Poczta przekazywana jest z serwerów RIM umieszczonych w Europie, Azji oraz Ameryce, a sama transmisja jest silnie zaszyfrowana, co uniemożliwia przechwytywanie takich wiadomości przez służby poszczególnych krajów. I właśnie z tego powodu w ostatnich dniach Zjednoczone Emiraty Arabskie postanowiły ograniczyć możliwość korzystania z funkcji internetowych na terminalach BlackBerry, co w rzeczywistości oznacza, że zostanie im wyłączona podstawowa funkcjonalność. Jak to się przełoży na sprzedaż terminali oraz usług na których RIM zarabia, nie trudno przewidzieć. Zjednoczone Emiraty Arabskie to nie koniec. Wojnę RIM wypowiedziała także Indonezja, której rząd publicznie oświadczył, że jeżeli firma nie udostępni możliwości monitorowania danych przesyłanych do urządzeń, usługi te zostaną zablokowane. RIM wydał oświadczenie, że nie ugnie się pod żądaniami i nie umożliwi podsłuchiwania danych trafiających na terminale. Niestety to nie koniec problemów bo w kolejce czekają następne państwa takie jak Arabia Saudyjska, Kuwejt czy Bahrain.
Na koniec RIM otrzymał chyba najbardziej bolesny cios od Komisji Europejskiej, która według opublikowanych ostatnio informacji rezygnuje z BlackBerry. Na liście wspieranych urządzeń na tę chwilę pozostały jedynie urządzenia firmy Apple oraz HTC. Biorąc pod uwagę, że w KE pracuje podnad 30 tys. osób jest to spory cios dla RIM tym bardziej, że rezygnacja z BlackBerry przez Komisję Europejską, w przeciwieństwie do innych egzotycznych krajów, może spowodować odwrót od BlackBerry także innych użytkowników.