zarządzamy plikami przy pomocy Windowsowego Eksploratora plików na zdalnym serwerze (w ogóle nie mamy dostępu do pulpitu - korzystać można jedynie ze wspomnianych wcześniej aplikacji) tylko przy pomocy wbudowanego w aplikację menadżera plików. Spełnia on swoje zadanie w miarę dobrze - możemy przenosić, kopiować i usuwać dokumenty, wysyłać je lub linki do nich mailem, zmieniać ich nazwę czy tworzyć nowe katalogi. Oczywiście jest również możliwość tworzenia nowych plików. CloudOn pozwala też na otwieranie dokumentów z aplikacji firm trzecich, np. z klienta pocztowego czy przeglądarki, o ile tylko obsługują taką opcję.
A jak wygląda kwestia wydajności i jakości przekazywanego obrazu? U mnie nie było z nią problemów, wyłączając stosunkowo szybkie przewijanie dokumentów - wówczas obrazy się bardzo rozmazywał. Sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej niż wypadku OnLive Desktop, któremu dosyć często zdarzało się tak rozmywać obraz ze zdalnego serwera, że nic nie dawało się odczytać. Kilka razy nawet zostałem w ogóle rozłączony, co przy korzystaniu z aplikacji CloudOn jeszcze mi się nie przytrafiło.
Podsumowując, CloudOn oczywiście nie zastąpi aplikacji typu Documents To Go czy mobilnego iWorka, bo wymaga ciągłego połączenia z internetem i mimo wszystko korzystanie z Office'a przez zdalny pulpit nie jest tak wygodne, jak z natywnej aplikacji. Program przyda się jednak, gdy otrzymamy skomplikowany dokument, z którym nie będą radziły sobie inne aplikacje.
Wczoraj, w polskim App Store oraz Google Play udostępniona została aplikacja CloudOn (darmowa), o czym informuje portal Engadget. Dzięki wykorzystaniu chmury daje dostęp do pełnych, desktopowych wersji aplikacji Microsoft Word, Excel, PowerPoint oraz Adobe Reader. Teoretycznie oferuje więc zasadniczo to samo, co darmowa edycja OnLive Desktop (ciągle niedostępna w naszym kraju). Otóż nie do końca.
CloudOn natomiast nie oferuje własnej chmury do przechowywania plików - musimy podłączyć aplikację do Dropboksa, Google Drive lub Box.net. Oznacza to, że możemy korzystać z dobrodziejstw automatycznej synchronizacji z naszym blaszakiem. Choć z drugiej strony, wymaga tworzenia kolejnego konta jeśli ktoś do tej pory nie korzystał z tego typu produktów. Poza tym, twórcy postanowili stworzyć własną konfigurację wstążki, dodając większe przyciski do najważniejszych funkcji. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma większych problemów z obsługą aplikacji przy pomocy palców. Niestety, wada takiego podejścia jest taka, że znowu trzeba uczyć się gdzie znajdują się poszczególne funkcje, a spora część przycisków ma rozciągnięte i rozmyte ikony (co na iPadzie z Retiną może, delikatnie mówiąc, nie najlepiej wyglądać). Nie utrudnia to jednak w większym stopniu pracy, a czasami trzeba edytować lub otworzyć bardziej złożony dokument, z którym "normalne" pakiety biurowe dla iOS sobie nie radzą.
Warto też dodać, że w CloudOn nie zarządzamy plikami przy pomocy Windowsowego Eksploratora plików na zdalnym serwerze (w ogóle nie mamy dostępu do pulpitu - korzystać można jedynie ze wspomnianych wcześniej aplikacji) tylko przy pomocy wbudowanego w aplikację menadżera plików. Spełnia on swoje zadanie w miarę dobrze - możemy przenosić, kopiować i usuwać dokumenty, wysyłać je lub linki do nich mailem, zmieniać ich nazwę czy tworzyć nowe katalogi. Oczywiście jest również możliwość tworzenia nowych plików. CloudOn pozwala też na otwieranie dokumentów z aplikacji firm trzecich, np. z klienta pocztowego czy przeglądarki, o ile tylko obsługują taką opcję.
A jak wygląda kwestia wydajności i jakości przekazywanego obrazu? U mnie nie było z nią problemów, wyłączając stosunkowo szybkie przewijanie dokumentów - wówczas obrazy się bardzo rozmazywał. Sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej niż wypadku OnLive Desktop, któremu dosyć często zdarzało się tak rozmywać obraz ze zdalnego serwera, że nic nie dawało się odczytać. Kilka razy nawet zostałem w ogóle rozłączony, co przy korzystaniu z aplikacji CloudOn jeszcze mi się nie przytrafiło.
Podsumowując, CloudOn oczywiście nie zastąpi aplikacji typu Documents To Go czy mobilnego iWorka, bo wymaga ciągłego połączenia z internetem i mimo wszystko korzystanie z Office'a przez zdalny pulpit nie jest tak wygodne, jak z natywnej aplikacji. Program przyda się jednak, gdy otrzymamy skomplikowany dokument, z którym nie będą radziły sobie inne aplikacje.