Ostatnie newsy
W połowie zeszłego roku Spotify zdecydowało się całkowicie przeprojektować sekcję Biblioteka w swoich aplikacjach mobilnych. Spotkało się to z mieszanym przyjęciem wśród użytkowników (ponieważ przy okazji zmieniono system dodawania muzyki do swojej biblioteki).
Pod koniec maja tego roku Spotify dla Androida zyskało opcję zatrzymania odtwarzania muzyki po wyznaczonym czasie (tzw. sleep timer). Kilka dni temu zaś funkcja ta dotarła w końcu do posiadaczy urządzeń z systemem iOS na pokładzie.
Apple czasami wydaje się odpuszczać walkę o miejsce na podium w wojnach wirtualnych asystentów. Siri rozwija się wyraźnie wolniej od Alexy czy Asystenta Google i cały czas nadrabia zaległości, nie oferując zwykle nic, czego konkurencja już by nie miała.
Niecały miesiąc temu Apple zaczęło testować betę klienta Apple Music dla Androida, która dodawała ciemny motyw oraz wyświetlanie tekstów piosenek zsynchronizowanych z odtwarzanym w danej chwili utworem.
Niegdysiejszy hegemon rynku streamingu muzyki ostatnio ma coraz gorszą passę - nie wprowadza zbyt wielu ciekawych nowości, za to kolejne zmiany w interfejsie zwykle irytują użytkowników, a długo obecne funkcje są usuwane.
Klient usługi streamingu muzyki od Apple dla Androida doczekał się ostatnio nowej kompilacji testowej. Dodaje ona między innymi ciemny motyw, którego obsługę na poziomie systemowym mają dodać nadchodzące iOS 13 oraz Android Q.
Nieco ponad rok po ostatnich większych zmianach w interfejsie aplikacji mobilnych, Spotify znów decyduje się nieco zmienić nasze przyzwyczajenia. Tym razem padło na ekran biblioteki zawierający nasze playlisty, zapisane utwory czy albumy oraz śledzone podcasty.
Niecałe dwa lata temu Waze postanowiło zintegrować swoją aplikację z serwisami do streamingu muzyki. Na pierwszy ogień poszło Spotify, z czasem jednak doszły kolejne (np. Pandora czy TuneIn). W mijającym tygodniu zaś udostępniona została integracja z usługą Deezer.
Na komputerach Spotify praktycznie od zawsze pozwalało do biblioteki streamingu dodać swoje pliki lokalne. Jednak by móc z nich korzystać na urządzeniach mobilnych, trzeba było je synchronizować przy pomocy aplikacji poprzez sieć bezprzewodową - nie można było zwyczajnie ich skopiować.
Niedawno pisaliśmy o dodaniu do map Google informacji rzeczywistym czasie odjazdu części pojazdów komunikacji miejskiej w kilku polskich miastach. Teraz z kolei Google zdecydowało się przebudować zakładki zawierające dane o dojeździe do pracy obecne na głównym ekranie.